Robił to chyba jakiś młody reżyser, który chciał zaimponować oryginalnością i głębią, ale, niestety, wyszedł z tego niespójny scenariusz. Historia jest nieprzekonująca. Pokerzysta, który staje się dobrym wujciem chcącym, by jakiś przypadkowy chłoptaś wrócił na studia. Kat, który się nawrócił (oprócz tatuażu na plecach dowiadujemy się o tym na końcu), mało przekonujące zakochanie obojga graczy i cyników i chcę pójścia kata znowu do więzienia. Wszystko to mało prawdopodobne. Duży zawód.