PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=662242}

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

The Hobbit: The Battle of the Five Armies
2014
7,2 250 tys. ocen
7,2 10 1 249861
5,6 60 krytyków

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
powrót do forum filmu Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Trochę bawi mnie ten cytat Thranduila. No dobra, ile Kili i Tauriel czasu spędzili razem? Krótka pogawędka w lochach, trochę czasu w Esgaroth, gdzie wiele dialogów między nimi raczej nie nastąpiło z wiadomych przyczyn i chyba tyle, nie liczę sceny z pościgiem w beczkach. Nigdy nie lubiłam historii miłosnych pokroju Romea i Julii, czy Titanica, gdzie "wielka miłość" trwała kilka dni, a Kili i Tauriel spędzili ze sobą maksymalnie kilka godzin, Jakim cudem tak szybko mogła połączyć ich prawdziwa miłość? Na dobrą sprawę oni się prawie nie znali.

Ginette_L.

Właśnie - w filmie się domyślił, a w książce nie, był więc w "Pustkowiu Smauga" inteligentniejszy. W książce za to nie chciał rozpoczynać wojny o złoto - był zatem mądrzejszy :)

Intea

Pięknie skwitowane :))

Elvis_Zyje

Od początku był bucem, nawet w książce było zaznaczone, że Elfy Leśne były znacznie mniej rozważne, a bardziej dzikie od Elfów Godnych/Wysokich.

PaladinRage

Zastanawiam się, co to znaczy. Przecież to Elfy Wysokie mają na swoim koncie bratobójstwa, porwania, podstępy, zdrady, morderstwa i nie można powiedzieć, że pożądanie klejnotów było im obce ;)

Intea

Ale czyniły to w sposób bardziej rozważny. Cokolwiek to nie znaczy.

Pallado

a ja się wzruszyłam i dla mnie to najlepsza cześć ;p

pati1109

Witaj w klubie :) Jednak jak do tej pory widziałam na tym forum jedynie krytykę tej sceny :(

ZdzichiEdek

Ja też :(

Yennefer_123

Przez całe wieki literatura nie znała innego rodzaju miłości niż "od pierwszego wejrzenia". Parys nie zakochał się w Helenie z powodu jej bogatego życia wewnętrznego, podobnie Tristan, podobnie Romeo. Tolkien pisał w tej samej tradycji, więc podobnie i Beren i Aragorn i każdy inny lovelas w historii Śródziemia.

Mniejsza o to. Mnie najbardziej razi (pomijając sam pomysł romansu krasnoluda z elfką) koszmarna tępota całej tej sceny, adresowanej do nastoletnich fanów Zmierzchu i tego typu potworków. Kilkusetletnia elfka rzuca żenującymi tekstami pasującymi do gimnazjalistki.
Po raz kolejny cofnijmy się do czasów, kiedy Jackson kręcił fajne filmy fantasy, a nie słabe gry komputerowe:

https://www.youtube.com/watch?v=p7tDQWGzEtc&feature=player_detailpage#t=52

Xoxoxox

Zgadzam się, że kiedyś miłość wyglądała nieco inaczej. Wiadomo, że były małżeństwa aranżowane, ale jeśli chodzi o "romantyzm" miłości to właśnie najlepsza jest taka miłość, która walczy z przeciwnościami losu, uwikłaniem ludzi w swoje historie, bardzo dobrze to widać we Fury, choć to już nieco nowsze czasy, ale świetnie to obrazuje.

Yennefer_123

Jeśli chodzi o założenie, koncepcję tej relacji, to nie mogę się zgodzić - ale akurat należę do osób, które wierzą w miłość od pierwszego wejrzenia i lubią takie rzeczy w filmach :) Ale co do realizacji - skopiuję wypowiedź z innego postu, bo nie chce mi się powtarzać tego samego:

I co do 5 punktu, dziwię się, iż niektórzy nie są wstanie zrozumieć rozpaczy Tauriel po śmierci Killego... Ja nie jestem w stanie zrozumieć właśnie braku rozpaczy, tylko jakieś dziwne miny i teksty nie bardzo pasujące do jej wcześniejszego zachowania. W ogóle w tym wszystkim najgorsza jest jej gra - sama postać mi się podoba, ale sposób, w jaki aktorka ją interpretuje - niekoniecznie. Nie widać po niej jakichkolwiek uczuć do Killego, gdy on coś do niej mówi, ona ma to gdzieś - a potem nagle rozpacza, a w sumie to się cieszy, gdy Thranduilek mówi jej, że to jednak było prawdziwe. Serio, sama nie mogła się domyśleć, potrzebowała do tego aprobaty "wyschniętej nimfy"? Rozumiem, że Elfka miała być zdystansowana, ale z tym dystansem przesadzili - skoro miało być uczucie, to powinno być uczucie obustronne!
Piszę to na świeżo po drugim już seansie, bo rzuciło mi się w oczy, jak skaleczona jest postać Tauriel drewnianą grą aktorską, a może scenariuszem, który zakłada tego trzeciego - całkiem zbędnego blondyna.

Yennefer_123

Mam wrażenie, że Tauriel została na siłę wsadzona do tego filmu. Później nie wiedzieli co z nią zrobić to wplątali ją w jakieś love story bez składu i ładu, ot tak żeby było. Przypomina mi się jeszcze jakaś stara wypowiedź Evangeline Lilly, sama niby twierdziła, że nie chce grać postaci wplątanej w jakieś romanse. Można sobie tylko pomarzyć jakie to inne ciekawe sceny zostałyby wsadzone do filmu zamiast tego wątku.

Yennefer_123

Mniejsza z hejtami - i tak się popłakałam w kinie :P

dirkeana

Ale..ze śmiechu czy z litości? To jest pytanie które należy sobie zadać.

Yennefer_123

Polecam krótki film (pewnie z dodatków do wydania DVD) dotyczący utworu "Feast of Starlight". Pewnie przeciwnicy tej pary i tak nie zmienią zdania, ale może przynajmniej dowiedzą się o co chodziło twórcom filmu :) https://www.youtube.com/watch?v=odwkgBDO8Qo

Yennefer_123

Bo z tego filmu zrobiła się jakaś sztuczna, patetyczna komedia romantyczna. Jak okazało się, że w "trylogii" pojawi się Tauriel, pomyślałam "okey, pewnie będzie romans", ale jak zamieniło się to w swoisty trójkącik, leżałam i kwiczałam ze śmiechu w sali kinowej. Choć ryczę na każdy przejaw dramatyzmu, na powyższy cytat po prostu wiłam się po podłodze, bezczelnie ignorując śmierć Kiliego i wprawiając w zniesmaczenie osoby obok. Wyciągnięty z ust Thranduila cytat podkreśla tylko jak bardzo ten film swoim poziomem poróżnił się od książki. Po LOTR prócz scenerii śladu nie zostało.

Kaamlai

100% true - polać tej Pani, w końcu głos rozsądku!

JBridges

Nie rozumiem, czemu uważacie, że śmieszny był szloch nad ciałem. O wiele zabawniejsze było, jak Krasnal umierał.

Bolg go przebił i było tak: krasnal - elfka, znowu ujęcie krasnala, znowu elfka, znowu krasnal, znowu elfka. Kurde, chyba ze cztery razy tak kursowała kamera, w dodatku jeśli dobrze pamiętam, bo film niestety nie był na tyle mocny, by na dłużej i ze szczegółami zagościć w mojej pamięci, to jeszcze dorzucili zwolnione tempo. Jedyne co pod względem komizmu przebijało tą scenę, to wszelkie urazy Froda z trylogii, które też okraszone były zwolnionym tempem, głupkowatym wyrazem twarzy niziołka i jego również spowolnionym stękaniem.

PaladinRage

ta przydługa seria spojrzeń miała nam uzmysłowić, że to uczucie było prawdziwe - a jak ktoś nie zrozumiał to za chwilę kwestię tę usłyszał z ust Thranduila...
wątek tej miłości (czy jak niektórzy wolą: zauroczenia) nie byłby aż taki zły, gdyby nieco lepiej poprowadzony - zarówno od strony reżysera, jak i gry aktorskiej. no i na bogów, nie wiem po co zrobili z tego trójkąt, bo to już była farsa.
sam tekst o tym, że miłość była prawdziwa chyba nie powiał mi jeszcze takim strasznym kiczem, ale skowyt Tauriel w stylu "zabierz tę miłość ode mnie" (czy jak to tam szło) był już naprawdę zbędny...

nomiko

Wiem, że miała uzmysłowić, ale scena była w odbiorze przynajmniej dla mnie komiczna, szczególnie przez te bezgłośne karpie, które jeśli dobrze pamiętam i Taurielka i jej krasnoludzki Don Juan robili. Aż miało się ochotę dodać spowolnione dialogi:

- Mam kawał żelaza w bebechaaaach!
- Widzęęęęę!
-Booooooli
-Też widzęęęęęę!
-Nie zapomnij kupić masłaaaaa!
-Dobrzeeeeeeee!

Yennefer_123

A ja sie wzruszyłam pierwszy i ostatni raz na Hobbicie własnie gdy spytała ,,dlaczego tak boli' a on odpowiedział ,,bo była prawdziwa''

Yennefer_123

Masz rację. Cały ten romans to żenada: od tekstu, co Kili ma w spodniach, po ten niezrozumiały straszliwy ból jaki czuła Tauriel po paru godzinach romansu... "Młodzieńcze zauroczenie"? Ile lat miała Tauriel, że zachowuje się jak zbuntowana emo-nastolatka?
Ale najgorsze jest to, że ten romans absolutnie nic nie wniósł! Zabrał czas bohaterom książkowym i nie wpłynął absolutnie na bieg wydarzeń, poza zmianą powodu śmierci Kiliego...

Jak ktoś może porównywać to do romansu Aragorna z Arweną? WTF??

PS. Jak Kili chciał "stanąć na wysokości zadania" gdyby doszło do zbliżenia fizycznego? On jej sięgał do pępka...


S_T_P

A to trzeba stanąć? Tolkien pisał w czasach, gdy coś takiego, jak seks na stojąco było występne, zaś na leżąco... No cóż, jeśli Kili miał w spodniach coś poza kamykami z krasnoludzkiej drogerii z akcesoriami do kąpieli, to wzrost nie miał tu większego znaczenia...

Co nie zmienia faktu, że cały wątek romantyczny ma tyleż samo sensu, co śliczne jak obrazek na ścianie pokoju nastolatki kranoludy.

S_T_P

oj, akurat ilość lat niewiele ma tu do rzeczy, i w naszym ludzkim świecie się zdarza czasem zakochać prawdziwie po szczeniacku, nawet gdy metryka wskazywałaby, że trochę za starzy na takie ekscesy jesteśmy. poza tym sądząc po zdziwniu Tauriel dlaczego tak bardzo cierpi po śmierci krasnoluda to ona nigdy wcześniej żadnych porywów serca nie zaliczyła - a jak wiadomo to te pierwsze uczucia bywają nasilniejsze
co nie zmienia faktu, że wątek ten, jeśli już koniecznie w filmie miał być, mógł być inaczej rozegrany, a przede wszystkim krótszy. osobiście wolałabym zobaczyć więcej tego, co działo się w trakcie bitwy (bo mam wrażenie że toczyła się ot tak, gdzieś mimochodem trochę, a szalę zwycięstwa przechyliło stwierdzenie Gandalfa że "może jeszcze przeżyjemy") niż serię powłóczystych spojrzeń między umierającym Kilim i elfką...