A ja bym chętnie obejrzał film z człowiekiem-rybą w roli głównej. Jest znacznie ciekawszą postacią od Hellboya ( tego filmowego naturalnie, bo komiksu nie czytałem, a przypuszczam, że jest o niebo lepszy od filmu ). Czerwony wywija tylko pięściami, jest prymitywny, a teksty ma na poziomie niedowartościowanego dziesięciolatka. Patrzenie na tego "herosa" zmęczyło mnie po dwudziestu minutach, natomiast człowiek-ryba... :) jest inteligentny, rządny wiedzy i dociekliwy, ma niezwykłe zdolności widzenia przyszłości i przeszłości, wyczuwania na odległość wroga, a do tego jest wrażliwy i odważny. Jeszcze ciekawszą, niestety na wskroś złą postacią jest "martwy" nożownik, ale o nim napewno filmu nie zrobią ;).
Szkoda, bo przy pomocy Perlmana można było wykreować w sposób naprawdę ciekawy tego bohatera. Ten znakomity aktor ( np. Imię róży, Walka o ogień ) potrafi świetnie zagrać, tutaj niestety się nie popisał. Co do całości filmu da się go strawić ale szkoda, że przy takim temacie ( piekło, demony ) było za mało strasznie i za mało mrocznie. Tak bardzo potrzebne efekty w tego typu produkcjach też mogły być lepsze, a potwory ciekawiej zaprojektowane ( tzw. samael czy behemot przedstawiał marny widok przypominając goryla z kałamarnicą zamiast głowy ). Nie mogę też powiedzieć, że był to maksymalny gniot, ale chyba głównie dlatego, że nie miałem żadnych oczekiwań wobec tego filmu. Szkoda też, że zabrakło dobrych, śmiesznych tekstów bohatera, co mogłoby naprawdę film ubarwić, zamiast tego śmiałem się z rzeczy typu: kobieta wywołująca wewnętrznym ogniem potężną eksplozję, ogniem który nie spalił nawet na niej ubrania... a p przecież powinien spalić i to byłoby dużo ciekawsze ;)
Pozdrawiam