Myslę, że ten film był holdem Andy'ego Garcii dla ojczyzny. Z pewnością spodoba się on ludziom zagłębionym w historię kubańskiej rewolucji. Mnie jednak niezmiernie dziwi jak można zmarnować tak wielki potencjał tematu... Mnie powtarzam MNIE znudził przedłużającymi się scenami, zawiodł reżyserią Garcii i wprost tragicznym aktorstwem Inés Sastre i po prostu wkurzył. Połowa sali wyszła z filmu po godzinie. Ja zostałam, ale tylko dlatego, że jestem kinomanką. Nie polecam.