Kąskiem dla fanów był powrót do bohaterki pierwszych części serii - Kirsty. Jest ona tutaj ważną postacią aczkolwiek nie gra pierwszoplanowej roli. Znowu jednak będzie musiała zawrzeć pakt z Pinheadem, bo nabroił tu niemało jej zdradliwy chłopak. Znowu kostka, znowu piekło, trochę kopii z piątej części (co wyszło filmowi na dobre), ale "piątki" to to nie przebije. Technicznie film sprawuje się znakomicie, ale widać, że jest zrobiony trochę na siłę, bo fabuła nie wnosi wiele nowego do serii "Hellrasier". Niemniej jednak to bez wątpienia druga po piątej części najlepsza historia słynnego Pinheada. Uważam, że to najlepszy możliwy powrót do tej słynnej serii i wielu fanów starych filmów "Hellraiser" będzie wprost zachwyconych powrotem na ekran ich ulubionej postaci oraz tym, że tym razem fabuła nie odstaje zbytnio od oryginału skupiając się raczej na tradycyjnym straszeniu. Wspomnę tylko, że na okładce jest napisane "Nieśmiertelny" -tylko, że przecież Pinheada załatwiono już w czwartek odsłonie. Zginął w przyszłości, co oznacza, że znamy już jego losy i nie jest on z pewnością nieśmiertelny.