że Tolkien napisał ją momentami jak streszczenie. Wielokroć wydarzenia obejmujące tygodnie, czasem miesiące, przedstawione są na jednej-dwóch stronach. Dodajmy do tego rozwinięcie pewnych wydarzeń (same "sprawy" Gandalfa), dziejących się równolegle. Podział na trzy części ekranizacji nie jest takim złym pomysłem, jak mogłoby się wydawać.
Zgadzam się :) Ale czy nie uważasz, że Hobbit ( jako książka) jest trochę nudny?
Generalnie chodzi mi o początek, reszta jest super. Hmm jest tak przeciągnięte to wszytko, chociaż pewno tak ma być :P
Nie, nie uważam że jest nudna. W wielu momentach powieść prowadzona jest jak gawęda przy kominku, w innych jak jakaś przypowieść, w innych jak legenda. Myślę, że jest nierówno napisana, w porównaniu do innych książek Tolkiena. Niemniej, "Hobbit" i tak jest bajeczny ;)
Dlatego się dziwie, że ludzie narzekają iż film jest przeciągnięty, bo w filmie można ukazać wiele rzeczy szczegółowiej niż w książce, gdzie często jest napisane ogólnikowo ;) Ja nie uważam, że książka jest nudna, biorąc pod uwagę ile mam lat i do kogo była ona adresowana (do dzieci) to się nie nudziłem czytając ją ;)
Może to co powiem nie będzie dla Ciebie nowością ale... "Hobbit" na początku miał ok. 900 stron. C. S. Lewis ( ten od "Narnii" ), bliski przyjaciel Tolkiena z Oxfordu, doradził mu, by ten skrócił książkę, w przeciwnym razie nikt by mu jej nie wydał. Tak więc, mamy teraz raczej cieniutką książeczkę.
Co do filmu, Jackson dostał od rodziny Tolkiena prywatne notatki autora, stąd wiele scen w filmie różni się od tych z książki, bądź też jest dodanych. Wiele osób narzeka ( nie mówię o Tobie ), że film ma niewiele wspólnego z książka, a w międzyczasie nikt z tych "prawdziwych" fanów książki nie pofatygował się i nie sprawdził genezy "Hobbita". Smutne to trochę ale przecież czytanie czegokolwiek przechodzi w dzisiejszych czasach do lamusach, toteż Ci "fani" nie wiedzą nawet tego, co napisałem powyżej.
Pozdrawiam ;)
A jednak jest nowością :) Ja jeszcze nie jestem fanka Tolkiena ( jeszcze), bo narazie przeczytałam tylko Hobbita, teraz zabrałam się za Władcę Pierścieni.
Ciesze się.:) Prawdę mówiąc, sam nie należę do największych fanów Tolkiena ( to po prostu nie jest mój gatunek ), to mimo wszystko potrafię docenić jego twórczość. Nie chodzi tylko i ciekawą historię, stworzony od podstaw świat ( język, krainy, kultura itp. ), ale o inteligencję i geniusz autora, który przejawia się właśnie poprzez te elementy. Nie ma chyba bardziej kompletnej serii książek fanasy od tych osadzonych w Śródziemiu Tolkiena.
Pozdrawiam ;)
o widzisz, z tymi 900 stronami to mnie zaskoczyłeś. taką informację można znaleźć w "Listach"?
i, jeszcze jedno - czy nie mylisz książki "History of hobbit", zawierającą właśnie ok 900 stron z "Hobbitem" ?
Zdaje mi się, że to co napisałem, można przeczytać nawet na wikipedii. W "Listach" natomiast napisane jest, że Tolkien chciał wielokrotnie powrócić do re-edycji "Hobbita", którego chciał tonem upodobnić do "Władcy..." i te nowe wersje miały bardziej przypominać jego pierwotne zamiary. Jednak wydawcy wciąż odmawiali mu tych długich wydań książki.
W "Listach" na temat samego "Hobbita" niewiele można przeczytać, gdyż skupiają się one głównie na "Władcy..."
Pozdrawiam
Swoją drogą, trochę na temat przemyśleń Tolkiena - http://www.empik.com/listy-tolkiena-tolkien-john-ronald-reuel,prod58900468,ksiaz ka-p
Pozdrawiam ;)
Haha, 2% pozostawiasz na możliwy brak zainteresowania twórczością po przeczytaniu "Władcy..."?:)
Pozdrawiam
No wiesz, może mi zabraknąć środków na zakup :P Ale to też prawda, narazie Władca mi się podoba, ale kto wie?
Ale weźcie pod uwagę to, że Hobbit był pisany jako pierwszy, to książka dla dzieci. Możliwe, że Tolkien wtedy już wiedział, z jakich powodów znika i pojawia sie Gandalf, a może wymyślił to później. Inna sprawa, że Władca Pierścieni był pisany z myślą o wielopłaszczyznowej, rozbudowanej powieści, a Hobbit to baśń - dużo rzeczy streszczonych, bo baśni niepotrzebnych ;)