Warszafska elyta obejrzy i powie że to jest TO, że trzeba to zrozumieć itd... ale ja się pytam... czy nie prościej zrobić film gdzie nic nie wiadomo skąd po co i jak? to najprostszy scenariusz. Juz na poczatku wiedziałem, że pewnie skończy sie bez żadnego pomysłu bo zakończyć film tak żeby kogoś zaskoczyć albo zachwycić to trzeba to umieć a tak zwykłe beztalencie robi film i opiera go tylko na efektownych choć i tak przydługich kadrach. Czym tu się zachwycać? czym?! gra aktorska na przeciętnym poziomie i nic poza tym.
Widzę, że Jim Jarmusch to raczej ci nie leży. Też byś go beztalenciem nazwał. Film wyraźnie inspirowany twórczością powyższego. A gra aktorska? Kowalczyk daje nadzieje polskiej kinematografii, umie zawładnąć ekranem, czego tak wielu i tak dawno w polskim filmie nie pokazało. Film co najmniej dobry.
To że film jest inspirowany twórczością Jarmuscha, nie znaczy jeszcze, że jest udany. Można lubić Jarmuscha i być rozczarowanym tym filmem. :)
ocena jeden mocno przesadzona, bo powinna być zarezerwowana dla takich perełek jak kac wawy czy inne wyjazdy integracyjne. Ale też ciężko się nie zgodzić że film za wiele nie wniósł, a za pewne większość twierdzących że "To jest TO" nie ma pojęcia o co w tym chodziło...a jak nie wiadomo o co chodzi to pewnie o coś głębokiego więc chwalmy to marne 'dzieło' :)