Jak oni mogą nie umieścić w filmie Zgredka?
Dlaczego wg. nich to Cho wydała GD?
Nie od razu udało im się dostać do tego dużego pokoju z przepowiedniami... Gdy Trealwney
została wydalana, Harry był na lekcji z oklumencji - w filmie jeszcze nawet nie zaczął się jej
uczyć...
Dlaczego w tym filmie wszystko dzieje się tak szybko i nagle...
Z tego co pamiętam film trwa nieco ponad 2 godziny także pomyśl, ile różnych faktów jest zamieszczonych w filmie. Jak na 2 godziny jest ich cała masa, moim zdaniem, i nie wyobrażam sobie szczegółowo przenieść książki na ekran.
skoro nie są w stanie odróżnić które rzeczy należy przenieść, a które przeniesienia nie są warte, albo przenoszą wątki przeinaczając je, pokazuje to tylko nieudolność osób odpowiedzialnych za to coś - jeśli nie są w stanie zrobić czegoś w porządku, niech się za to w ogóle nie zabierają.
Całkowicie się zgadzam. Co to za tłumaczenie, że film trwa tylko 2 godziny? Można było się bardziej postarać. Według mnie tylko "HP i więzień Azkabanu" nadaje się do obejrzenia. Reszta filmów zabiła magię powieści: oprócz zmian w treści odarła historię z emocji. Ten krótki filmik jest sto razy lepszy niż wszystkie filmy o HP razem wzięte.
https://www.youtube.com/watch?v=DFBzZfxkWUg
Najdłuższa książka i prawie najkrótszy film. Czy trzeba coś jeszcze dodawać? Okrojony poza granice możliwości, z całą masą powycinanych scen, z częścią pozmienianych i z końcową bitwą która w książce stanowi chyba jedne z najlepszych rozdziałów całej serii podczas gdy w filmie sprowadza się do pośpiesznego postrzelania w siebie fajerwerkami.
Rozumiem nieumieszczanie scen, bo wszystkiego się nie da. Ale co innego zmienianie sensu (tak, jak motyw z Cho). Najbardziej jednak denerwują mnie filmy ogłupiające (udurniające to lepsze słowo, nawet jeśli nie istnieje) cały świat Harryego Pottera - jedna z pierwszych scen. Jesteśmy grupą dziesięciorga czarodziejów, wsiądziemy na miotły i polatamy nad Tamizą. Błagam.
No niezgodności da się zrozumieć, bo jednak gruba książka, ale jak dla mnie jednak nie wyszło trochę, bo bardzo brakuje mi ogólnej atmosfery książki. Chociażby tego śmiesznego kaszlenia umbridge, które w filmie pojawiło się chyba tylko raz, albo tego, że harry zobaczył ojca w wizji a nie w myślodiewni. Dla mnie moment ze wspomnieniem snape'a w książce był genialny, chyba po raz pierwszy tak wiele można się było dowiedzieć i dla harrego też był to b ważny moment.
No ale cóż ;)
Początkowo, gdy chciano zawrzeć w filmie wszystkie najważniejsze wątki przedstawione tak, jak w książce film miał trwać ok. 6 godzin, tak więc skrócono wszystko do minimum. Moim zdaniem twórcy filmu 'wydanie' GD przypisali Cho, ponieważ jak już wcześniej napisałam wątki skrócili do minimum, więc tak było im po prostu łatwiej - łatwiej było zrzucić winę na Cho Chang, niż wprowadzać postać jej przyjaciółki i w miarę konstruktywnie przedstawić powód rozstania Harrego z Cho, tak przynajmniej ja to rozumiem. Mnie również brakuje w filmie Zgredka i Quidittch'a, jak również uważam, iż zdecydowanie za mało jest Syriusza i Bellatrix - postaci tak ważnych w tej części. Śmierć Syriusza dla mnie jest kompletną pomyłką, sytuacja ta jest zupełnie inaczej opisana w książce. Jak skrócenie, czy ominięcie innych wątków, tak śmierci Syriusza nie jestem w stanie wybaczyć. Poświęcone jest temu zaledwie kilka minut, choć jest to jakby nie patrzeć jedna z najważniejszych scen. O walce Dumbledore'a z Voldemortem to już nawet nie wspomnę.
Ja najbardziej mam żal do twórców za pominięcie konlfiktu Harry'ego i Dumbledore'a. Scena w gabinecie pod koniec książki była fantastyczna, a tutaj jakieś smęty rymenty sentymenty w dormitorium.
Jednak najbardziej nie rozumiem jednego: 'Zakon Feniksa' jest najdłuższą i jedną z najważniejszych części sagi - dzieje się bardzo wiele ważnych rzeczy, jest wiele informacji, więc niby można zrozumieć pominięcie i skrócenie wieli rzeczy, gdyż film ma limit czasowy, ale dlaczego więc nie podzielili tej części na dwie, jak to zrobili z 7?
Bo są dziwni :) Wrzucają niepotrzebne sceny, przeinaczają inne. O ile w częściach 1-4 jeszcze dawałem rady to oglądać, to część piąta... nigdy tego czegoś nawet nie dałem rady obejrzeć do końca. Zawsze odpadam przy scenie, kiedy to Fred i George rozwalają sumy, pisane pod okiem JEDNEGO nauczyciela.