Mam ogromny sentyment do serii Hellboy z R. Perlmanem. Nie byłam jednak źle nastawiona do seansu nowego filmu. Niestety, twórcy postarali się niesamowicie, żeby nowy "Hellboy" był po prostu nie do przyjęcia. Ja już pominę oderwanie od dwóch poprzednich części - oprócz ojca i pochodzenia Hellboya nie mamy tutaj żadnych nawiązań do poprzednich części. No ok, taką wizję mieli twórcy, niech będzie to niezależny film od poprzednich części. Sceny walk - tragedia, przekombinowane jakieś i długie strasznie. Soundtrack - tragedia, nie ma tu jednego pomysłu, raz mamy coś na kształt metalu, drugi raz jakiś pop. Zresztą... Miałam wrażenie, że twórcy mieli co najmniej trzy pomysły na trzy filmy o nawróconym rogaczu, ale wrzucili to do jednego obrazu. Wyszło słabo. Ja szczerze pisząc zaczęłam się gubić co i jak trochę. Niektóre wątki naciągane i naprawdę niepotrzebne. Po seansie miałam wrażenie, że po prostu chcieli wszystkie swoje pomysły za wszelką cenę wpakować do filmu w niecałe 2h. Ma się aż przesyt tego wszystkiego. Te wszystkie stwory-potwory - niezłe pomysły, nienajgorsze wykonanie, aczkolwiek jak na 2019 rok to parę rzeczy można byłoby poprawić, ale ostatecznie serio podobały mi się te kreatury. Sam Hellboy jest podrasowany i też mi się podoba. Jest mroczniejszy, jakiś taki większy i straszniejszy z wyglądu. Aktorstwo - oj, ludzie... Hellboy ok, ojciec ok, ale czarownica i reszta... Naprawdę słabo. Zwłaszcza gra mimiką Mili Jovovich - mówi jedno, a jej mimika mówi drugie. Humor... Niby Hellboyowy, ale coś mi jednak w nim zgrzytało. I wreszcie najgorsze - język :) Co drugie słowo to przekleństwo. Czułam zażenowanie, gdy oglądałam film, głównie właśnie przez wulgaryzmy. To NIE był język Hellboya. Owszem, miał cięty język, ale nie przeklinał co drugie zdanie! Poza tym prócz niego nikt raczej nie używał dosadnego języka, a tutaj w zasadzie każda wypowiedź prawie każdej postaci to przekleństwa. Jedyne, co pozytywnego przyszło mi do głowy w pewnym momencie to to, że mogłabym zagrać w grę z tymi potworami i z niektórymi scenami. Do filmu na pewno nie chcę wracać. Wolę obejrzeć starego, dobrego Hellboya z Perlmanem.