Pomijając, że jest to najgorsza ze wszystkich części i to, że na każdym kroku razi brakiem głębszego zaangażowania ludzi pracujących nad tym filmem, to jest jedna rzecz, którą pluję od Czary Ognia. Kto to kurde jest? W książce nie występuje, jest częściej na ekranie niż Dean, Seamus czy Neville oraz Ginny... Jakiś Nigel. Nie wiem w jakim sensie jest on wpleciony w tą żałosną produkcję. Was też on irytuje? Znaczy, pomysł obsadzenia go w tej produkcji, bo aktor grający go, nie zasłużył na potępienie, tylko scenarzysta od Czary Ognia.