Scena w której skacze po spadających kamieniach - wybuchłam śmiechem. Wraz z całą salą.
Wyjaśnili to w Silmarillionie. Eru podarował ludziom dar śmierci. Elfom - umiejętność łamania praw fizyki.
Gdzieś już widziałem taki temat.. hmm.. a może mi się przewidziało.. poczekam na kolejne bo chyba jeszcze nie wszyscy taki założyli.
Brak jakiegokolwiek inteligentnego argumentu do obrony trzeba w końcu czymś zastąpić ;)
Ale jaki w tym cel? Ośmieszenie własnego filmu? Ale z tego Jacksona zgrywus, nie ma co!
Fantasy, a Sci-Fi to różnica. Chociaż w jednym i drugim nie powinna wystąpić taka scena, chyba, że bohater władałby jet-packiem albo DALEJ DALEJ NOGAMI GADŻETA!!!
Kamilek ma trochę racji, przy czym to nie puszczanie oczka tylko środkowy palec wymierzonym w stronę publiki. Jackson był wyśmiewany za akrobacje Legolasa od czasu Dwóch Wież i od tego czasu w każdym kolejnym filmie konsekwentnie daje coraz bardziej żenujące sceny z jego udziałem.
Lucas miał podobnie z Jar Jarem.
Po prostu nie rozumiem jak wklejanie żałosnych i śmiesznych scen może być ,, mrugnięciem oka...". Akrobacje przesadzone, a brak grawitacji to kulminacyjny punkt, biorąc pod uwagę, że zjeżdżanie na tarczy w TT to już było ostre przegięcie.
No ja się z Tobą zgadzam w 100%, po prostu piszę jak ja interpretuję zachowanie Jacksona. Jako pogardę dla ludzi chcących obejrzeć ekranizację książki, a nie jakąś grę komputerową w której postacie dodatkowo grają na kodach.
Ja chciałem obejrzeć nie tyle ekranizację książki, co jej interpretację, ale racja Jackson przegiął pałkę goryczy.
A co niewiarygodnego było w zjeżdżaniu na tarczy?
Obejrzyj sobie zawody freesylowe na snowboardzie.
Tzn. ja wiem ,że to możliwe i łatwo to wytłumaczyć. Chodziło mi bardziej o komizm sytuacji i burzenie klimatu przez pokazanie takiej akrobacji podczas szturmu.
Wiem.
Ale to problem Twojej (naszej) psychiki. Ktoś z kultury, której nie znany jest hip-hop, deskorolki itp. inaczej na to spojrzy. I ni jak się ma do wchodzenia po spadających kamieniach.
Lucas przynajmniej ograniczył wydaaatnie rolę Jar Jara po tym jak mroczne widmo zostalo zjechane.
Mrugnięcie okiem. Gościu twoj fanatyzm wchodzi na nieznane dotąd obszary. ODTĄD KAŻDY IDIOTYZM W FILMIE, A JEST W NIM WIELE IDIOTYZMÓW, BĘDZIESZ TŁUMACZYŁ JAKO MRUGNIĘCIE OKIEM? Powinni Cię hospitalizować, niezwwłocznie!
Może precyzyjniej: nie tyle mrugnięcie okiem, co odwrócenie się tyłem w naszą stronę, nachylenie się, zdjęcie spodni, rozwarcie pośladów przy akompaniamencie kpiącego, rubasznego śmiechu.
Z jednej strony żart, no bo very slim elf :P Lekki jak puch itd. A z drugiej strony w sf i fantasy nie czepiam się praw fizyki, bo dla mnie mogą one nie istnieć.
Było już wyjaśniane. Elfy są niezwykle lekkie co można było zauważyć w LOTR, gdy wędrowali przez góry i tylko Legolas nie zapadał się w śniegu. Są też zwinne i szybkie, a scena była w zwolnionym tempie ukazana.
I co, fajna sztuczka wymyślona przez Tolkiena (elf nie zapada się w śniegu) ma być uzasadnieniem dla każdej nawet najbardziej kretyńskiej sceny z udziałem Legolasa? Tak trudno pojąć, że Śródziemie to nie Matrix?
To, że Legolas nie zapada się w śniegu jest uzasadnione, a uzasadnieniem jest sama książka. Nie ma jednak wytłumaczenia co do odbijania się od powietrza. Odpowiednikiem tego nie byłby Lego chodzący po zaspach podczas przeprawy przez Przełęcz Czerwonego Rogu, tylko podrzucający sobie płatki śniegu i skaczący po nich. F*ck logic! po co on się wspinał na ta przełęcz, skoro mógł nad nią przeskoczyć!
Legolas śpiewał sobie wtedy:
"I'm walking in the aaair,
I'm floating in the moonlit skyyy..." :D
Tolkien był pełen dobrych intencji jak pisał to chodzenie po śniegu. Nie wiedział biedaczysko, do jakich bzdur da tą krótką wzmianką pretekst.
"Nie wiedział biedaczysko, do jakich bzdur da tą krótką wzmianką pretekst"
Zdania nie dokończyłeś: (...) da tą krótką wzmianką pretekst idiotom. :]
Zaraz idiotom. Osobnikom nastawionym na zysk, który to ludzie z działu marketingu i badań rynkowych określili jako więcej elfów, z wyszczególnieniem Legolasa i jakiś akcent dla małoletnich w postaci jeżyków, śmiesznego dziadzia robiącego zeza i dorosłego faceta wypychającego sobie dekolt złotem.