mroczny fiński thriller kryminalny, który stara się połączyć atmosferę skandynawskiego noir z psychologiczną głębią i dramatem osobistym. Główny bohater, detektyw Harjunpää, zmaga się z traumą po stracie córki, jednocześnie prowadząc śledztwo w sprawie brutalnych morderstw popełnianych w helsińskim metrze. Choć założenia są ciekawe, a klimat ponury i gęsty, całość wypada nierówno.
Największą siłą filmu jest jego surowa atmosfera oraz przekonująca rola Petera Franzéna, który wnosi w postać ból, zmęczenie i cichą determinację. Dobrze wypadają też zdjęcia – ciemne, chłodne kadry skutecznie podkreślają napięcie i izolację. Niestety, film traci tempo przez liczne retrospekcje i przewidywalny rozwój fabuły. Zbyt wiele scen wydaje się zbędnych lub przeciągniętych, a drugoplanowe postacie są zbyt schematyczne, by wywołać zainteresowanie.
„Kapłan Zła” to przykład filmu, który miał potencjał, ale ugrzązł w konwencjonalnych rozwiązaniach. Dla fanów gatunku może być umiarkowanie satysfakcjonujący, ale nie oferuje niczego, co wyróżniłoby go na tle wielu podobnych kryminałów z północy.