Jestem po maratonie filmowym Hobbita i trzecia cześć to jakaś mega porażka. Cała sala śmiała się w czasie scen, które śmieszne nie powinny być, ale zostały tak zrealizowane, że ubaw był niesamowity. Zawód ogromny. Film może zachwycić ale pewnie 13, 14 latków. Ilość śmiesznym i nierealistycznych scen (nawet biorąc pod uwagę, że to jednak fantasy) jest niesamowita. Mnie najbardziej rozśmieszyła scena, kiedy Legolas dowiaduje się, że matka go kochała :)
I snująca się Evangelin Lilly z miną drewnianego manekina. Całe miasto płonie ona bez strachu niewzruszenie niczym posąg płynie w łodzi, ludzie potopieni, mętlik i chaos wokół ona powolnym krokiem z miną srającego kota się przechadza. No i ta scena kiedy mówi o miłości "tak bardzo boli" to porażka dziesięciolecia. Ta aktorka to koszmar.
dokładnie wkurzyłam mnie ta scena z Azogiem, nie powinien się wydostać z pod tego lodu i zabijać Thorina, szkoda też że Kili zginął, no ale pewnie w książce też zgineli więc nie mogli tego zmienić
Cala końcówka to jakiś ponury żart. Scena gdy umierał Kili... Co to k... było?? Jak jakaś "Moda na sukces". Te migawki Kili - Tauriel - Kili z krwią w ustach - Tauriel ze łzami w oczach - umierającyt Kili - zapłakana Tauriel........ Jezu.... Do tego Lagolas skaczący po elementach walącego się mostu. No i ten tekst "Matka bardzo cię kochała" to było podsumowanie beznadziei.
Czy Peter Jackson wziął sobie urlop kiedy powstawały te fragmenty filmu??
Zgadzam się w 100%. Sala śmiała się nawet w sytuacjach, w których intencją reżysera zapewne nie było wywołanie śmiechu (śmierć Thorina, Smauga etc). Bitwa sama w sobie pokazana widowiskowo, lecz według mnie zbyt chaotycznie. No i oczywiście fizyka wg. elfów... Pozdrawiam :)
Ja jako osoba która zna papierowy oryginał (jak i moi znajomi) byliśmy załamani poziomem jaki ten film reprezentował. Zrobili z tego bajeczkę ala Transformers gdzie film bez ładu i składu. Wiele wątku nie zostało wyjaśnionych a niektóre sceny wywoływały salwy śmiechu. Już nawet nie będę mówił że w książce w bitwie biorą udział wargi a w filmie ich nawet nie uraczysz...
Mi też ta bitwa wydawała się chaotyczna, ale to wina limitu czasu w kinach ..poczekam na wersje rozszerzoną ..mam nadzieję o jakieś 45 min, gdzie wszystko powinno zostać wyjaśnione.
Tak samo jak w Pustkowiu Smauga, gdzie Gandalf spotkal kogoś jeszcze w Dol Guldur, i z Beornem sobie pogadał i krasnoludów wprowadzał mniej więcej parami, jak w książce ;D
To prawda, że ilość tych absurdalnych scen jest przeogromna, jedna zabawniejsza od drugiej :D Aż miałam wrażenie, że w niektórych momentach sami aktorzy są bliscy tego by wybuchnąć śmiechem :)
Absurdów nie było końca, poczynając od Legolasa skaczącego po spadających kamieniach, poprzez krasnoludy przedzierające się na koziołkach pomiędzy orkami, a skończywszy na: "Legolas... matka Cię kochała" w odniesieniu do niczego.. :D
I jeszcze ta wyczekiwana scena walki Azoga z Thorinem - ubaw po pachy :D widz w napięciu czeka na spektakularne zakończenie walki, a tu masz! Azog ześlizguje się i jak taka niezdara wpada do wody! :) Jakby tego jeszcze było mało, to potem płynie pod lodem udając martwego i (oczywiście NIESPODZIEWANIE) otwiera oczy, a następnie z pozycji leżącej wyskakuje z wody :P
Peter Jackson - go home. You're drunk. :)
Jedyne co było śmieszne to chyba mały błąd w tłumaczeniu, i sekundowe urwanie filmu (chyba mały problem techniczny) choc po minutach filmu miałem nadzieje ze po prostu wyłącza projektor i wyzwolą nas z oglądania tego-czegoś
Też byłam zawiedziona filmem. Przede wszystkim, nie wywołał we mnie emocji, prawie żadnych. Czasem uśmiechnęłam się przy durnotach Alfrida (za dużo go), ciut cieplejsze odczucia przy scenie z żołędziem. Ewentualnie śmierć głównych (? - zwracając uwagę na poświęcony im na czas ekranowy) bohaterów, ale te emocje też były różnie stopniowane. Wzruszająca według mnie była scena śmierci Thorina, lecz wtedy gdy Bilbo go upraszał by żył, bo przecież orły nadlatują... Albo kiedy krasnoludy z jego kompanii klękali i oddawali cześć zmarłemu przywódcy.
Natomiast same okoliczności śmierci Thorina były bardzo głupie. Aż krzyczałam w myślach - "chłopie uciekaj stamtąd lub odsuń się, przecież on zaraz się wydostanie". No i wydostał się...
Mam pytanie: naprawdę sala śmiała się podczas seansu?
naprawde..... i to głośno.... w kilku momentach nawet się śmiała. jeszcze dość głośno w czasie skakania Legolasa po spadających kamieniach