UWAGA, SPOILEEEERY
Byłam na filmie, bardzo przeze mnie wyczekiwanym. W końcu cała historia miała się tutaj zakończyć. Do opinii zbierałam się od poniedziałku, bo jak widziałam niektóre tematy na tym forum, to mi ręce opadały i robiło mi się słabo.
Do wszystkich, którzy uważają, że wątki pogrzebów, krasnoludów, dalszych losów mieszkańców Dale, Barda czy Daina - odsyłam do książki. Prawdopodobnie będzie to rozwiązane w wersji rozszerzonej.
Do tych, którzy uważają, że w filmie jest za dużo CGI - podczas seansu nie miałam tego wrażenia. Uważam nawet, że film jest przyjemny dla oka. I zapewniam, że w filmach (szczególnie sci-fi lub właśnie fantasy) coraz częściej będzie stosowana taka technika tworzenia filmów.
Widziałam też na forum ludzi, którzy narzekają na Legolasa i jego skoki :) Jest to dla mnie ostatni powód do hejtu na ten film. Ludzie, to jest ELF! Elfy mają w d.pie prawa fizyki!
Było też w innym temacie:
Legolas rozwala mumakila za jednym podejściem w LOTR? WOOOW!
Legolas skacze po spadających kamieniach w Hobbicie? CO ZA ŻAL!
Tak samo jak ludzie, którzy narzekają, że w scenach walki było za mało realizmu. Ja rozumiem, że w filmach z np. Jackie Chanem realizm czasem zanika (osobiście nic do tych filmów nie mam). Ale... Boże... to jest film fantasy! ;_; Bitwa rozgrywa się w świecie, który nie istnieje, pomiędzy rasami, które nie istnieją!
(tak, mi też jest z tego powodu przykro :p)
Rozumiem, że niektóre osoby, które poszły na Hobbita mogły być nieco sceptycznie nastawione na relację Kili-Tauriel, Legolas-Tauriel, Thranduil-Tauriel, Legolas-Tauriel-Thranduil. Ja też nie lubię scen "miłosnych", że tak powiem :p. Ale w tej części tak wiele wątków przeplata się z sobą, że trzeba trochę wytchnienia, i nawet mi to nie przeszkadza. Tak samo jak wątek Aragorna z Arweną, czy też Eomera z Eowiną... jakoś nikt na to nie narzeka :/
Też trochę uwag posypało się na Smauga, który "za szybko ginie". Wyobraźcie sobie, że w książce było tak samo. Nawet pozwolę sobie zacytować:
"Smok zatoczył w powietrzu krąg niżej niż przedtem, a gdy skręcał i zniżał lot,
brzuch jego w księżycowej poświacie błysnął białymi ogniami brylantów. Ale jedno miejsce nie lśniło klejnotami. Jęknął olbrzymi łuk. Czarna strzała poszybowała prosto w zagłębienie pod lewą piersią Smauga, między rozstawione szeroko przednie łapy. Utkwiła w ciele potwora, a taki miała rozpęd, że schowała się w nim cała, z grotem, z drzewcem i piórkiem.
Z wrzaskiem, który ogłuszał ludzi, walił drzewa i kruszył kamienie, Smaug po
derwał się, przewrócił brzuchem do góry i runął z wysokości w dół.
Padł w sam środek miasta."
Zabawne sceny również robią dużo w tym filmie. Można się pośmiać z jakiejś głupoty w scenach największego napięcia. Na przykład sama postać Daina i jego świni :) Czy też przywitanie się Thorina z Dainem w środku pola bitewnego, albo spotkanie Thranduila z Bilbem (cała sala się zaśmiała po bilbowym "yes" na pytanie, czy to on pomógł w ucieczce krasnoludów).
Była też jedna wzruszająca dla mnie scena (bo śmierć Kiliego i reakcja Tauriel była raczej słabo zagrana). Mianowicie ścisnęło mnie w gardle gdy Bilbo zaczął płakać przy Thorinie, i tylko dlatego, że strasznie mnie to wtedy zaskoczyło :o
Przed seansem powiedziałam sobie, że to tylko film, i że nie trzeba się unosić emocjonalnie z powodu jakiejśtam śmierci ;p
I czas na sceny podniosłe i epickie, IMO. Od samego początku, gdy Smaug zaczął latać nad Miastem, moje serce robiło ŁUP-ŁUP-ŁUP, Akcja od początku była wartka (lubię to :D). Druga świetna scena to walka Białej Rady w Dol-Guldur. Czyste piękno i epickość. I oczywiście ponadczasowa Galadriela ;) Trzecia scena która zapadła mi w pamięć, to ta, w której krasnoludy niespodziewanie dołaczają się do walki poprzez wyrypanie dziury w murze dzwonem. To był jedyny moment, w którym podskoczyłam, bo się nie spodziewałam tego dzwonu :) Podoba mi się również, gdy Thranduil pod koniec mówi do Legolasa o Aragornie, a w tle nagle rozbrzmiał charakterystyczny element muzyczny z LOTRa. Aż mi się ciepło na sercu zrobiło.
Thorin. Po drugiej części tak go znienawidziłam, że nawet cieszyłam się że umrze (okropna ja). Ale w trzeciej części jest moment, gdy Thorin stoi na tym złocie i słyszy różne głosy... Świetna scena i w pewnym sensie punkt zwrotny akcji.
Film jest majestatyczny. Fantastyczne aktorstwo, Uniwersalne i wspaniałe przesłanie dla każdego. O tym, że przyjaźń i pamięć przetrwa na wieki, a złoto i bogactwo nie dają wszystkiego. Wzruszające zakończenie. Gładkie przejście z Hobbita do LOTRa. Najlepsza część trylogii. I nie, nie mam za złe Jacksonowi, że z małej książeczki zrobił trylogię. Jakoś nie wyobrażam sobie tak świetnej opowieści zmieszczonej w jednym filmie... Nie wyobrażam sobie...
Dziękuję wszystkim którzy przeczytali całą moją opinię. Pisałam ją dobrą godzinę. I tak pewnie pominęłam jeszcze parę rzeczy, o których chciałam powiedzieć. Wiem, że tekst jest chaotyczny i może zawierać błędy. I apologize.
Pamiętajmy, że dziś na TVNie Drużyna Pierścienia o 20:00 :p
Doczepię się do jednej kwestii - mi na przykład taki Bombur nie przeszkadza. Wygląda i zachowuje się tak, jak został w książce opisany... jak wyobrażasz sobie inaczej krasnoluda, który "jest gruby " i ciągle je"? Jak na zabawną postać z książki dla dzieci Bombur w filmie wygląda co najmniej poprawnie. Jeżeli chodzi ci o scenę z beczką, to była trochę niepasująca, ale mimo wszystko śmieszna. I nie niszczy całej zbudowanej akcji, bo po tym krótkim beczkowym incydencie znów robi się poważniej... Tak więc no.
Książka "Hobbit" nie jest wiernym odwzorowaniem wydarzeń, które zdarzyły się w fikcyjnym świecie Tolkiena. Ja nie widzę żadnego powodu, żeby dać Bomburowi trochę więcej życia.
Zauważyłam jeszcze, że z im większą pompą zrobiony jest film, tym więcej na niego krytycznych komentarzy leci...
Chciałam jeszcze nadmienić, że zauważyłam|: im większy film, zrobiony z większą pompą, tym więcej hejtów i krytycznych ocen na niego leci... Jakby ludzie chcieli jak najbardziej film pogrążyć.
@Legolas rozwala mumakila za jednym podejściem w LOTR? WOOOW!
Legolas skacze po spadających kamieniach w Hobbicie? CO ZA ŻAL!
Nie prawda. Nie rozwala mumakila za pierwszym podejściem tylko sprytem. A skacząc po spadających cegłach się nie da. Ani sprytem ani logiką. I co z tego że to elf. Elfy wcale nie mają w dupie fizyki. Rozumiał bym jak byś tak powiedziała o np. Valarach czy Majarach co i tak było by dziwne. Ale Elf to normalna rasa Śródziemia tak samo jak i ludzie, krasnoludy czy hobbici
Tu nie chodzi o zabijanie Mumakila za jednym podejściem, tylko o to, że skakał po nim tak samo jak po tych skałach.
Chcesz ogladnij sobie ta scenę jeszcze raz jeżeli nie wyglądała dla Ciebie dziwnie.
Może i wygląda dziwnie ale to nie jest do porównania. Mumakil choc się ruszał i nie jest po nim łatwo biegac to i tak jest to wiarygodniejsze bo mumakil jest stały. Można na niego wejśc. A na spadający kamień? Nie.
Przyjmijmy, że sie tylko odbił xd
To i tak jest tylko wymowka tych, którzy dali filmowi b. słaba ocenę i nie wiedzą co napisać.
Prędzej bym się czepial pływającego pod lodem Azoga, który powinien się udusic, a lodu to nawet przebic nie powinien, ale się nie czepiam, jak niektórzy.
Z Azogiem też głupio ale ja wystawiłem filmowi 10 czyli i na Legolasa i na Azoga przymknąłem oko.
Innymi słowy nie masz JEDNEGO kontrargumentu i zachowujesz się jak płaczące dziecko, które nie przyzna prawdy, choćby trzasnęła je w twarz?
Nie widziałem jeszcze filmu, ale co do Legolasa:
- Jego wejście na mumakila nie było czymś, co przeczyłoby prawom fizyki. Wspiął się po kłach i linie na szczyt, stanął na dość dużej przestrzeni (a ludzie potrafią na koniach, gdzie jest to znacznie trudniejsze), zaczął strzelać do ludzi, a potem przeszedł na głowę i wpakował trzy strzały. Nic tutaj nie było złamaniem praw fizyki. Co najwyżej można się przyczepić, że tak łatwo przeciął liny, podtrzymujące ogromny "baldachim", ale to w końcu elficki nóż:)
Natomiast cegły nie spadają w spowolnionym tempie i każda po kolei w stylu gier z serii Super Mario i akurat tej sceny(widziałem na yt) nie da się niczym wytłumaczyć. A przecież to i tak nie koniec akrobacji Legolasa i dziwnych rzeczy w filmie.
- I jeszcze jedno: Nikomu nie przeszkadzają sceny miłosne, problem polega na tym, że nie powinni ich być w takiej postaci ( elf - krasnolud), bo to jest trochę niesmaczne i wypacza Śródziemie. Dodanie Tauriel oceniam pozytywnie, ale mogło być jeszcze lepiej. Gdyby pokochała Legolasa z wzajemnością, a podczas bitwy zginęła, to mógłby to być dobry pomysł na przemianę elfa i jego odejście z Puszczy. Tymczasem zrobiono z tego słaby trójkąt i to nachalny. Kili nie powinien ginąć w obronie Tauriel, a Thorina, bo tak to wychodzi na siłę.
We Władcy wszystko pod tym względem było subtelne, a miłość Aragorna i Arweny nie była głównym wątkiem - była jednym z wielu pobocznych. Eomer i Eowina to było rodzeństwo, nie wiem, co to ma do rzeczy.
-Przedstawienie Radagasta jako debila i brudnego łachmaniarza też woła o pomstę do nieba.