Witam. Zajmę chwilę na tym forum, żeby zakończyć konflikt w sprawie dubbingu polskiego.
Ciągle pojawiają się tematy, że dubbing jest to d**y bo coś tam. Ja to powiem krótko: nikt nie
każe wam iść na film z dubbingiem. Możecie sobie wybrać napisy, nikt wam nie broni. Bierzcie
tylko pod uwagę, że filmy tego typu oglądają nie tylko młodzi, ale i osoby starsze. Starsza pani nie
zobaczy napisów w kinie, a może być też tak, że nie zna angielskiego, dlatego też pójdzie na
dubbing. Wspomnę też o samej pracy dubbinngowców. Wielu uważa, że np.: taki aktor jak
Waldemar Barwiński ( Bilbo Baggins ) przyjdzie sobie, pogada trochę i już mamy dubbing w
filmie. Nie! Tak to nie działa. Idealna jest wypowiedź pana Jacka Kopczyńskiego, znanego przede
wszystkim z roli Altaira z serii gier Assassin's Creed. Oto ona:
"Mogę powiedzieć, że swojej strony, że jest to nie fajne, bo nie można się podpierać nazwiskiem
ponieważ ja w tym dubbingu robię już prawie 20 lat. Znam ludzi, znam osoby, które naprawdę się
na tym znają. Z nazwisk są to jakby bardzo anonimowe osoby, natomiast oglądając setki bajek,
setki filmów i tak dalej ci ludzie naprawdę się na tym znają. Jest to oczywiście niewielka grupa \,
bo to jest, można to dobrać, grupa ze 30 osób i znana osoba z nazwiska, i tak dalej, i po prostu
sobie nie radzi. Po prostu jest świetna w filmie, świetna w teatrze, a tutaj, w dubbingu, gdzie
trzeba naprawdę zgrać wiele różnych rzeczy : i tekst, i obrazek, i dźwięk, i wszystko naraz bo to
trzeba zgrać i to czytanie, bo wiele osób mówi "Przeczytał film". No nie, to nie jest czytanie, to jest
gra i często się wychodzi spoconym ze studia, bo to jest ciężka, fizyczna praca tak samo jak gra
w filmie czy teatrze"
Daję adres, żeby nie było, że to wymyśliłam :
http://www.filmweb.pl/video/gry+wideo/O+dubbingu+z+Jackiem+Kopczy%C5%84skim-2806 3
Dziękuję za uwagę!
Ale konkretnie to o co chodzi?
"Starsza pani nie widzi literek"? A to nie ma okularów? Litery są takie małe? W ogóle, to przecież niewielka część filmów jest dubbingowana więc?
"dubbing jest to d**y bo..." bo prawie zawsze BRZMI SZTUCZNIE, NIENATURALNIE, GROTESKOWO.
Proste, wszak nie od dziś wiadomo, że dubbing robi się dla dzieciarni, plebsu, gawiedzi, motłochu, tłuszczy i analfabetów. Ogólnie mało rozgarniętej widowni z dwucyfrowym IQ.
Elitex, ty weź się czasem puknij w ten kartoflany mózg o ile go tam masz i się zastanów kogo nazywasz dzieciarnią, plebsem, gawiedzią, motłochem, tłuszczem i analfabetami! Moja matka, która ma już swoje lata ogląda ze mną filmy dubbingowane przykładowo dlatego, że nie nadąża za napisami w kinach. Owszem, lubimy filmy z lektorami, szczególnie w horrorach, ale są takie filmy, które warto obejrzeć z dubbingiem! Więc się zastanów kogo jak nazywasz, bo kto gada głupoty ten ma kłopoty!
Dubbing gwałci film aktorski! Taki hobbit z dubbingiem to już bardziej komedia niż film fantasy-przygodowy. Widziałeś z jakimś aktorem 50 filmów, jesteś mocno przyzwyczajony do jego głosu, a on nagle zaczyna mówić po polsku głosem jakiegoś kurna Pawła Wilka czy innego Szyca...
D R A M A T
Dlaczego mi przeszkadza, że dystrybuuje się wersję zdubbingowaną? A choćby dlatego, że przez to czekam na film o 3 tygodnie dłużej! Nawet Kambodża, Filipiny i Azerbejdżan mają premierę Hobbita wcześniej niż Polska!
Gdyby nie to, to niech sobie będą dwie równoległe wersje... choć tak na prawdę, to nie trafiają do mnie wasze argumenty za dubbingowaniem filmów z ograniczeniem wiekowym 12 lat- jeszcze jakiegoś "Pacyfikatora" zdubbingować - no ok, jest to film familijny, ale to nie jest film dla pierwszaków, a starsi potrafią czytać. Że babcie nie dają rady? no ok, ale nie dają też rady z innymi filmami, a jakoś nie dubbinguje się wszystkich filmów.
Jakby Hobbit jakoś szczególnie interesował "babcie", to byłby jakikolwiek powód dla czekania 3 tygodni na nieszczęsny dubbing... ale nie interesuje
Hobbit 2 - 3,8% widzów z imdb jest w kategorii wiekowej 45+
Skazani na Shawshank -5,7%
Ojciec Chrzestny - 9%
Marigold Hotel - 27,9% - film o staruszkach i dla staruszków, a mimo to nikt go nie dubbingował.
Zupełnie na marginesie:
Nikt się tym nie zajmuje przed sądami, ale według części prawników zajmujących się własnością intelektualną, dubbingowanie filmów aktorskich jest naruszeniem niematerialnych praw autorskich twórcy.
Hue, hue, wszystko fajnie, wszystko pięknie. Dubbing dobra rzecz, ale jak odkryjesz oryginał i dasz się oczarować, owa polska wersja idzie do kosza. Nie trawię dubbingu filmach live-action, w animacjach zazwyczaj najpierw dubbing, potem oryginał, i w dziewięćdziesięciu procent przypadków wygrywa oryginał.
A Kopczyńskiego kocham! Swego czasu był wszędzie, ostatnio odrobinę ucichł na korzyść Leszka Zdunia (dubbinguje on teraz multum postaci z różnych środowisk, które dawniej często przypadały Kopczyńskiemu; przynajmniej mi się tak wydaje, może za mało kreskufkuf oglądam).
Jeśli mogę zabrać głos w tej dyskusji to powiem tak: Polska szkoła Dubbingu stoi na naprawdę wysokim poziomie i najlepszym przykładem, choć jest to moja subiektywna ocena i odczucie, jest seria filmów o Harrym Potterze.
Aby dubbing wypadł świetnie najważniejszy jest odpowiedni dobór aktora podkładającego głos, tak aby nie tylko był to głos podobny tonem etc. do pierwowzoru, ale przede wszystkim aktor, potrafiący świetnie oddać emocje wykorzystując swój potencjał głosowy.
Niestety w Hobbicie zabrakło dobrego doboru aktorów, pojawiały się także błędy w tłumaczeniu etc.
Ale nie czyni to przecież ogólnie złej oceny polskiej sztuce dubbingu.... po prostu casting do dubbingu w tym przypadku zawiódł i tyle.
Całkowicie się z Tobą zgadzam, że jeśli jest na rynku wybór różnych wersji językowych oraz formatów obrazu, to nie rozumiem kompletnie narzekania na jedną z nich.
Gdybyśmy mieli jedynie kopię z dubbingiem na polskim rynku, można by było mieć pretensje. Ale mamy dubbing, wersje z napisami, 3D, 2D, 3D HFR etc.... cała gama do wyboru.
Osoby jęczące strasznie np. na dubbing sprawiają wrażenie zaciągniętych na siłę na salę kinową lub nieświadomych wyboru rodzaju filmu i wielkiego zawodu w momencie rozpoczęcia filmu... cóż, ich wina :)