Zastanawia mnie fakt, że to był taki wysiłek. Saruman wszakże jest na tym samym poziomie co Sauron. Obaj są Majarami. Plus Garadiel, która też jest bardzo potężna. Dlaczego to był taki wysiłek dla nich wygnać ducha Saruona? Wyobraźcie sobie co by było gdyby Sauron miał ciało i pierścień. Zmiótłby ich. Czy Morgoth pompował w Saurona swoją moc?
Jaki wysiłek? Elrond nic nie robi. Saruman gapi się jak zbity piesek i nic nie robi. Galadriela włącza jakiś godmode i raz dwa przegania Saurona.
Tak, taki godmode, że jak go wyłączyła to dostała spazmów jakby piła nieprzerwanie przez dwa tygodnie.
Pfff, w pojedynkę odesłała do kąta najpotężniejszą istotę w Śródziemiu. (uprzedzając ewentualną polemikę: Gandalf po powrocie w wersji White mówi Gimliemu, że z nikim groźniejszym od niego się nie spotka, chyba, że stanie przed obliczem Czarnego Władcy)
Swoją drogą: na widok Nazguli Galadriela robi minę jak dzierlatka napadnięta przez gwałciciela w ciemnej uliczce, a dwie minuty później na pełnej parze przegania nieporównywalnie potężniejszego Saurona. Rozumiem, że Jackson chciał podkręcić dramatyzm całej sceny, ale to się za bardzo kupy nie trzyma.
Ursula LeGuin zawsze kazała swoim bohaterom spać przez trzy dni po godmode. Więc spazmy wchodzą w standard.
Sauron był najpotężniejszym heroldem Morgotha w 1 Erze jak wiesz. Jego prawą ręką i egzekutorem wielu decyzji, a sam Morgoth był Valarem. Sauron przez tysiące lat zdobył ogromną moc, przede wszystkim jednak posiadł umiejętność manipulowania wieloma istotami. To on przecież doprowadził pośrednio do upadku Numenoru, oszukał elfów, ludzi i krasnoludów wykuwając Pierścienie Władzy, a przede wszystkim Jedyny, z którego też czerpał ogromną moc i pomimo tego, że stracił z nim kontakt, to jednak pierścień ten był gwarantem jego istnienia w Śródziemiu. Po Upadku Numenoru powłoka cielesna Saurona zginęła, ale jego duch uleciał do Barad-Dur, gdzie przybrał za pomocą Jedynego postać taką, z jakiej go znamy. Zresztą, jego wpływ na Sarumana świadczy o potężnej mocy, którą posiadał, na pewno podsycaną przez Morgotha, który chociaż nieobecny, dalej był nieśmiertelny i musiał mieć wpływ na cień, który zaległ w Śródziemiu. Był potężniejszy niż Saruman i Galadriela, która zresztą straciła całą energię odpierając jego atak. Dlatego po zdobyciu Pierścienia stałby się niepokonany.
Poza tym Saruman i Elrond nie mieli wkładu w "wygnanie" Saurona. Tylko Galadriela mogła mu się przeciwstawić i zrobiła to z ogromnym trudem.
Była córką Finarfina, jednego z trzech najpotężniejszych, obok Fingolfina i Feanora, królów Eldarów na początku Dawnych Dni, przez co stała się najpotężniejszym elfem w Śródziemiu w Trzeciej Erze. Żaden żyjący wówczas w krainie śmiertelników elf nie posiadał takiej wiedzy i potęgi jaką posiadała Galadriela. Jakby na piechotę licząc miała około 8 tysięcy lat.
Ale Saruman był Majarem, więc siłą rzeczy miał większą moc od Garadiel. Elfy stały "niżej" niż Majarowie. Podczas tej bitwy Saruman jeszcze nie był pod wpływem Saurona.
Zdaję sobie z tego sprawę, ale Saruman już właśnie wtedy zaczął przechodzić na ciemną stronę mocy. Poza tym zobacz, Gandalf zwany przez elfów Mithrandilem też był Majarem, a był dużo, dużo słabszy od Sarumana, miał też ogromny szacunek i podporządkowywał się woli Galadrieli. Ona nie była zwykłym elfem, pochodziła bowiem w prostej linii od praojców elfów ogólnie i tak jak pisałem, jako jedna z nielicznie żyjących widziała światło Drzew Valinoru, była otoczona specjalną opieką Valarów, a w jej włosach przetrwał blask tego światła.
Piszesz że Saruman zaczął przechodzić na ciemną stronę. To są twoje domysły czy masz jakieś poparcie, bo mnie to interesuje. Według mnie Saruman jeszcze był dobry, po prostu lekceważył Saurona, bo uważał pierścień za zaginiony. Saruman tak naprawdę nigdy nie dołączył do Saurona, bo chciał zdobyć pierścień dla siebie i wierzył, że zyskałby jego potęgę, obalił Saurona i samemu władał.
Wydaje mi się, że Saruman w tym czasie już wiedział gdzie mniej więcej znajduje się Pierścień i że Sauron go szuka.
Niemożliwe by Saruman chociażby podejrzewał gdzie jest pierścień. Cała rada uważała go za zaginiony, nawet Gandalf, który wskaże miał co cały czas pod nosem.
Skąd masz te informacje? Chcesz powiedzieć, że Saruman wiedział, iż pierścień jest u Bilbo i przez te lata go nie zabrał? Przecież mółby wówczas ukraść pierścień od Biblo bez żadnego problemu.
Nic takiego nie wiedział. Saruman był podejrzliwy i knuł od dawna. A że sam był mendą to o to samo posądzał innych. Podsycała to też zazdrość o Gandalfa. Zatem kiedy Gandalf interesował się Shire a w zasadzie zaczął je często odwiedzać automatycznie zainteresował się nim też Saruman podejrzewając, że Gandalf coś wie. A Gandalf odwiedzał wtedy Bilbo z czystej przyjaźni. Oczywiście to nie umknęło oczom Gandalfa, że Sarumnam się tam prześlizguje po kryjomu. Saruman jednak zasmakował w fajkowym zielu a że lubił szydzić z tego, że Gandalf je pali to ten pomyślał, iż pewnie kryje się bo się wstydzi. W każdym razie Saruman potem przestał Shire nawiedzać osobiście i wysyłał tam swoich ludzi, a Gandalf pomyślał że Saruman przestał się Shire interesować.
O tym że pierścień jest w ręku hobbita dowiedział się od nazguli. Sauron pochwycił Golluma i zaczął go przesłuchiwać, ale Gollum to uparta bestia i niewiele z niego wyciągnął. W dodatku Gollum oszukał ich i powiedział że kraina Hobbitów jest gdzieś w okolicach Lorien, gdzieś na pn. A że Sauron się nie interesował jakimiś tam małymi Hobbitami to nie miał pojęcia gdzie to Shire może leżeć. Wysłał jednak Nazguli do odnalezienia wioski. Ci zaczęli szukać. Oczywiście Shire nie znaleźli i zawędrowali do bramy Isengardu. (wtedy Gandalf już był więźniem Sarumana.) Dowiedział się, ze pierścień jest w posiadaniu Hobbita ale nadal nie wiedział którego. Wysłał swoich szpiegów aby dowiedzieli się kto ostatnio opuścił Shire, ale dotarli tam też Nazgule. Tak mniej więcej to wyglądało.
W książkowym timelinie Saruman już od dłuższego czasu pragnął zagarnąć Pierścień dla siebie. Inna sprawa, że nie wciskał pozostałym członkom Białej Rady głodnych kawałków o tym, że Sauron nigdy nie powróci, bo kompletnie przeczyłoby to misji z jaką Istari zostali wysłani do Śródziemia.
Jako że dyskutujemy o scenie walki Białej Rady z Upiorami Pierścienia i Sauronem to przecież słowa wypowiedziane przez Sarumana: leave Sauron to me świadczą o tym, że Saruman zainteresował się zmianą sojuszu i wróżą to, co widać we Władcy Pierścieni. Saruman był potężny, to prawda, a Gandalf tuż przed przyzwaniem go przez Eru ponownie był mu podległy i po prostu mniej potężny. Świadczy o tym nawet potyczka w Orthanku.
A sojusz Dwóch Wież? Bezpośrednio nie był jego podkomendnym, ale na pewno stał się jego "wasalem" w walce o Śródziemie. Jakby nie patrzeć Sauron był prawą ręką Melkora. Istari przybyli dopiero ok. 1000 roku Trzeciej Ery do Śródziemia. Nie wiem czy żyli wcześniej w Valinorze czy też zostali powołani do życia dopiero w TE, ale Sauron istniał już od Pierwszej Ery i siał spustoszenie- uwięził między innymi Berena i zabił Finroda Felagunda.
Źle napisałem, sorry. Chodzi mi o ucieleśnienie Istari i przybycie ich do Śródziemia. W dodatkach do WP było wspomniane o tym, że przybyli do Śródziemia w Trzeciej Erze, właśnie w sprawie pierścieni.
Skąd w ogóle pomysł, że Istari zostali powołani do życia w TE ;o to byli Ainurowie, istnieli przed stworzeniem Ardy.
Chodzi mi o to, że weszli w ludzie ciała i przybyli do Śródziemia w TE. Może źle się wyraziłem, pardon. Jako Majarowie pierwotnie zapewne byli bytami niematerialnymi.
Fakt, że Gandalf dał się uwięzić Sarumanowi to trochę za mało, żeby stwierdzić, że "był dużo, dużo słabszy". Nie wiem też, gdzie w książkach widać to podporządkowywanie się woli Galadrieli, skoro sama proponowała, żeby to Gandalf przewodził Białej Radzie. W filmach ustawia wszystkich po kontach jak nauczycielka w przedszkolu, ale to inwencja własna Jacksona.
Trylogię czytałem dawno i nie pamiętam jak to było w książce pomiędzy Gandalfem a Galadrielą natomiast tydzień temu odświeżyłem sobie Silmarillion i Dzieci Hurina i tam wielokrotnie pisze o tym, że Galadriela poprzez swoje pochodzenie była szczególnym elfem.
Cały ten cyrk i przewrót hierarchii postaci tego uniwersum to zasługa rzekomego "speca" od mitologii Tolkiena - Philippy Boyens. To ona stoi za wprowadzeniem Tauriel do adaptacji (wątek miłosny to prawdopodobnie też jej zasługa). To jej również zawdzięczamy uber-Galadrielę. Już na comic-conie w 2012 roku ekscytowała się mówiąc, że "jak wszyscy wiemy Galadriela to najpotężniejsza istota w Śródziemiu w trzeciej erze". W co drugim wywiadzie mówi o tym jaka podekscytowana jest scenami z Gandalfem i Galadrielą i ich relacją. "Brakuje silnych kobiecych postaci" - dla niej to wystarczający powód żeby zniszczyć prawdopodobnie najbardziej oczekiwaną scenę przez fanów mitologii.
Edit: Chciałem dać link, ale nie działa...
Jak ona jest "specem" od mitologii Tolkiena, to ja nie mam pytań...
Ja jeszcze do niedawna myślałem, że Jackson posiada naprawdę wnikliwą wiedzę o tej mitologii. Później jednak obejrzałem wywiady z nim (między innymi ten z Colbertem), poczytałem trochę amerykańskie fora na temat preprodukcji starej trylogii i czar prysł.
"...i podporządkowywał się woli Galadrieli."
Pokaż mi chociaż jeden cytat, który by to sugerował.
"...jako jedna z nielicznie żyjących widziała światło Drzew Valinoru..."
Wiele elfów widziało Drzewa Valinoru. Nie wspominając już o wszystkich Majarach. To niestety o niczym nie świadczy.
"...była otoczona specjalną opieką Valarów..."
Tak, szczególnie po tym jak dumnie odmówiła przebaczenia. Przepraszam, ale to jest wyssane z palca moim zdaniem.
"...a w jej włosach przetrwał blask tego światła."
A czy przypadkiem nie jest tak, że to jedynie w Silmarilach przetrwał blask tego światła, a jej włosy były jedynie inspiracją dla Feanora?
Napisałem wyżej. Ona jako jedyny elf żyjący w Trzeciej Erze widziała światło Dwóch Drzew Valinoru, była córką Finarfina, a wnuczką Finwego, zapewne znasz te postaci i wiesz, że to byli najpotężniejsi z Eldarów, Pierworodni Valarów, którzy narodzili się nad jeziorem Cuivienen. Odziedziczyła po prostu ogromną moc po swoich przodkach.
Poza tym Galadriela była powierniczką Nenyi, jednego z pierścieni elfów. Drugi miał Gil-Galad, który zginął podczas bitwy Ostatniego Sojuszu z Sauronem pod koniec Drugiej Ery, wtedy to właśnie Isildur odciął Sauronowi palec z pierścieniem. Trzeci miał Cirdan, budowniczy okrętów, który przekazał go w końcu Gandalfowi, który okazał się jego powiernikiem. Być może te pierścienie zwiększały potęgę ich powierników. To też może tłumaczyć majestat królowej elfów.
Gil-galad przekazał Vilyę Elrondowi.
Chcąc w ten sposób rozpatrywać moc Galadrieli i reszty towarzystwa, to trzeba przyznać, że to Elrond był tym potężniejszym. Posiadał najpotężniejszy z Trzech, w dodatku pochodził z równie świetnego - jeśli nie świetniejszego - rodu.
Cała ta scena, to tylko chora fantazja Pidżeja.
BTW. Galadrieli jakoś nigdy specjalnie nie lubiłem. W Silmarilionie chyba jest napisane, że do Śródziemia ciągnęła ją chęć władania własnym królestwem. Nie brała udziału w wielkich wydarzeniach Pierwszej Ery, a jej pomoc dla Powiernika jest dość skąpa, biorąc pod uwagę zaangażowanie innych, mniej wspaniałych istot.
Z jednym się nie zgodzę. Elrond pochodził z rodu mniej świetnego niż Galadriela. Bądź co bądź był synem półelfa Earendila, a Galadriela była czystej krwi Eldarem z rodu Finarfina. Choć jak wiemy potem miał wybór, którą przynależność wybrać no i ostatecznie wybrał nieśmiertelność, a Elros, jego brat pozostał wierny rodowi Tuora i wybrał życie śmiertelnika, po czym został pierwszym królem Numenoru jako Tar-Minyatur.
Hmm... Meliana + Thingol -> Luthien + Beren -> Dior + Nimloth -> Elwinga
Finwe + Indis -> Fingolfin + Anaire -> Turgon + Elenwe -> Idril + Tuor -> Earendil.
Podsumowując:
- jest potomkiem Najwyższego Króla Noldorów w Śródziemiu, który to był w stanie zadać Morgothowi siedem poważnych ran,
- jest potomkiem jednego z Majarów,
- jest potomkiem władcy Doriath,
- jest potomkiem pary, która zrzuciła Melkora z tronu i odebrała mu Silmaril.
Co do bycia mieszańcem - w temacie o Elrondzie jest cała dyskusja na ten temat.
Plus pierścień, który posiadał był najpotężniejszy z trzech.
Poza tym przypomnę co napisał sam Tolkien.
"W „Zwierciadle Galadrieli", jest sugestia, że Galadriela uważała się za zdolną do noszenia Pierścienia i zastąpienia Czarnego Władcy. Jeśli tak było, to mogli to też zrobić pozostali strażnicy Trzech, SZCZEGÓLNIE Elrond. "
Nie wiem czemu Elronda uważa się za takiego sobie elfa. Był jednym z najpotężniejszych elfów.
No własnie on jest taką mieszanką. Nie wiem czy można go uznać za potężnego ELFA. Za potężną postać to jak najbardziej, ale wiem że będziesz go bronić. :)
Nie muszę :) Tokien to robił "Elrond jest ważną postacią, chociaż jego czcigodność, wielka moc i pochodzenie są stonowane i nieujawnione do końca."
Gdyby Elrond nie był potężnym elfem Tolkien nie pisałby że szczególnie on mógłby zapanować nad Jedynym pierścieniem stawiając go w ten sposób przed Galadrielą a nawet Gandalfem.