Kiedyś też mnie wkurzało jak film różnił się od książki, ale teraz to lubię. No bo jaki sens kręcić film, w którym wszystko byłoby kropka w kropkę tak jak w książce? Filmowcy muszą dorzucić coś nowego, bo inaczej nie będzie po co tego oglądać, skoro wystarczy przeczytać powieść, gdzie każdy szczegół jest taki sam. Niby by ich nie zbawiło, gdyby wszystko było jak w książce, ale z drugiej strony nikt ich nie zabije za zmianę tak mało istotnych dla fabuły szczegółów ;)

Inna historia jest już wtedy, kiedy zmiana lub obcinanie wątków prowadzi do zakłócenia logiki filmu, a w kolejnych częściach HP takie rzeczy są na porządku dziennym, więc bez książek ani rusz ;]

Szkoda, że zmienili pogoń za kluczem, bo w ksiazce Hermiona i Ron też latali. I ta zagadka z eliksirami.

Zagadki fakt, wyglądały nieco inaczej niż w książce. Ale ogólnie rzecz biorąc pierwsze części pokazywały prawie to samo co było opisane w książce, potem - jak pisze DarthDream - filmowcy pozmieniali to i owo. Ostatnio obejrzałam Księcia Półkrwi i niezgodności z fabułą okropnie rzuciły mi się w oczy...