Ciekaw jestem waszych opinii na temat tej wersji. Mi szczerze mówiąc...chyba się nie widzi...Miałem ważenie, że postaci poruszczają sie zbyt energicznie jakby byłe na baterie hehe Chyba sie do tego nie przyzwyczaję i chętnie zobaczyłbym film w normalnej wersji jeszcze raz.
Jeśli mówisz o 48fps ale w 3D, to ta wersja widzi mi się absolutnie genialnie i liczę na to, że wszystkie powazniejsze widowiskowe produkcje w przyszłosci bedą krecone tylko ta techniką.
tak właśnie o niej mowie. Kurde nie wiem może to po prostu kwestia gustu....musz zatem zobaczyć jak to jest bez tych klatek ;)
Beznadziejny efekt, ogląda się to to jak mode na sukces, to raczej chwyt marketingowy, żeby ludzie poleźli z ciekawości.
48 fps w połączeniu z 3D dało, w mojej opinii, bajeczny efekt. No ale co kto woli :)
Dawniej ludzie mówili, że kiczem zalatuje film bez oczojebnego ziarna filmowego. ... może kiedyś nawet i SilverX czy Szejku dorosną do wyższej jakości filmu. ps. nie jestem fanem tej serii i żałuję, że np. takie filmy jak "Szybcy i Wściekli" (1) czy najnowszy "Tron", ew seria Iron Man nie zostały nakręcone z większym FPS niż żałosne 24 .
w sumie po roku, tylko to prawie zapamiętałem, ujęcia i szczegóły które można było zobaczyć. W sumie bardziej za kolejną częścią czekam tylko ze względu na obraz który będzie przesuwał się przed oczami :)
Dorosnąć to trzeba ale nie do wizualnej jakości filmu. Warstwa wizualna to nie jest najważniejsza rzecz... Przekonałem się o tym nie raz, od ponad 100 lat filmy kręcony są w 24 klatkach/s (pierwotnie kino nieme było kręcone w 16) i jakoś żaden film na tym nie ucierpiał. Ba przeciwnie to 24 klatki dodają magiczny obraz odróżniający nas od szarej rzeczywistości. Żadna rewolucja tutaj nie jest potrzebna, nie róbmy z kina opery mydlanej, oczywiście taka sama kwestia jest z 3D. Oczywiście wybiorę się na Hobbita w 48 klatkach żeby jeszcze raz doznać tej sztuczności.
To "skaczący 24 klatek/s obraz" jest sztuczny, ale całe życie, oglądając film, na coś takiego patrzyłeś, przyzwyczajając się i odstępstwo od tego odbierasz teraz jako "sztuczność". Analogicznie jest ze słuchaniem wzmacniaczy lampowych itp. "czarujących sprzętów" - one są niedokładne i po prostu na nich mniej słychać, a to co się wydaje być czymś więcej, jest jedynie dodanym zniekształceniem. Przy 48 fps po prostu więcej widać, czy się to komuś podoba, czy nie.
Moim skromnym zdaniem wersja 48fps świetnie się sprawdza w produkcji 3D. Normalnie 3D jest niestety dość kiepsko "naświetlone", rozmycie obrazu jedynie przeszkadza. W przypadku produktji 48fps problem rozmycia praktycznie przestaje istnieć i głębia wynikająca z 3D jest znacznie bardziej odczuwalna.
Jednak w domu preferuję standard 24fps... 2D jednak nie widzę przy tego typu technologii, ale na pewno fajnie w 2D by się ona sprawdziła w przypadku filmów dokumentalnych. Jednak fabuła.... cóż, tutaj wolę standard :-)
P.S. Na 1 części Hobbita byłem w Imax 3D 24fps i w zwyczajnej salce CC 3D 48fps. Powiem Wam, że efekt był znacznie lepszy właśnie z większą ilością fps pomimo, że film nie był wyświetlany w Imax.