Teoretycznie jest to typowa komedia romantyczna, schematyczna, przewidywalna, z fabułą, 
która juz gdzies wczesniej się pojawiła nie raz, z typowym happy edn'em, bez wybitnej obsady 
itp itd... a jednak jest w nim coś wyjątkowego. Może to scena, w której 'siedzą w samochodzie, 
deszcz pada, nagle przestaje, oni patrza na siebie, a namiętność w powietrzu można kroić 
nożem'?? A może swoista subtelna atmosfera całego filmu? Naprawde nie wiem co tak bardzo 
mnie w nim ujęło, ale moge zapewnic ze jego seans to niezwykle przyjemne 105 min ;)