Jak zwykle w Polsce obsuwa, 2 tygodnie to jeszcze można przeżyć. Wciaż jednak nie rozumiem
dlaczego jest świat i Polska oddzielnie. Na pewno jest to istotny powód piractwa w Polsce, czyli to że
najpierw ogląda świat, a Polska musi sobie poczekać.
Ok, to jest różnie. Zgadzam się z tekstem o terminach premier i ich przyczynach, chciałam tylko podać jeden z przykładów.
A jeśli już się tak upierasz, żeby Ci koniecznie skomentować wszystkie sprawy które poruszasz w poście to proszę bardzo - sama się o to prosiłaś xD
Dubbing w Hobbicie jest robiony przede wszystkim dlatego, że to film na podstawie bajki dla dzieci. Znam też starsze osoby, które chętnie taką wersję oglądają, bo trudno im czytać. Dlaczego nie powinien mieć w ogóle miejsca? Jeśli jest dobrze zrobiony, to nawet ja go oglądam, a raczej słucham, chociaż wersję oryginalną potrafię rozumieć bez napisów. To co zrobiono ciekawi mnie także ze względów językowych, interesuje mnie to, jak można podstawić tekst, który zachowuje znaczenie jak najbardziej zbliżone do oryginału i jeszcze zgadza się z ruchami ust - to naprawdę trudne, a przez to tym bardziej ciekawe :) Wiadomo, że dubbing nie dorówna oryginałowi, ale każde tłumaczenie zniekształca tekst - także to w napisach i u lektora, gdzie tekst musi być jeszcze dodatkowo skrócony, żeby ludzie zdążyli przeczytać, a lektor nadążył mówić. Nawet tłumaczenie książki, gdzie nie ma limitu miejsca ani czasu, jest tylko przybliżoną wersją oryginału.
W latach siedemdziesiątych (a może sześćdziesiątych) dubbingowano seriale telewizyjne dla dorosłych - podobno z całkiem dobrym skutkiem - to też jest forma sztuki - trzeba to tylko zrobić dobrze. Problemem nie jest dubbing w ogóle, tylko kiepski dubbing. W Hobbicie jest całkiem niezły. Ma wpadki, ale nie tragiczne. Wpadki są też w napisach i u lektora - w rozszerzonej Niezwykłej Podróży ginie sens zdania o pierścieniu Thraina przy posiedzeniu Białej Rady (ktoś nieoganięty w temacie nie skojarzy, że chodzi o pierścień krasnoludów), a tekst Bofura u Wielkiego Goblina o ścieżce i szlaku traci cały dowcip ... Podejrzewam, że w dubbingu ten dowcip Bofura byłby lepiej przetłumaczony (pracowałaby przy tym inna ekipa, a liczba zdań i słów byłaby bardziej zgodna z oryginałem i szybciej mówiona - zmieściłby się cały tekst), ale nie dowiemy się tego, bo sceny rozszerzone dubbingu się nie doczekają.
Na szczęście przy Hobbicie są wersje do wyboru, więc nikt nie jest zmuszony do oglądania wersji dubbingowej. No wiem, w mniejszych miejscowościach bywa tak, że seanse z napisami są o mniej dogodnych porach i część ludzi się nie załapie, ale potem już sobie może do woli słuchać wersji z płyty.
"Od kilku lat nie zwraca się uwagi na to, kto jest wpuszczany na seanse"
Nie od kilku, tylko od kilkudziesięciu...
Na Hobbita (i nie tylko) rzeczywiście wchodzą ludzie ze zbyt małymi dziećmi - widziałam takich. Ci rodzice nie mają wyobraźni po prostu ... Ale myślę, że na wersję z napisami ci sami ludzie też zabraliby swoje dzieci.
Nie sądzę, że ktoś kieruje film 16+ do dubbingu tylko dlatego, że "przyjdą na niego ludzie z pięcioletnimi dziećmi", więc musimy im pomóc... xD
Hobbit nie jest 16+
Ludzie będą piracić każdy film. Wspomniane Gwiezdne Wojny też na pewno były piracone, nawet przy synchronizacji premier. Nie sądzę, żeby producenci byli tym szczególnie zdziwieni :)
Film jest owszem nakręcony na podstawie książki dla dzieci, ale bynajmniej filmem dla dzieci nie jest. Taki "Hobbit" jeszcze 15 lat temu miałby kategorię 16+... dziesięć lat wstecz może z 13+. Zresztą z tego co pamiętam jeszcze 15 lat temu idąc na film w takiej kategorii z dzieckiem, rodzice byli informowani w kasie, jaka jest kategoria filmu i wchodzili jak to się mówiło "na własną odpowiedzialność". Jeśli dzieciaki same chciały iść na tego typu film (czyli powiedzmy te 16+), zazwyczaj kasjerka/kasjer nie chciał sprzedać im biletu... To jest to co ja pamiętam z własnych doświadczeń. Teraz natomiast nawet na filmy dla dorosłych, bez mrugnięcia okiem wpuszczane są małolaty. I tak dla przykładu... Siedzi sobie grupa dorosłych osób na "Teksańskiej Masakrze" a za nimi banda trzynastolatków. Nie wiem jak innych, ale mnie taki stan rzeczy zaczyna przerażać. Liczy się tylko kasa... A skutek tego jest taki, że dzieciaki są totalnie rozbestwione i nie mają żadnych autorytetów.
Się temat w temacie z tego zrobił. ;p
Jeżeli ktoś jest biegły w angielskim to dubbing faktycznie jest mu zbędny, bo i taka osoba często myśli również w języku angielskim. Ja nie jestem, wolę dubbing i podziwianie efektów wizualnych w 100% niż skupianie się na czytaniu i odwracanie uwagi od tego co dla mnie najważniejsze. Niewielu jest również anglojęzycznych aktorów, których głosy lubię (np. J.Depp, dla którego wielki szacun za pijany występ na jakiejś tam gali). Jestem dorosły i zdecydowanie jestem wzrokowcem. Logika mi podpowiada że do czytania są książki a filmy do oglądania.
Sorry, ale chyba nie za bardzo ogarniasz o co chodzi z tymi premierami. To nie tak, że w KAŻDYM kraju na świecie premiera jest tego konkretnego dnia a TYLKO w Polsce później. Nie, premiera światowa to puszczenie pierwszego seansu WOGÓLE.To "na świecie" odnosi się do stanów, wielkiej brytanii i innych anglojęzycznych państw. W innych krajach, nie szprechających po engliszu premiera na pewno też będzie z jakimś odstępie czasowym.
Więc już nie piszcie głupoty, że Polska jest opóźniona bo to nie prawda.
Jakiś czas temu napisałem maila do HBO, na temat niesprawiedliwości jaka dosięga abonentów, tam obsuwa wynosiła pół roku jeśli chodzi o seriale, które oczywiście każdy mógł sobie obejrzeć online na jakiejś pirackiej stronie. Kilka miesięcy później premiera anglo i polskojęzyczna już była jednocześnie - tego samego dnia, dało się - dało. Oczywiście ;) nie przypisuję sobie tej zasługi.
Ja niestety należę do tych niecierpliwych. Na 100% zobaczę ten film jak tylko będzie można …. Potem pójdę do kina. Niestety, bo takie oglądanie to nie to samo co w kinie ale cóż nie wytrzymam.