Niezwykle irytującym elementem tego filmu, przynajmniej dla mnie, było to w jaki sposób podeszli do scen walki i pokazywania zadawanych ran. Chodzi mi mianowicie o praktycznie zerową ilość krwi. Postacie w walce niby zadają ciosy mieczami itp a nie widać praktycznie żadnej krwi, miecz przechodzi na wskroś, a ostrze wychodzące z drugiej strony jest czyste. Tak samo z ujęciami. Przez większość czasu operator wszystko pokazuje wyraźnie, ale jak już się robi brutalniej to asekuracyjnie robi odjazd albo cięcie.
Strasznie zaburza to płynność i harmonię filmu. Sprawia też często wrażenie jakby dane ujecie było niedokończone, albo zapomniano o dodaniu efektu.
Spowodowane to jest oczywiście kategorią wiekową. Przy takim budżecie chciano by film mógł zarobić jak najwięcej.
Niefajne i strasznie rzucało mi się to w oczy.
Sam film, jak i cała nowa trylogia oczywiście słabszy niż Władca, ale nie jest to dla mnie niespodzianką.
'Spowodowane to jest oczywiście kategorią wiekową...' Nie. Tolkien nie pisze o krwi, bo sam siedział w okopach z posiekanymi facetami w czasie wojny. I miał dość. Smrodu, brudu i krwi.
Nie, nie gadałam, ale poczytałam trochę. Polecam biografię Tolkiena napisaną przez Michaela White'a
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/102280/tolkien-biografia
Czy w tak wybitnych filmach jak Mroczny rycerz czy Incepcja widziałeś krew?. Czy w Avengers lub Iron manie widziałeś?
We " Władcy Pierścieni " jest podobnie i o ile jeszcze w " Drużynie Pierścienia " mamy krew ( np. scena, gdy Aragorn ścina Orka, który zabił Boromira ), o tyle już później przestraszono się o wpływy z widowni i całkowicie zrezygnowano z krwi i np. latająca bestia Nazguli nie ma jej w ogóle ;) ( Eowina vs Czarnoksiężnik ).