Może to zabawne, ale ja już potrafię coś znaleźć niezgodnego z książką. xD
Oczywiście zaczerpnąłem je ze zwiastuna.
Zachęcam do samodzielnego szukania kolejnych. ^^
1. Voldemort nie trzymał Harrego za twarz, a już na pewno nie na wieży zegarowej.
2. W Pokoju Życzeń nie było Rona i Hermiony, tylko sam Harry. R&H byli w Komnacie Tajemnic.
3. I trzecia rzecz, która bardzo mnie irytuje. Skąd u Harrego i Voldemorta ponowne połączenie różdżek?! W Czarze Ognia - było jak najbardziej. W Zakonie nie wiedzieć dlaczego połączyły się różdżki Dumbledor'a i Voldemorta( http://www.youtube.com/watch?v=lR5W-K_wki4 - zobaczcie początek, to było po prostu żałosne). W Insygniach znów robią taki błąd? No przepraszam bardzo - czy oni sądzą, że w HP jest coś takiego jak "Łaa długie strumienie zaklęć wychodzą z różdżki i walczą, przepychając się które jest silniejsze?" - to nie Dragon Ball!!! Tak trudno dać normalne rzucanie zaklęć na wroga?
Różnice z książki
W filmie zostanie ukazana scena, jak Rufus Scrimgeour mówi, że żyjemy w mrocznych czasach.
W filmie zostanie ukazana scena, jak Hermiona ucieka ze swojego domu w Londynie.
W filmie zostanie ukazana scena z Neville'm, Luną i Ginny na peronie 9 i 3/4.
W filmie zostanie ukazana scena, jak Harry walczy w pojedynku przeciw Dolores Umbridge w Ministerstwie Magii.
W filmie zostanie ukazana scena pościgu w Little Whinging na ziemi, nie tylko w powietrzu.
W filmie zostanie ukazana scena, jak Hermiona Granger i Harry Potter tańczą i ujawniają kilka sekretów na temat siebie.
Ogłoszono, że Bill Weasley zostanie zaatakowany przez Fenrira Greybacka w czasie bitwy nad Little Whinging, natomiast w książce miało to miejsce w Harry Potter i Książę Półkrwi.
W czasie wesela Billa i Fleur, Harry będzie pod swoją postacią.
Do filmu powrócą postaci ominięte w poprzednich filmach.
W książce Hedwiga została uśmiercona przez śmierciożercę, natomiast w filmie poświęci swe życie dla Harry'ego i stanie na drodze śmierciożerców.
Ogłoszono, że będzie scena, w której Voldemort będzie poszukiwał Harry'ego w lesie.
W filmie zostanie ukazana scena, jak Boisko Quidditcha w Hogwarcie zostanie podpalone w Bitwie o Hogwart.
W filmie zostanie ukazana scena pocałunku Harry'ego i Ginny w czasie Bitwy o Hogwart.
Miejsce pocałunku Rona i Hermiony przeniesiono do Komnaty Tajemnic.
Ogłoszono, że w Pokoju Życzeń zginie Gregory Goyle, nie Vincent Crabbe, gdyż aktor grający Crabbe'a - Jamie Waylett został oskarżony o nielegalne hodowanie marihuany.
W filmie Ollivander jest dobrze zapoznany z Insygniami Śmierci, natomiast w książce nic nie wie na ten temat.
Do filmu powrócą postaci ominięte w poprzednich filmach.
Przerwa w filmie nastąpi gdy trio zostanie złapane przez szmalcowników. Natomiast część druga zacznie się w Dworze Malfoya.
"Miejsce pocałunku Rona i Hermiony przeniesiono do Komnaty Tajemnic."
Ja wiedziałam, że tak zrobią!!
Nie marudź. Ekranizacja książki to nie jest oddanie treści 1:1. Jeżeli Rowling to nie przeszkadza (a jeżeli tak jest w filmie, to znaczy, że nie przeszkadza), to tobie tym bardziej nie powinno przeszkadzać. Mnie się podoba takie połączenie różdżek - można to lepiej ująć i wygląda bardziej epicko, niż jakieś rzucanie pojedynczych zaklęć (wyglądałoby to pewnie chaotycznie).
Co Ty za kretynizmy zaś przeproszeniem piszesz? Wygląda bardziej epicko? Dla mnie to jest niezrozumiałe, dlaczego muszą za każdym razem wciskać swoje pomysły zamiast trzymać się tak istotnych kwestii z książki. Harry stracił SWOJĄ różdżkę w Dolinie Godryka a z tego co widać w trailerze trio BĘDZIE w Dolinie Godryka, więc co za problemem było napisać zdanie w scenariuszu świadczące o utracie przez Harry'ego różdżki? Poza tym, pod koniec bardzo ważne jest to, że Voldemort zabiera Czarną Różdżkę z grobu Dumbledore'a, nie mów mi, że to nie jest rzecz, której nie trzeba było ująć w scenariuszu, różdżka jest jednym z insygniów śmierci i jej Voldemort poszukiwał przez pół książki! Więc totalnie BEZNADZIEJNA jest scena, w której ich różdźki łącza się, bo żadne z nich tak naprawdę swojej różdżki już nie posiadało.
Poczekaj na film, a nie wypowiadaj się na podstawie zwiastuna. Sama piszesz kretynizmy, tylko sobie z tego sprawy nie zdajesz. Takie ukazanie sceny JEST bardziej epickie. A cała sprawa z różdżką - jak pisałem, poczekaj na film, a potem narzekaj. Bo w tej chwili zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko.
Nie wypowiadam się na temat filmu tylko jednej, konkretnej sceny, której ewidentnie w nim być nie powinno. Dlaczego Twoim zdaniem piszę kretynizmy? Oświeć mnie :) Podałam Ci na tacy argumenty, dlaczego uważam tak a nie inaczej, natomiast Twój jeden jedyny, "epicki" argument do mnie nie trafia. O wiele bardziej epickie byłoby ukazanie pojedynku Harry'ego i Voldemorta zgodnie z książką, (Bo tak, powieści Rowling należą do epiki:). Narzekam PÓKI CO na jedną, moim zdaniem bardzo istotną kwestię i mam do tego pełne prawo. Rozkapryszone dziecko? Po prostu oczekuję od ekranizacji książki PRZYNAJMNIEJ trzymania się podstawowych zasad, które panują w książce. A pan Yates od 2 filmów serwuje nam niezły, mówiąc kolokwialnie shit. A, i chciałabym być jeszcze dzieckiem a już na pewno wrócić się chociaż do ogólniaka :)
Kretynizmem jest wypowiadanie się na temat treści filmu (a dokładnie mówiąc na temat zgodności treści filmu z treścią książki) po obejrzeniu jedynie dwu i półminutowego zwiastuna. A to, że dwie poprzednie części wyreżyserowane przez Yates'a były mniej zgodne z książkami, nie znaczy, że ten film będzie taki sam. Po pierwsze Yates nie jest scenarzystą, czyli nie on ustala, co jest w scenariuszu i czy jest mniej czy więcej scen zgodnych z powieścią. Po drugie, ten film będzie trwał łącznie ponad 4 godziny, czyli automatycznie więcej treści książki ma szansę być ukazana, niż miało to miejsce w "Zakonie Feniksa", czy "Księciu Półkrwi". Po trzecie, jeżeli wprowadzono jakieś sceny do scenariusza, których nie ma w książce albo inaczej przedstawione zostały w literackim pierwowzorze, to Rowling wyraziła na to zgodę, więc co najwyżej możesz mieć pretensje do autorki powieści, o których filmowe wydanie tak bardzo się martwisz.
Litości...człowieku. Nie mówię o ok. 5 godzinnym filmie i jego zgodności z 782 stronnicową książką, tylko cały czas tylko i wyłącznie o JEDNEJ SCENIE. Rozumiesz co to znaczy? Jedna scena dotycząca pojedynku Harry'ego z Voldemortem. Nie mam pojęcia jaki będzie cały film i w ogóle go nie oceniam. Widzę, że jesteś typem człowieka, który ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Tak, zdaję sobie sprawę, że dzięki temu, że rozłożyli go na dwie części, jest szansa na to, że będzie o wiele lepszy niż 5 i 6 część. Ale gdy widzę, że tak pierwszorzędną kwestię znów upłycili do granic możliwości, to mam poważne obawy. I tak, co najmniej dziwne jest dla mnie, że Rowling zgodziła się na to.
Dobra, zrozumiałem. Chodzi ci o jedną scenę. Ale to nie zmienia faktu, że głupotą jest wypowiadanie się o niej na podstawie zwiastuna. Nie możesz wiedzieć, jak dojdzie do tej sceny. Może coś zmieniono, jakoś inaczej ukazano, tak że ta scena będzie miała sens. To ciągłe narzekanie jest bezpodstawne, czyli jednocześnie głupie.
Ok, masz rację w tym, że nie znam całej "otoczki" tej sceny, aczkolwiek sam fakt, że widzę w niej priori incantatem jest niepokojące. Cóż, musimy poczekać rok i wtedy zobaczymy.
Dokładnie. Wiem, że można wyrazić obawy po zobaczeniu zwiastuna, który daje jedynie mały wgląd do tego, co zobaczy się później w kinie. Można powiedzieć, że zdjęcia wyglądają nieciekawie lub charakteryzacja czy kostiumy, może nawet efekty specjalne, ale o treści całości, czy jednej konkretnej sceny, której widzimy tylko urywek, nie da się wypowiedzieć, nie znając właśnie jej "otoczki".
Nie wiem jak inni fani, ale ja czytając opis "walki" Harry'ego z Voldemortem poczułam lekkie rozczarowanie, gdyż spodziewałam się więcej wymiany zaklęć itd itp. Fakt, że to jak to się zakończyło zgadza się z całą "tezą" odnośnie Czarnej Różdżki (czytaj Voldemort nie jest jej prawowitym właścicielem tylko Harry, więc nią Czarny Pan Pottera nie zabije itd itp), ale naprawdę liczyłam, że ich pojedynek będzie bardziej epicki. Może twórcy filmu postanowili nadać trochę smaczku tej właśnie scenie, ale wszystko będzie zależało od tego jaka będzie jej otoczka. Fakt priori incantatem nie powinno się pojawić ani tu ani w 5 części ale trzeba przyznać że to fajnie wygląda xD
rowling nie ma z tym nic wspólnego, napisała sagę i zarobiła miliony, teraz tylko obchodzi ją zysk za dwie części, bo sprzedała prawa do ekranizacji, więc to warner bros. i ''niestety'' yates decydują, zaś autorka kasy chce mieć jak najwięcej. może i marqx nie czyta ze zrozumieniem, ale to ty nie wiesz jak działa show-biznes, a mimo to, wypowiadasz się na jego temat...
No, tak tak, dobrze, że Ty na codzień obracasz się w centrum show biznesu : )
A Rowling rzeczywiście ma tak mało pieniędzy, że liczy na każdy zdobyty funt za ekranizację DH i "kasy chce mieć jak najwięcej" : )
Trochę się ośmieszyłaś...
Wybacz, na FW nie ma już znaczków określających płeć, a nie zerknęlam na Twój profil przed odpowiedzią, zasugerowałam się avatarem i nickiem.
nie napisałaś, ale w 50% filmwebowiczów tak piszą, sorry, ktoś miał rację mówiąc ''nie oceniaj książki po okładce''.
po raz pierwszy ktoś z kim się kłóciłem na tym portalu, nie użył wulgaryzmu, więc trochę się zdziwiłem i szykowałem na szok, przepraszam, że źle cię oceniłem.. wybacz.
zapraszam cię na http://www.filmweb.pl/film/Harry+Potter+i+Insygnia+Śmierci+część+I-2010-396969/d iscussion/STWÓRZMY+WŁASNĄ%2C+NASZĄ+HISTORIĘ+WYMYŚLONEJ+POSTACI+Z+HARRY%27EGO,139 6885?page=1
P.S. ta scena, do której podałaś link, jest jedną z nielicznych scen (może i tą jedyną), która podobała mi się w "Zakonie Feniksa" (filmie)
Z tego co widać w zwiastunie, prócz tego, że Harry będzie pod swoją postacią podczas wesela Fleur i Billa, to również będzie tak samo z nim i Hermioną w Dolinie Godryka. Eh.
Uważam, że film powinien różnić się od książki w kwestiach mało istotnych i dodawać ew. jakieś humorystyczne bądź wyjaśniające sceny, ale nie powinny ranić merytorycznie książki - szczególnie, że film został podzielony na 2 części.
Tak, walka Voldzia z Dumbkiem w ZF podobała mi się(choćby woda albo szkło), ale z wyjątkiem tego połączenia różdżek. Nie powinno być Kame-Hame-Ha tylko miotanie na siebie potężnych zaklęć tak jak było w książce. Tak trudno było to zrobić?
Ciekawe czy choć ciotkę Muriel dadzą do filmu...
Ale po co ma sie roznic ? Ja rozumiem, ze nie mozna pokazac wszystkiego w filmie, ale czemu tworcy tych filmow dodaja jakies smieszne sceny zabierajace duzo czasu ? (np: spalenie domu wheasley'ow).
Czemu na koncu 6 czesci w filmie potter stal pod podloga, a nie przy dumbledorze walniety jakims czarem pod peleryna, przeciez to by zabralo im dokladnie tyle samo czasu ! Takich scen jest kilkanascie w tych filmach.
Po ogladnieciu 5 czesci, gdzie podobaly mi sie bardzo sceny w departamencie (kiedy aurorzy pojawili sie na pomoc, alastor jako kozak, walka vol~ z dumb~) powiedzialem do kolegi, ze rezyser zaczal czytac ksiazki i 6 czesc bedzie napewno bardzo dobra, jednak znowu rozczarowanie.
Nie sadze zeby 7 czesc byla dobra. Nie uratuje ich nawet podzielenie na 2 czesci. Tam za duzo gadaja, bardzo malo walki - tworcy beda sie ratowac dodawaniem glupich scen jak ta, gdzie vol trzyma harrego za glowe. Prawdopodobnie widz po wyjsciu z kina nie bedzie wiedzial czym jest horcrux, elder wand etc.
Anastazje rozumiem bardzo dobrze, jest zawiedziona filmami tak samo jak ja i wie, ze film nie bedzie dobry.
Szkoda mi tylko ludzi, ktorzy nie przeczytali ksiazek a zachwycaja sie filmami.
----
A i jeszcze jedno, czemu ci smierciozercy lataja do jasnej holery? zeby film lepiej wygladal ?
Niech nie dodają żadnych dodatkowych śmiesznych scen. Po co z tego robić kolejną "komedię". To mnie strasznie w Księciu irytowało.
A niech sobie śmierciożecy latają, mi to nie przeszkadza. Wygląda to fajnie i jakoś strasznie mnie przynajmniej nie wkurza.
"Nie sadze zeby 7 czesc byla dobra. Nie uratuje ich nawet podzielenie na 2 czesci. Tam za duzo gadaja, bardzo malo walki" - jak to mało walki? Dolina Gryffindora, Dom Lovegooda, Dwór Malfoy`ów, Ministerstwo Magii, Skarbiec Gringotta, bitwa w Hogwarcie, 7 potterów - mało okazji do walki i ich fajnego ukazania? Wydaje mi sie, że to właśnie będzie najbardziej dynamiczna część.
A nawiązując do wcześniejszej dyskusji, to wątpię by wyjaśnili dlaczego między Harrym i Voldemortem w VII części miałoby powstać to połączenie. Chyba będzie to podobne nieuzasadnione ułatwienie, tak jak w V części wejście do Pokoju Życzeń, dzięki zaklęciu Umbridge.
Dzięki za poparcie, widze, że chodzi nam o to samo:D
To znaczy co do 7 części jeszcze się nie będe wypowiadac, bo póki co tylko jedna rzecz mi sie nie spodobała i to w tylko 2,5 minutowym zwiastunie...mam naprawdę szczerą nadzieje, że film będzie o wiele lepszy niż 5 i 6 część...a trailer zapowiada się naprawdę świetnie :)
Mnie jedno irytuje - brak magii w filmach Yatesa. Ostatnio oglądałem "Kamień Filozoficzny" i "Komnatę Tajemnic" - a później "Księcia Półkrwi". Różnica nieziemska! Pierwsze dwie części świetnie mi się oglądało - pokazano dużo szczegółów będących w książkę, które nadawały śmagiczną atmosferę. W 6 natomiast brakowało mi tej "magiczności i niezwykłości". Dodatkowo w kolejnych częściach ogromnie spłycono niektóre postacie, np. McGonnagal, Hagrida, Tonks, Lupina czy Snape`a. Przecież to takie barwne postacie, które można tak ciekawie ukazać. A tu są tylko jakimś mało znaczącym tłem.
Czekam już z niecierpliwością na kolejny trailer ;) W poprzednich częściach dosyć dobrze je zrobili - zachęcały do obejrzenia filmu, były bardzo dynamiczne. Ogromnie bym chciał, aby ten film wypadł jak najlepiej - tak na uwieńczenie całości.
Ale Ron i Hermiona byli w Pokoju Życzeń, a potem rozstali się z Harrym bo on poszedł z Luną, a oni do Komnaty Tajemnic. A tam różdżki się nie łączą, bo przecież w 4 części wokół nich wytworzyła się kopuła i oddzieliła ich od śmierciożerców i z zderzenia tych zaklęć wyszły postacie rodziców Harrego, Cedrica. Ja sądzę, że to nie jest połączenie różdżek,a przytrzymują to dla lepszego efektu, bo jakby tak od razu to nawet byś nie zauważył(a) a już po walce:)
Po pierwsze Ron i Hermiona byli z Harrym w Pokoju po diadem Revenclawu Tam też spotkali Draco Crabba który własnoręcznie rozwalił diadem i umarł i Goyl. A w zapowiedzi jak każdy widział Ron Hermiona i Harry uciekają przed strumienia ognia Bo Crabbe użył szatańskiej pożogi. i oni wtedy uciekali połowe biegiem a potem na miotłach.
A po drugie my tego niezobaczymy tych scen z Vodlemortem ponieważ np. Voldzio i Harry podczxas tej sowjej ostatniej bitwy kiedy zbaoja harry voldka majaą pełną publiczność w sali. a tam jest to na dworze bez żadnej żywej duszy oni wszystko pozmieniają
Z pierwszym punktem i 3 się zgadzam natomiast jesli chodzi o punkt 2 to sie mylisz....Bowiem w książce cała trójka była w pokoju życzeń...Ron i Hermione byli trochę wcześniej w komnacie tajemnic :))
Te całe sceny z łączącymi się różdżkami i inne fajerwerki bardzo przypominająmi kolorowe miecze świetlne ze Star Warsów xd
"W filmie Ollivander jest dobrze zapoznany z Insygniami Śmierci, natomiast w książce nic nie wie na ten temat."
"Ogłoszono, że w Pokoju Życzeń zginie Gregory Goyle, nie Vincent Crabbe"
I czemu takie zmiany mają służyć? Niech mi ktoś to wyjaśni, bo ja tego nie łapię.
Konkluzja: HP7 powinien reżyserować Newell.
"W filmie Ollivander jest dobrze zapoznany z Insygniami Śmierci, natomiast w książce nic nie wie na ten temat." - > Też tego nie rozumiem.
"Ogłoszono, że w Pokoju Życzeń zginie Gregory Goyle, nie Vincent Crabbe" - > To akurat jest proste. Aktor grający Vincetna przebywa w więzieniu, więc w Pokoju Życzeń w ogóle go nie będzie.
Te 2 rzeczy podałem jako przykład, że pan Yates lubi sobie wprowadzać jakieś dziwne "udoskonalenia" :) A co do Goyle'a, to oczywiście masz racje.
Film będzie inny niż książka, gdyby był identyczny i dokładny byłby nudny. Dlatego muszą niektóre rzeczy zmienić by wyglądały ładniej. W księciu półkrwi twórcy chcieli pokazać prawie wszystkie wątki z książki i film był słaby. Zamiast tego powinni skupić się głównym wątku (i przeszłości Voldemorta) zamiast romansów. Mam nadzieje, że w Insygniach film będzie lepszy niż książka (która momentami była nudna).
Nie ma co narzekać na to, że coś zmienili tylko oceniać film jako film, a nie jako dosłowne przeniesienie książki.