Jako kreskówka wziąłbym Pana Hayao Miyazaki- byłaby niezła jatka, dużo moralnego przesłania i wielobarwne postaci.
Z filmowych- ktoś z Gry o tron mógłby się tym zająć.
Marzy mi się ponowna adaptacja Tolkiena, bardziej surowa, taka w której gdy ktoś biegnie to słychać jak ciężko oddycha i jak ekwipunek uderza z łomotem o siebie i gdzie idąc po błocie po trawie zostawia się za sobą ślady, gdzie po długim marszu widać na twarzy pot, bród i zmęczenie ale i uśmiech po pokonaniu trudnego, stromego urwiska. Jak byłem dzieciakiem Tolkien natchnął mnie do podróżowania z namiotem i całym sprzętem na plecach- u Jacksona bohaterowie nie podróżują. W ogóle nie widać na ich twarzach tego, co można zobaczyć na twarzy każdego wędrowca, pielgrzyma, włóczęgi.