PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=662242}

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

The Hobbit: The Battle of the Five Armies
2014
7,2 250 tys. ocen
7,2 10 1 249712
5,5 53 krytyków
Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
powrót do forum filmu Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Zgroza! żeby z książki 300 stronicowej robić coś takiego. Przeciągnięte i wynudzone do granic możliwości. Co wogole ma znaczyć Legolas w tym filmie?, bo ja książkę czytałem i nie ma tam Legolasa, no poprostu jest to kpina i totalny zabieg komercyjny aby tą 1 książkę rozbić na 3 części hehe. Odwrotną sytuacją było z Władcą pierścieni tam były 3 konkretne tomy i mogło czasu zabraknąć na zmieszczenie wszystkiego i druga część 2wieże na tym ucierpiała jak wiemy.

ocenił(a) film na 1
HardkorX

No ale powiedz, po co robić jeden króciutki film gdzie końcowa bitwa trwała by max 10 min, no po co.. Nie wyszło to najlepiej ale zawsze coś :)) ... tak samo że dodali Legolasa, myślę że zrobili to żeby jak najbardziej połączyć obie trylogie :)

HardkorX

Czytałam LOTRa i Hobbita i w tym drugim przypadku cieszę się, że nie jest on w 100% zgodny z książką. Hobbit to książka dla dzieci...nawet szczerze mówiąc momentami, aż nie możliwa do przejścia dla dojrzałego czytelnika ( będącego fanem "Władcy.."). Kciuki w górę dla PJ za rozszerzenie fabuły i zekranizowanie jej w trzech częściach

HardkorX

Sorry, ale popieram powyższych użytkowników. Dzięki 3 częściom mamy piękną rozbudowaną historię wzbogaconą o liczne dodatki: Azanulbizar, Dol Guldur, Biała Rada, scena w Bree. Poza tym pogłębiono historie krasnoludów, która w ksiazce nie jest jakoś specjalnie bogato opisana. Pozbyto się dziecinnych wstawek (gadajaca sakiewka, kolorowe krasnoludki, mówiące ptaki, zwierzeta-kelnerzy w domu Beorna) na korzyść troche dojrzalszych i mroczniejszych akcentów jak Dol Guldur, Azog, Gundabad.
Poza tym roszerzono ksiażkowe sceny:
- zamiast zwykłych szarych i nudnych tuneli mamy wspaniałe goblińskie miasto i wspaniała akcje
- zwiększono ilość czasu ekranowego Smauga dwukrotnie
- nudny beczkowy spływ zmieniono we wspaniała scenę akcji
- zwiększono ilosć scen w Rivendell
- zamiast 10 minut Bitwy mamy ponad 40
- rozszerzono rolę barda i ludzi z Laketown
- wprowadzono watki poboczne
- zwiekszono rolę miasta Dale
- w lepszy sposób przedstawiono wpsaniałe Królestwo Thranduila
- wprowadzono mnóstwo nawiązań do Lotra (od postaci Froda, Galadrieli i Sarumana, po scenę z żołędziem czy scenę gdy gandalf uderza sie głową w żyrandol - tak, nawet takie drobnostki)
i wiele wiele innych. Moge wymieniac dalej, jesli ktos chce :)

ocenił(a) film na 1
kamilxxx09

Ni dodać ni ująć :)

kamilxxx09

Dodam jeszcze, że Hobbit jest pisany inaczej niż np. Lotr czy taka Gra o Tron. Tam wszystko jest szczegółowo opisane, można pominać nawet 50 stron i nadal spokojnie można się odnaleźć w historii. Przykładowo sama taka Narada u Elronda w Drużynie to jakieś 40 dużych stron. W Hobbicie w Rivendell jako czytelnicy "siedzimy" jakieś 9 stron i to tych mniejszych. Wszystko dlatego, że Tolkien sie nie rozpisywał, pisząc swoją ksiażkę dla dzieci. Gdyby tak przepisać ją na nowo, w nowej wersji, z historią podobną do tej filmowej, bogatsza w opisy i dialogi rodem z narady u Elronda... ach 2 grube tomy jak nic :)

ocenił(a) film na 1
kamilxxx09

Ale byśmy musieli liczyć się z tym, że jeśli hobbit byłby dłuższą książką, taką jak Lotr ( 3 tomy ) to historia byłaby całkiem inna, ta przedstawiona we władcy tak samo, jedno ma wpływ na drugie ;P

DerdziuV2

Hmm no nie wiem. Myślę, że teraz spokojnie Lotr mógłby dalej liczyć 3 tomy, a z Hobbita możnaby było zrobić ze 2 podobnej objętości.

ocenił(a) film na 1
kamilxxx09

No tak tylko że chodziło mi o to że gdy historia w hobbicie byłaby dłuższa to na pewno byłaby całkiem inna historia, historia nie tylko o odzyskaniu Ereboru :) i co za tym idzie, to to że ta historia zmieniłaby bieg historii we władcy, nie chodzi mi o długość. Chyba że nie zostało to by powiązane ze sobą zbytnio. Ehh :))

DerdziuV2

No nie wiem (nadal :D). W filmach mamy trylogie Hobbita, a mimo to historia z Lotra pozostaje taka sama.

ocenił(a) film na 1
kamilxxx09

Ale w filmach, a chodzi o książki :P ehh ciężko wytłumaczyć haha ; D

DerdziuV2

Ok, rozumiem :)

ocenił(a) film na 6
kamilxxx09

chodziło o to,że gdyby Hobbit był inaczej napisany[dłuższy,mroczniejszy] to film by wyglądał inaczej.
Ciężko aby z bajkę przerobić w pełni mroczny ,straszny film.

ocenił(a) film na 5
HardkorX

Cóż, też mi te dodatki nie przypadły do gustu, ale szczerze nie mam siły już pisać po kilka razy tego samego. Chyba po prostu popełnię jakiś sformalizowany spis moich wrażeń i zamknę ten temat.

HardkorX

Tak się zastanawiam. Wszyscy się srają o to, że to Legolasa nie był w książce, Tauriel nie było w książce, bla bla bla. A dzieci Barda to nikt się nie czepia. Czemu?

Blaxi

Bo ich po prostu nie warto komentować...

lathleri

Pasowały bardziej do filmu niż Tauriel.

Blaxi

To zależy od odbiorcy...moim zdaniem ludzie i w Hobbicie i w LOTR są beznadziejni i ich czas na ekranie powinien być jak najbardziej skrócony...(ale powtarzam-wiem,że to może być tylko moje zdanie)

ocenił(a) film na 10
HardkorX

To nie jest ekranizacja tylko adaptacja książki. Legolas mieszkał w Mrocznej Puszczy. Dlaczego miałby się nie pojawić w filmie? On tam był, tylko po prostu Tolkien o nim nie napisał.

ocenił(a) film na 9
HardkorX

Polecam "Noe: Wybrany przez Boga" - ponad 2 godzinny film zrobiony na podstawie niespełna pół strony książki.

Leszy2

Fabuła jest zmieniona, ale to nawet dobre porównanie.

ocenił(a) film na 7
Leszy2

Dobre :)

ocenił(a) film na 9
HardkorX

Historia opisana w Hobbicie trwa w przybliżeniu tyle co ta opisana we Władcy Pierścieni, trochę ponad rok. Dlatego obie ukazane są w filmach po 3 godziny. To, że Tolkien streścił historię i Hobbita spisał w krótkiej książeczce dla dzieci, a "Władce Pierścieni" rozwlekł, nie ma żadnego znaczenia. "Władce" też można by streścić i spisać w krótkiej książeczce. Ale można też "hobbita" opowiedzieć dokładniej i ciekawiej, jak zrobił to Jackson.
Silmarilion jest grubości jednego tomu Władcy, a można by na jego motywach nakręcić kilkadziesiąt długich filmów, ponieważ opisuje historię na przestrzeni dobrych kilku tysięcy lat.
Ale ty tego jak widzę nie pojmujesz tylko powtarzasz głupi pogląd po idiotach, którzy nie wyobrażają sobie, że może istnieć coś takiego jak inwencja twórcza.

Leszy2

Dobrze prawisz. :) Pomijając, że są rzeczy, które mi się w Hobbicie nie podobają.

HardkorX

nie wygrasz z mędrcami od "10" ;(

ocenił(a) film na 7
HardkorX

Gdyż dzięki temu historia stałą się bogatsza w szczegóły, ciekawsza, pełniejsza. Dodano nowe lokacje, poszerzono sporo wątków, inne dodano. To oczywiście dla wielu zarzut, ale ja widzę w tym pasję i kreatywność reżysera. Gdybym miała tak fantastyczną możliwość jak Jackson opowiedzenia tej historii po swojemu, zrobiłabym to, nie oglądając się na zdanie innych. Może duch Tolkiena nie został oddany, ale to się zaczęło jeszcze w "Drużynie" i nie wpływa na moją ocenę filmów, które podobają mi się i bez tego, więcej, kocham je od pierwszego seansu (wejrzenia).
Po drugie, objętość książkowego "Hobbita" nie wynika z niewielkiej ilości zdarzeń, tylko ze stylu narracyjnego - a każdy tekst zostawia czytelnikowi miejsce nieokreślone i pewien margines swobody w ich interpretacji, więc cóż dziwnego, że dzieło Jacksona wygląda jak wygląda?

ocenił(a) film na 5
HardkorX

Jestem najwyraźniej w mniejszości, gdyż zgadzam się z autorem wątku. Książka jest krótka dla młodzieży i taka właśnie miała być. Tolkien kiedyś wyznał, że nie życzy sobie ekranizacji swojej twórczości. Z opowiadań niedługo zrobią trylogie a specjaliści w temacie będą klaskać. Za dwa lata ukaże się polowanie na Golluma, kolejna kpina z tolkienowskiej twórczości. Prawdopodobnie większość mędrkujących w poniższym temacie nawet nie czytała książki czy trylogii. Hobbita przeczytałem specjalnie drugi raz w oryginale, by mieć klarowny ogląd i po seansie byłem zażenowany. Bitwa końcowa, wątki miłosne elf-krasnolud, walki na lodzie i wiele innych dziwacznych pomysłów, których nie było w książce, Tolkien się w grobie przewraca. Ktoś nieelegancko sugerował o niepojmowaniu rzekomej inwencji twórczej. Jakiej inwencji pytam? Czym innym jest ciekawa inicjatywa a czym innym zakłamanie i robienie z adaptacji kabaretu. Rozbicie tej lektury na 3 części, gdzie trzecia kupy się nie trzyma to nic innego, jak skok na łatwą kasę fanów i tych pseudo aspirujących. Sam dałem się nabrać, choć przynajmniej muzyka przyzwoita.