Nie zawiodłam się chyba tak na żadnym filmie. Pomysł-świetny, Rouke- dobry, wykonanie- zachwyca. Więc co w nim nie tak jest? Dla mnie strasznie pusty. Nic w sobie nie zawiera, prócz obrazu. Oglądałam raz, i nie spodziewałam się ze to taka porazka, więc nie wiem nawet kiedy to wszystko się psuje...A mógł być genialny to obraz!
_-^( * mały spojler * )^-_
Matnia, matnia, matnia.. rzeczywistość omotała Harry'ego.. ściga samego siebie, choć dowiaduje się o tym ostatni..
Ten film sprawia, że człowiek zaczyna się zastanawiać, czy w voodoo może rzeczywiście coś jest.. Historia sprawia wrażenie tak rzeczywistej, że.. może jest prawdziwa?
Matnia mówisz?:>
Matnia- dobry film genialnego reżysera! Polecam, jeżeli jeszcze nie wdziałaś ;)
Pozdrawiam
Saurez
Uuuu to bolało :)
Taaaki film tak 'zjechany' ? Przecież to jest arcydzieło w treści i w formie. Doskonale skadrowany, dynamicznie nakręcony, koncertowo zagrany (Mickey rozstawia po kątach nawet samego Wielkiego Roberta). Ponadto chyba w żadnym innym filmie nie ma tak bogatej rzeczywistej (a nie stworzonej na potrzeby filmu) symboliki i tak wielu filozoficznych odniesień. W dodatku film nie nuży, jest szalenie dynamiczny (ale i harmonijny), nieuchronnie wciąga w swoją mroczną estetykę 'czarnych' przedmieść i zadymionych jazzowych spelunek. No i to zakończenie ! Czego można więcej chcieć od filmu ? :)
Bo Robert wcale tu nie jest rewelacyjny:) Gra poprawnie i tyle.
A na swe usprawiedliwienie powiem- że nieco odsadziłam od czci HA, ale z pokora przyznałam to na stronie Parkera, o tutaj:
http://filmweb.pl/Wyja%B6nie%F1,kilka,temat,Topic,id=242052
I fakt- nie nuży:)
Pozdrawiam ]:-)
Ukorzyłam się już za nazwanie go pustym niesamowicie. Teraz chcę dodać- buduje troszkę lepszy klimat nawet aniżeli książka, ale tylko w formie zewnętrznej. Po jej przeczytaniu w pełni doceniłam kreację Rouke’a, mniej za to reszta mi odpowiadać zaczęła. Jak na uczynienie wiernej kopii powieści film nie jest zły. Natomiast...nadal uważam ze to jedynie czysta rozrywka, a nie pokrój Jądra ciemności, Lotu nad kukułczym gniazdem, Paragrafu 22, itp...Wiem też już, po przypomnieniu sobie W.Hjortsberg’a, z , że film genialny by to nie mógł być. Więc już go surowo oceniała nie będę.
o gustach sie nie dyskutuje, ale nazwanie tego kultowego filmu pustym to ciężka przesada i nie mogę pozostać wobec tero obojętnym. moim zdaniem jeden z lepszych horrorów, dopracowany w każdym szczególe. no i ten klimat, a zakończenie. w porównaniu do np. dziewiątych wrót czy armi boga to po prostu dzieło sztuki
HHmm...jakoś nie widzę abyś wykazał głębie owego dzieła, więc Twa nie-obojetność niewiele mnie obeszła ;). Klimat HA bardzo lubię, przyznaję także że wspaniałe jest wykonanie. Tych dwóch elementów nigdy nie negowałam.
A 9 wrota i Armie Boga wolę dużo bardziej. Drugą za to że opowieść dużo bardziej mnie porwała, a Wrota za wspaniały humor i też świetne wykonanie. Pozdrawiam.
Ja także lubię film Parkera. Dawno oglądałem. Warto byłoby urządzić powtórkę:) Książkę też mam, ale... nie chciało mi się póki co przeczytać. Za kilka złotych jednak zakupiłem:) '9 wrota' moimz daniem są o wiele bardziej puste. Na początku sporo obiecują, a w efekcie dają 'fige z makiem'. W tym przypadku 'HA' wychodzi obronna ręką. Do tego wykonanie filmu jest przecież świetne (choć w filmie Polańskiego Depp i klimat to jedne z nielicznych plusów), a sam pan Cypher. Czyż to nie oznaka humoru?:)
Hey Drug;) Miło iż się nie zgadzasz, bo już obawiałam się iż mamy zbliżone pojęcia P Jednakże ... gdzież argumentacja? Humor? Dość słaby on, zestawiając z Dziewiątymi wrotami, gdzie są sataniści wręcz w przeciwdeszczowych płaszczach, grono zapaleńców Szatana to podstarzałe snoby, a nie młodzi, oddani, piękni, samo otworzenie 9 wrót, za którymi ukazuje się kraj, do którego reżyser nie ma wjazdu... no i blond-Murzyn :) A HA? Cóż takiego ma?????? Klimatu się nie czepiam, tak samo wykonania, powtórzę to ponownie: doceniłam ów obraz dzięki Thonny’emu, a dwa dzięki książce, która nie należy do szczególnie wysokiej literatury. A jak tu już jesteśmy- humoru nie ma w złożeniu niemowlaka podczas Czarnej Mszy, czy pieprzeniu panienki na prowizorycznym ołtarzu ..;P... wolę 9 wrota!:) Po prostu LEPSZE!
Właśnie włączam... Kawa i papierosy albo Following... jak to drugie okaże się dobre, chętnie Ci przegram. Pozdrawiam!:)
A witaj. Incignito się wpiszę... ale to ja:) Jestem pewien, że jeszcze wiele kłotni przed nami. Argumentacji nie ma, fakt. Jednak dawno oglądałem. Sam zresztą o tym wspomniałem. To co zapamiętałem to właśnie jak najpozytywniejsze wrażenie. Szczególnie jesli chodzi o Parkera. Znakomicie wyczuł tą gęstą atmosferę 'Harry Angel'a'. Nie przepadam za jazzem, a tutaj ładnie on towarzyszył całości. Do tego sam pomysł! Lubię właśnie tego typu thrillery... Tymbardziej mam ochote na powtórkę.
Natomais '9 wrota' pamiętam. Nie wiem czy to co dla Ciebie jest tautem 9 wrót' jest nim i dla mnie. Ja uważam, że to film do 'patrzenia' i 'słuchania', ale pusty w środku. Scenarzysta całkowicie bezradnie posłiguje się urykwami przy Reverte i robi to tragicznie. By ratowac całość stara się sklecić jakieś zakończenie (tymczasem pustka). Całe to ich stowarzyszenie powinno być wielbicielami '3 muszieterów', a nie jakąś 'szajką' stanistów. Tyle, że temat zaginionego rozdziału 'Wina andegegaweńskiego' został wycięty, to i cała ta 'balnga' w zamku ma nijakie znaczenie. Podobnie ten blond-murzyn. Dla mnie ten film jest nieudolny po prostu...
To pozostaje mi mieć nadzieję, że 'Following' jednak nie zawiedzie:) Jak zechcesz zostawić komentarz na temat obrazu Jarmusha to zapraszam do mnie...
Tpd
Głębia powiadasz. Ja cenie sobie filmy, które potrafię odnieść wobec siebie samego, a HA jest dla mnie takim właśnie filmem. Między innymi chodzi o trudności w odnalezieniu swojego prawdziwego ja, w otaczającym nas świecie, o to, że prawda zawsze wychodzi na jaw choćbyśmy nie wie jak próbowali ją zakamuflować, o ślepą sprawiedliwość, która dopadnie nas nawet na końcu świata, o mechanizm zła, który raz rozkręcony nabiera coraz to większej siły, aż w końcu niszczy swojego twórcę, a także o to, że może to ja jestem Panem Harrym, który wciąż zadaje pytania, nie zdając sobie sprawy z tego, że tak naprawdę odpowiedzi na nie należy szukać w nas samych. Moim zdaniem można tu znaleźć sporo ciekawych rzeczy, a humor w tym filmie byłby wręcz nie na miejscu. HA to studium destrukcyjności zła i złudności pozoru (trochę jak w fight club;) tyle, że tu wkradła się metafizyka), można by także zadać sobie pytanie o prawdziwość naszej własnej tożsamości(jedyny punkt odniesienia to my), czy czasem powierzchowność nas samych, nie kryje pod kolorową maską normalności, zwierzęcych instynktów i niepohamowanych żądz.
http://www.filmweb.pl/Wyja%B6nie%F1,kilka,temat,Topic,id=242052 [www.filmweb.pl/Wyja%B6n ...]
Niech będzie pochwalony. To co wyżej napisałeś bardziej pasuje mi do koreańskiego OldBoya, który ma baaaardzo podobny klimat do Harry'ego Angela, ale jest jednak nakręcony lżejszą ręką i z większym urokiem (chociażby kwestia humoru, który jak sam stwierdziłes w HA byłby nie na miejscu). Jednak najwiekszym rozczarowaniem HA jest jednak finał i postać Louisa Cyphera. Z całym szacunkiem dla DeNiro, ale tu wypadł śmiesznie i raczej nie przekonująco - co wplynęło równiez na lżejsze odebranie dramatu głównego bohatera, który w swoich oczach jest niewinny i powinien byc rehabilitywany przez samego Najwyższego, przy dotarciu na najniższe piętro piekieł. Co innego w OldBoy'u gdzie za wszystko jest winny inny człowiek, a moze tak nadprawde...każdy jest winny?
Pozdrawiam.
Samarytanin.
Arrakin. Rozumiem, ze masz swoj gust i szanuje Twoja opinie. Wiec nie bede sie do Ciebie przyczepial. :):):) Ja sie z Toba nie zgadzam. ;] Wg. mnie film bardzo dobry, klimatyczny i trzymajacy w napieciu przez caly czas (nie mowiac juz o roli Rourke:)). ja daje temu filmowi 8/10 ;]
pozdro
krokodyl ;]
szczerze mówiac jak oglądałem ten film to się trochę męczyłem ale ogólnie bardzo mi się podobał.
Rzeczywiście rozczarowanie
Nie wiem czemu to film kultowy, nie wiem czemu ludzie tak dobrze się o nim wypowiadają... Ot taki sobie baśniowy kryminał z elementami metafizyki i sporą ilością (nieco kiczowatych, lecz da się to przeżyć) trupów.
Pomysł ciekawy, wykonanie raczej w porządku, ale film wyszedł "taki sobie" - czyli nic nadzwyczajnego.
Bardzo podobały mi się "Adwokat diabła", "Dziewiąte wrota", nawet "I stanie się koniec" ze Schwarzeneggerem. Także tematyka mi jak najbardziej odpowiada, ale "Harry Angel" odpowiada mi już mniej.
Asael, bo pewnie gdy nakręcili ten doskonały obraz, Ty nie byłeś jeszcze nawet w planach swoich rodziców...
Nie wiem czy kiedykolwiek byłem w planach. Choć kiedyś usłyszałem, że niby tak... :-)
Mylisz się. Byłem już kilka lat na tym świecie, choć zdecydowanie zbyt młody by takie filmy oglądać. Wesołych świąt :-)
Mnie też ten film strasznie rozczarował... O co w tym chodzi domyśliłam się na samym początku, jak koleś zapisywał sobie nazwisko Lucyfera na kartce i zadałam sobie pytanie: po co diabłu detektyw (wydawało mi sie że on powinien wiedziec gdzie są należące do niego dusze)??? Wtedy doszłam do wniosku że najprawdopodobniej poprostu bawi się swoją zdobyczą i postanowiłam sprawdzic to oglądając ten chłam do końca... najgorsze jest to że miałam racje i z każdą minutą filmu byłam o tym przekonana coraz bardziej.
A dlaczego on tak panicznie bał się kurczaków nie wiem do tej pory???
Mnie się ten film podobał. Pewnie dlatego, ze nie podchodziłem do niego na klęczkach, jak do kultowego. "Harry Angel" to film klimatyczny, dobrze zrobiony, nieźle zagrany. Jego scenariusz może skłonić do pewnych refleksji, ale bez przesady. I tyle. Po prostu niezła rozrywka, o ile w temacie demonów można mówić o rozrywce.
20 lat temu z pewnością można by napisać o "Harrym": "rewelacja". Może i był on odkrywczy, "kultowy". Teraz, po tych 20 z górą latach, zastanawiam się, czy ocenić go jako "dobry", czy "bardzo dobry". Biorąc pod uwagę czas, jaki upłynął od premiery, przeważę szalę na 8.
Zgadzam się, zgadzam! z wyjściowym postem, mimo że mój ukochany A. Parker i taka genialna atmosfera. Ale jaka pustka! Tzn od początku wiadmo jak się skończy. Dorównuje mu chyba tylko Bestia Borowczyka.
Do mnie ten film rowniez nie trafil. Film wedlug mnie ma potencjal , ale jednak w nim czegos zabraklo. Glowna rola dobrze zagrana , Deniro tez mi sie podobal. Najgorsze jest to , ze juz prawie na samym poczatku filmu moznabylo sie domyslic koncowki i rowniez dramat , ktory przydarzyl sie glownej postaci byl zbyt slabo ukazany. Nie mowie , ze film byl slaby , bo nie byl , ale wedlug mnie do dobrego kina nie mozna go zaliczyc. Daje 6/10.
Jeden z moich ulubionych filmów, dałem mu 10/10 już nawet nie za to, że został bezbłędnie zrobiony, ale dlatego, że jest to jeden z nielicznych filmów thrillerów/horrorów z motywem satanizmu i voodoo, na dodatek kiedy ogląda się go za pierwszym razem, do samego końca nie wiadomo kogo szuka Harry Angel. Na końcu się okazuje i prawda jest nie tyle bolesna co przerażająca ! Ogólnie sam bałem się w momencie, w którym szamanka voodoo pije krew kurczaka, albo w momencie kiedy wyjawia się cała prawda o Harrym, o rytuałach, wspomnę tez moment kiedy Harry rozmawia w restauracji z Louis Cyprhe, a ten mówi "czy wiesz, że jajko w wielu religiach na świecie symbolizuje duszę?" Harry patrzy, a Louis zjada jajko...
zacznijmy od tego, ze prawdziwa sztuka nie wymaga tresci - jest trescia sama w sobie. gdyby HA rzeczywiscie nie mial tresci to i tak skutecznie moglby sie oprzec krytyce dzieki swojemu wykonaniu, bo ten film po prostu dobrze sie odbiera - on dziala na zmysly. co do tresci, to dziwi mnie fakt, ze jej tu nikt nie odnalazl, to naprawde przykre, chodzi przeciez o obraz tak sugestywny (przy czym w zadnym wypadku nie jest to moralitet, przynajmniej moim zdaniem).
no własnie... obraz tak sugestywny że ja wiedziałam wszystko (jak to się skończy) na samym początku... więcej wymagam od sztuki a zwłaszcza od Parkera którego uwielbiam
taaak, wygląda na to, że jesteś kolejną osobą, która przejrzała całą intrygę, jak tylko zobaczyła... obsadę aktorską, albo nazwę wytwórni filmowej. "na samym początku..." a, dajżesz spokój... :/
nie, po prostu na tym forum było już kilka postów podobnych do Twojego i wszystkie ujawniały nieprzeciętną bystrość umysłu ich autorów (ironia...) nie przymierzając Sherlock Holmes wpadłby w kompleksy.
nic nie wiemy o przeszłości Harry'ego, faceci widzą się pierwszy raz, rozkręca się akcja. powiedz, co tak zepsuło ten film wg Ciebie, co takiego naprowadziło Cię na to, że Harry będzie szukał samego siebie? I to "na samym początku..."
nie co, tylko kto - Louis Cypher, aż takiej bystrości to chyba nie wymagało skoro wiele osób na to wpadło,
Szatan to oskarżyciel, a ostatecznie oskarżenie zawsze wymierza w oskarżającego (stosujacego technikę Szatana) - przeważnie tępimy w innych to, z czym sami mamy problem, paktowanie z diabłem zawsze kończy sie autodestrukcją, nawet jeśli "z początku" ma to pozory słusznej sprawy... patrz "Wątpliwość" nie jest to film tak spektakularny jak Harry Angel, wielu zarzuca mu teatralność, ale tam chyba nie ma sensu się bawić w Sherlocka Holmesa; żeby choć Parker mnie zaskoczył jak w "Życie za życie"... bo budowanie napięcia było najgenialniejsze jakie widziałam w filmie w ogóle! (w Angelu) ale dosłowność tej opozycji Angel - Louis Cypher fuj
Nie sadze bysmy doszli do "ładu" w tym sporze, zreszta nie na tym mi zalezy. Bardzo to pieknie, ze jestes w stanie bronic swego zdania z taka elokwencja. Chcialem tylko dodac, ze jesli ktos naprawde mocno "wpadł" w ten film (a mozna nawet po same uszy) to prawdopodobnie nie ze wzgledu na wartka akcje czy zakrecony, niespodziewany koniec. Pamietam jak na zarzut Gene'a Siskela, jakoby film byl zbyt wolny, zakonczenie nie tak zaskakujace, jak zapewne chcieli tego autorzy, a calosc znamionowal nadmiar stylu, przy niedostatku treści, Roger Ebert odpowiedzial, ze widzial wiele filmów "o stylu", wiec to dla niego zaden problem, a tym, o czym byl dla niego film są emocje, miejsca, obrazy, klimat i gra aktorska. Trafil w samo sedno. Gdyby w HA najwazniejsza byla akcja, nie ogladalbym go po raz drugi, ani trzeci, ani dziesiaty.
Nie rozumiem też twojego zarzutu o dosłownosci opozycji Harry - diabeł.
W tresci "Harry Angel" bedzie dla mnie zawsze opowiescia o "wielkim pytającym", "wielkim poszukującym". O co pytającym i czego poszukującym?
Oczywiście prawdy. a diabeł i piekło to odpowiedź - nicość, pustka, samo dno. Harry przeczuwa, że koniec bedzie gorzki, ale szuka. Szuka, bo jest detektywem, bo jest człowiekiem wreszcie. Dlatego jest mi bliski i dlatego go rozumiem. Powtarzam: HA to zaden moralitet, nie znajdziemy tu pojęć dobra i zła. Swiatem rzadzi Lucyfer - on zapala płomień, on objawia prawdę. Johnny Favorite chciał o niej zapomnieć, Harry musiał ją poznać. Człowiek stanął na krawędzi. To egzystencjalizm.
Pzynajmniej dla mnie. Pozdrawiam fanów.