PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476021}

Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II

Harry Potter and the Deathly Hallows: Part 2
2011
7,7 364 tys. ocen
7,7 10 1 364269
6,8 68 krytyków
Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II
powrót do forum filmu Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II

Rozumiem, że normalną rzeczą w filmach są przeróżne wpadki, ale niektóre, zwłaszcza te logiczne, mogą irytować.
Po pierwsze, w Hogsmead jest śnieg... a bohaterowie pojawiają się tam w maju... hmm to trochę dziwne. Wiadomo, roiło się tam od dementorów, przez których robi się zimno, ale bez przesady, latały też wokół Hogwartu, gdzie śniegu nie było, i panoszyły się po całym kraju, gdzie też nikt nie zauważył takich anomalii.
Po drugie, skoro skarbca Lestrangów (nigdy nie pamiętam jak to jest z tym apostrofem więc sobie go daruję) strzegło tylko jedno zaklęcie, które mnożyło przedmioty (drugie, w książce, je dodatkowo podgrzewało) niezrozumiała jest dla mnie scena, kiedy trio wychodząc z jeziora smaruje ręce eliksirem. Nawet jeśli nie miał działać na oparzenia, nadal nie wiem dlaczego to robią. No chyba, że woda była brudna a oni chcieli mieć czyste ręce, właśnie tak to wygląda.
Po trzecie, oczy. Sama Rowling mówiła, że nie ma znaczenia kolor oczu Daniela, byleby był taki sam jak aktorki grającej jego matkę. I co dostajemy? Niebieskookiego Harry'ego i brązowooką Lily. Może to nie ma jakiejś wielkiej wagi, ale bardzo, ale to bardzoo psuje scenę, gdy Severus mówi o tych samych oczach. Miało być wzruszająco, ale przez to, że w całej Anglii nie ma oni jednej dziewczynki o niebieskich oczach, wyszło śmiesznie.
Po czwarte, James. I znów to samo. Brak na wyspach czarnowłosego młodzieńca? No bo skąd Harry ma czarne włosy i ponoć wygląda jak skóra zdjęta z ojca a po tym co zobaczyłem we wspomnieniach jestem skłonny uwierzyć, że jest synem Snape'a. No i jeszcze ta genetyczna wada wzroku...
Po piąte, dubbing. Nie psioczę, podobał mi się, ale "tylko ja mogę żyć do końca świata"... serio? Bardziej śmieszne niż patetyczne, ale to jeszcze ujdzie. Irytuje mnie za to czytanie nazw własnych bo oto po sześciu filmach mamy "łizlejów" i "lestransz". Nikt wcześniej nie wiedział jak to się poprawnie czyta? No i na dokładkę "Ty, bestio"... bez komentarza.
Więcej grzechów nie pamiętam, ale jak coś mi się przypomni to dopisze. A Wy coś zauważyliście? Coś was zirytowało? A może macie wyjaśnienie tego co napisałem? Piszcie!

ocenił(a) film na 10
samwise_6965

Ja się odniosę jedynie do dubbingu. Jak można było tak spartaczyć, tak niesamowicie wypowiadane słowa przez Volkda/Ralpha "Only I can live forever". Nie można było przetłumaczyć dosłownie "Tylko ja mogę żyć wiecznie"? Grrr. Z kolei to "Łizli" jest bezsensowne, skoro już we wcześniejszych częściach popełniono błąd i czytano "Łesli", to powinna go ciągnać do końca, bo wszyscy już zaczęli tak wymawiać to nazwisko. To tak samo powinni czytać Hogwart jako "Hogłort" skoro już tak chcieli wszystko poprawnie.
Oczywiście "bestia" miała być złagodzeniem, jako to dzieci będą oglądały ten film, ale przecież twórcy dobrze o tym wiedzieli, oczywiście polscy dubbingowcy nie mogli zrobić wyjątku.

Jeszcze mnie zirytowało, że po 17 latach Ron i Hermiona w ogóle się nie postarzeli, czyżby oni pili Eliksir Życia?

ocenił(a) film na 9
filmowy_laufer

W poprzednich częściach chyba każdy wypowiadał to nazwisko tak jak chciał, słyszałem "łesli" "łeslej" itp. Niech już będzie to "łizli" bo fonetycznie jest zbliżony do poprzednich wersji, ale "lestransz"?!
Ta "bestia" to totalna pomyłka, zmieniono je ze względu na dzieci, ale chyba nikt nie zauważył że przez bite dwie godziny mamy festiwal śmierci i terroru...
Teraz mi się przypomniało coś o eliksirze wielosokowym (przez wzmiankę o eliksirze życia ;)). W drugim filmie jak i w insygniach postacie pod jego wpływem zachowują swój własny głos (wiadomo dzieciaki mogły się nie połapać, że pachołki Malfoya to Ron i Harry, a że trzeba być konsekwentnym to i IŚ tak jest) a w Czarze Barty mówi głosem Alastora...

ocenił(a) film na 10
samwise_6965

To był wymysł twórców. W książce nie było takiego problemu. Jak już mówimy Eliksirze Wielosokowym, to gdy Ron pyta Hermionę "Jak długo się go robi", to ona mówi "Nie wiem", podczas gdy w Konacie tajemnic mówiła, że miesiąc.

ocenił(a) film na 9
filmowy_laufer

Wiem, że w książce jest inaczej ;)
Dokładniej to Harry zadaje pytanie i nie o czas przygotowania tylko o czas działania, ale to bez znaczenia bo i tak powinna to wiedzieć :)

ocenił(a) film na 10
samwise_6965

Sorry za te pomyłki, ale film oglądałem z 2 lata temu i byłem pewien że było tak jak napisałem. No ale o czasie działania też musiała wiedzieć.

ocenił(a) film na 9
filmowy_laufer

Gdzieś czytałem, że Rowling powiedziała (w jakimś wywiadzie albo na Pottermore), że działanie wacha się od 10 minut do 12 godzin i to zależy od umiejętności wiążącego, co nie zmienia faktu, że skoro Hermiona w drugiej klasie wiedziała, że udało jej się uważyc eliksir na godzinę, to 5 lat później tym bardziej powinna wiedzieć ile mają czasu.

ocenił(a) film na 10
samwise_6965

Ostatnio to czytałem. Twórcy jak zwykle znów się popisali ;)

ocenił(a) film na 9
filmowy_laufer

I to jest w ogóle śmiechu warte. Bo te błędy nie są zwykłymi wpadkami z planu, a wynikają chyba z ignorancji twórców i przez to tak irytują.

ocenił(a) film na 9
samwise_6965

Jeszcze jedna rzecz, która mnie nieco drażni w ekranizacji, ale teoretycznie nie jest błędem to to, że w scenie wspomnień kiedy Snape wyczarowuje patronusa w gabinecie Dumbledore i ten wylatuje przez okno (patronus nie Dumby) jest odrazu przejście do sceny kiedy to Harry widzi tego patronusa w lesie. Niby wszystko jest jasne, ale czytałem już multum wypowiedzi, w których ludzie pytali: "ale jak to, przecież kiedy Harry szedł po miecz Dumbledore już dawno nie żył, jakim cudem Snape wyczarował patronusa przy Albusie?". Gdyby nie było tej przebitki z lasu, byłoby idealnie, a tak niektórym się to miesza.

ocenił(a) film na 10
samwise_6965

Niee no bez przesady. W scenie z Dumbledorem chciał mu tylko pokazać poprzez swojego patronusa, ze w dalszym ciągu kochał Lily. Następna scena (ta w lesie) była potrzebna do tego, by się dowiedzieć, ze to był patronus Severusa. Te dwie połączone ze sobą sceny to wyjasnienie i myślę, ze ludzie są w stanie jednak to zrozumieć :d

ocenił(a) film na 9
kama1996

Oczywiście, ale już nie raz spotkałem się z pytaniem, czemu Snape wysyła patronusa do Harrego w obecności Dumbledora, skoro ten już dawno nie żył, więc nie dla wszystkich jest to jasne.