Jest tam dość materiału na świetny serial, każda z er może być ukazana w osobnym sezonie serialu, a któż by nie chciał ujrzeć filmowego Gondolinu czy Doriath, wielkiej bitwy z Morgothem, po której zatonął cały Beleriand, no i oczywiście Valinor, bo część akcji dzieje się właśnie na kontynencie Valarów. Oczywiście tylko Peter Jackson mógłby zająć się tą produkcją.
Kogo obchodzi Śródziemie, skoro są jeszcze inne, dużo lepsze filmy? Kinoman wie, nie musi szukać, ni się zastanawiać, ni to nie musi mu nic być polecane.
nie nie i jeszcze raz nie! Niech już nikt nie tyka Śródziemia a zwłaszcza Jack$$on koleś zabił mą miłość do Śródziemia. Na szczęście jest Star Wars!
Ja też bym chciała zobaczyć ekranizację Silmarilliona.
Ale co do reżysera... Jackson byłby ok, o ile nie dodałby znów jakiejś rudej elfki :/
no ale w Silmie dość dużo było ciekawych postaci kobiecych, więc może obyłoby się bez zbędnych dodatków tym razem
Silmarillion mógłby być całkiem niezłym wyzwaniem, jestem ciekawa co by z tego wyszło. Aczkolwiek co do Jacksona mam mieszane uczucia, zarazem nie widząc żadnego godnego następcy. Więc to chyba powrót do punktu zerowego.
Być może przyjdzie czas.
Nie taki chciałeś pewnie osiągnąć efekt, ale tytuł tego tematu brzmi jak groźba. Po Hobbicie, każda sugestia ekranizacji Tolkiena tak brzmi, a w przypadku Sila, najbardziej magicznej książki ze Śródziemia, to już naprawdę strach się bać.
Jak dla mnie perspektywa serialu jest najgorsza z możliwych. Ja bym to zmieściła w trylogię. I to bez problemu. Wystarczyłoby zachowywać się z filmem tak samo jak z książką. Mianowicie nie przerabiać treści na fabułę z dialogami, ale utrzymać się w tym co przeorientuje książka - narracja i obraz. Nie wyobrażam sobie żeby ktoś miał dopisywać własne dialogi czy dodatkowe treści, tylko po to żeby mógł z tego powstać standardowy film.
Poza tym nic nie sprosta wyobraźni czytelników, a nawet jeśli ktoś by próbował, zjadłby by go koszta. Wyobrażacie sobie nagranie takiej Wojny Gniewu? Setki smoków, miliony orków, balrogowie, Valarowie, wszystko to na powierzchni całego Anfauglith (gdzie tam do tego takie małe pola Pellenoru), a to tylko jedna, przykładowa scena. Albo by skopali nadmiarem komputera, albo by zminimalizowali wszystko co możliwe.
Mimo całej chęci zobaczenia tego gdzieś poza wyobraźnią (choć w sumie, właśnie w niej Śródziemie jest najpiękniejsze),
zbyt boję się efektu końcowego, żeby chcieć takowy film zobaczyć.
To niemożliwe, żeby była tylko narracja i obraz. Wtedy film byłby tylko dla fanów, a poza kręgiem fanów spotkałby się z olbrzymią krytyką i zwykłym widzom nie przypadłby do gustu. To by była strata pieniędzy, a zresztą i tak nikt na takie coś grubej kasy by nie wyłożył. A gruba kasa jest tutaj bezdyskusyjnie potrzebna, bo film jest trudny do zrealizowania.
No i właśnie o tym mówię. Żeby zachować klimat i magię książki, trzeba by było iść w takie rozwiązania, ale nie są one możliwe przez wzgląd na pewne 'standardy' filmów. To też albo powstałby film dla fanów, albo reszty widzów a skierowanie się w jedną stronę prawdopodobnie odepchnęłoby tą drugą. Przy czym jak mówisz, fani są na straconej pozycji, bo nikt nie wyłoży kasy na coś, co może nie spodobać się szerszej publice.
Jedyną nadzieją dla takiego filmu byłby dobry reżyser - fan Śródziemia, mający wolną rękę bez narzuconych z góry wymagań wytwórni, za to z własnymi, dobrymi pomysłami na przedstawienie.
(Nie mniej jednak moje zdanie - narracja i obraz plus to minimum dialogów jakie w książce jest - jest jedyną słuszną jak dla mnie wizją ekranizacji Sila - książka też jest nietypowa, film nie musi być standardowy)