Jestem po maratonie Hobbita i ogólnie jestem zadowolona.
Na pewno BPA zostanie zjechana przez tych wszystkich, którzy tak pojechali po poprzednich częściach. Sama muszę powiedzieć, że parę rzeczy mnie wkurzyło. Wątek miłosny zupełnie niepotrzebny i sądzę, ze źle zakończony, ponieważ nie współgra mi potem z LotRem. Majstrowanie (nieudane) przy twarzy Legolasa też razi. Rozczarowała mnie także śmierć Filiego, ponieważ liczyłam na coś efektowniejszego. Kili zginął tak... No nie tak, jak myślałam. W książce co prawda nie zostało to opisane, ale chciałam. czy też wyobrażałam sobie, że zginął jak Theoden w Powrocie Króla, albo coś. Chociaż i tak miał lepszą śmierć niż Fili. Co do zgonu Thorina: bardzo mieszane odczucia się we mnie kłębią. Z jednej strony zginął w najlepszy możliwy sposób (w filmie, bo w książce zupełnie inaczej), a z drugiej nie do końca tak bym to widziała.
Zabrakło mi tez jakiegoś napomknięcia, że Bard został przywódcą swojego ludu, chociaż można tego się domyślać; co się stało z tym chciwym śmieciem, którego imienia na A. ciągle zapominam i paru takich drobiazgów.
Co do samej bitwy, to uważam, ze liczebność orków trochę przesadzona, ponieważ z logicznego punktu widzenia (haha xD) to ci dobrzy powinni przegrać przy takiej różnicy w liczebności. Jednak scena, gdzie elfy skaczą ponad krasnoludami... NO CUDO! Ogólnie całość podsumowałam, idąc za klasykiem już: mają rozmach skur... Tak chyba najlepiej to określić.
No i na koniec miłe połączenie Hobbita z LotRem, kiedy Bilbo powiedział: the eagles are comming! I człowiek w głowie ma od razu Pippina :) Napomknięcie o Aragornie też było fajną sprawą, a samo zakończenie sprawia, że od razu ma się chęć włączyć LotRa i zrobić sobie naprawdę długi maraton. Tylko z samych reżyserskich wersji, bo to niebo do ziemi wersji kinowych (1 raz Pustkowie Smauga oglądałam w wersji reżyserskiej, więc w kinie dopiero widziałam, co jest powycinane i... szkoda tych scen - ciekawe, jak w 1 i 3 części Hobbita, ale to się zobaczy kiedyś ;)). Warto obejrzeć wszystkie 6 filmów w kinie i z chęcią poszłabym jeszcze raz na oba maratony!
Dokładnie! Ja za plus jescze dodałbym walkę w Dol Guldur. Niektórzy uważają ją za efekciarską, ale jak inaczej by pokazać siły ciemności? Wszystko było w niej dopieszczone do centymetra :D