Efekty specjalne są naprawdę marne zwłaszcza jak grają w Quditcha.Ostatnia częśc to co innego.
Aha! I jeszcze żalem było to, że Quirrel czarował miotłę Harry'ego w obecności Dumbledore'a. Przecież Dumbledore też powinien coś z tym zrobić, albo jakby Harry spadł z miotły puściłby to zaklęcie Aresto Mamentum jak w trzeciej części.
W książce podczas pierwszego meczu na trybunach nie było Dumbledore'a. Ale czy to takie ważne? Dumbledore mógł mieć powody by jeśli nie trzeba to nie zadziałać w jakiś efektowny sposób, a zawsze miał Snape'a, który swoje dyskretnie zrobił...
szczególnie, że na dodatek przed realizacją projektu wielu kręciło głową i twierdziło, że nie uda im się ten film nakręcić ze względu na trudności związane z efektami specjalnymi (inf. z wywiadów i dokumentów)
To był 2001 roku efekty komputerowe dopiero zaczęły sie częściej pojawiać i faktycznie zalatywały sztucznością. Wtedy nie dało się lepiej zrobić (popatrz na Star Wars mieli duży budżet, a w Mrocznym widmie czy Atak klonów, postacie robione komputerowo też zalatują sztucznością.) Dopiero później zaczęły się pojawiać lepiej zrobione efekty. Teraz już efekty specjalne czasem odróżnić od prawdziwych elementów.
Cóż, po oglądnięciu wszystkich części, faktycznie nie ma co porównywać efektów z 1 części a efektów z części 8 (2ga częśc siódmej). Teraz, jak oglądam Kamień Filozoficzny, to moja ocena jego, jest bez porównania gorsza, niż ta, gdy go pierwszy raz zobaczyłam, no ale fakt faktem- starzeję się :) jak widzę takiego malutkiego Harrego, Dracona to aż się śmiać chce.
Najgorsze co zrobili w tym filmie, to jak Harry jest w lesie, i spotyka Voldemorta (zakapturzona postać), gdy się podnosi, ewidentwnie widać, że to po prostu szmata na sznureczkach.
Tak czy tak, Harry Potter rządzi :) 2 pierwsze części są inne niż pozostałe jakościowo, widać to m.in. po Hogwarcie :) od 3 części pozostaje taki sam, i jest inny niż w pierwszych częściach.