(SPOILER?)
David Memet jest zręcznym scenarzystą, ale jego największym grzechem jest łopatologiczność historii, które przedstawia.
Nie mam więc wątpliwości, że przenigdy nie powinien reżyserować swego materiału. Jego skrypty są w porządku, gdy zabierają się za nie uznani twórcy; gdy trafiają w ręce wyrobników, bądź samego Mameta film kuleje. Tym gorzej, że autor funkcjonuje w środowisku thrillera, a w tym gatunku wykładanie kawy na ławę jest gwoździem do trumny…
Owszem całkiem zręcznie nakręcony ten film, cóż z tego, skoro tak bardzo jest przewidywalny i niczym nie potrafi zaskoczyć. I gdy już nawet widz spodziewa się dosadnej puenty, Mamet rozgrzesza swego bohatera z irytującej roztropności i serwuje mu zakończenie rodem z innej bajki.
Warsztat całkiem niezły, ale rozczarowanie spore. David – nie reżyseruj filmów !!
Moja ocena - 5/10