Sadystyczny i krwawy slasher inspirowany "Deranged" (1974), serią "Guinea Pig" czy "The Texas Chainsaw Massacre" (1974) z fabułą prostą jak budowa cepa. Po prostu groteskowa i chwilami nieco głupiutka opowiastka o długowłosym seryjnym mordercy, który okalecza i morduje kobiety, po czym odbywa stosunki seksualne z uciętymi głowami swoich ofiar. Pomiędzy scenami ekstremalnego gore i sadyzmu mamy flashbacki z dzieciństwa filmowego świra, w których matka i córka pastwiły się nad chłopcem uwięzionym w klatce.
Film bardzo mocno stylizowany na kino grindhouse exploitation lat 70-tych, co akurat przypadło mi do gustu. Gore nieźle wykonane (dużo lateksu) i chwilami raczej ohydne. Aktorstwo pozostawia sporo do życzenia, z drugiej strony nie ogląda się takich filmów jak "Headless", "Gutterballs" czy "The Necro Files" dla wiarygodnego aktorstwa czy zagmatwanej fabuły.
Trzeba przyznać, że filmowcom udało się wykreować dość nieprzyjemną i brudną atmosferę w "Headless", choć pomimo dużej dawki seksualnej przemocy, nekrofilii i gore film mnie jakoś wybitnie nie zaszokował. Może dlatego, że był chwilami zbyt absurdalny, przejaskrawiony i groteskowy. Nie widziałem jeszcze "Found" (2012), ale po seansie "Headless" nie omieszkam się sprawdzić.
Polecam tylko maniakom kina gore i eksploatacji. Wielbiciele bardziej subtelnego kina grozy powinni "Headless" unikać. Czas trwania: 85 minut.