Film jest wg mnie TOTALNIE rozwleczony, wiele dialogów zbędnych - bo słabych, dowcip ograniczony do minimum, a realizacja już totalnie przypominać zaczyna komiks. Popieram przedmówców, że jest kilka ciekawych scen (min. z golemami czy gollumem), ale całość to max. 7 (jak ktoś jest fanem), a wg mnie nawet 6 (władcę pierścieni wyżej oceniłem).
Całą książkę powinien reżyser "zmieścić" w jednym (może dwu częściowym) filmie, trwającym w sumie max. 4-5h - niestety zrobił flaki z olejem, które nie trzymają w napięciu i w domu na DVD nie da się tego bez przerw obejrzeć - bo normalnie traci się koncentrację ;)))
Oglądałem w domu, nie sam a w sporej grupie, nikt nie tracił koncentracji, nikomu się nie dłużyło, a po zakończeniu wszyscy byli zachwyceni.
Być może od samego początku nie dawałeś szansy temu filmowi. Oglądałeś z negatywnym nastawieniem sugerując się opiniami o pójściu na kase poprzez robienie 3 części.
Każdemu filmowi daję szansę i nie sugeruję się opiniami innych (no chyba, że średnia tysięcy osób jest poniżej 4 ;))),
Po prostu ten film (nie piszę o serii, kolejne dwa ocenię jak obejrzę) to czysty marketing bazujący na sukcesie LOTR, a czego zaślepieni fani nie są w stanie zauważyć
Więc uważasz, że tysiące osób uwielbiają ten film bo jest osadzony w tym samym świecie co Władca Pierścieni, ma tych samych twórców?
Jak Ty masz problem ze zrozumieniem jednego zdania powyżej, to co dopiero ze zrozumieniem marketingu filmowego ;)
Tworzysz 2 zdania z czego jedne wyklucza drugie ;). Jeśli to jest dla ciebie czysty marketing to ja się zapytam jakie sequele, prequele, kontynuacje etc. nimi nie są?
A które się wykluczają - bo ja takich nie widzę, a "jakie sequele, prequele, kontynuacje etc. nimi nie są?" - te które są dobre i nierozwleczone dla kasy ;)
Gdyby iść tropem Hobbitai Twoim niezłomnym trybem myślenia (choć bardzo ograniczonego), to trylogia Sienkiewicza chyba powinna mieć zrealizowane nie 3 a 10-12 filmów po min 4h każdy...
Co do trylogii Sienkiewicza. Jeśli te filmy byłyby dobre to czemu nie. Fajnie byłoby obejrzeć bardzo szczegółowo i długo pokazane bitwy. Świetne byłoby to, że mniej ważnych dialogów byłoby pominiętych. Byłoby to trochę jak taki dobry serial.
I ta szczegółowość, wynikająca z kręcenia 3 części Hobbita jest jego olbrzymią zaletą. Pod tym względem śmiało bije on całą trylogię Władcy Pierścieni. Gdyby ten film został wydłużony nużącymi bijatykami, samą mało wartościową akcją to można byłoby mówić o pójściu na kasę jak mówisz.Dla ciebie pójściem na kasę jest stworzenie filmu który nie dość że jest ekranizacją książki, to jeszcze zawiera elementy z innych dzieł Tolkiena. Twórcy starają przenieść jak najwięcej wersji papierowej na ekran. Ale niektórzy ludzie, jak np. ty mają jeden pieniężny argument słabości hobbita.
Dannygd dobrze mówi i widać, że nie znasz się na czynnościach marketingowych, apropo filmów. Film wg. mnie nie jest zły, jednak dawanie mu 8/10 nie jest adekwatne do jego jakości i taka ocena wynika z wielkiej rzeszy fanów zachwyconych trylogią Władcy pierścieni. To tak jak marka uznana za jakiś produkt wyprowadzi go na rynek tylko, że w gorszej jakości, jednak tak samo błyszczący, również ludzie nie zauważą zmiany. Zgadzam się ze zdaniem Dannygd i również uważam, iż rozciąganie Hobbita na trzy części po 3 godziny + DODAWANIE DODATKOWYCH NIEOBECNYCH W KSIĄŻCE WĄTKÓW! Jest dla mnie żenującą akcją na zarobienie grubych pieniędzy. :( Niestety.
Wątki były brane z innych dzieł Tolkiena ( jak na moją wiedzę), i są po prostu uzupełnieniem. Moim zdaniem pomysł świetny, i gdyby podobne motyw był zastosowany 10 lat temu w Władcy Pierścieni to efekt końcowy byłby bardziej genialny niż jest teraz. Świetny klimat budowały momenty gdy bohaterowie siedzą i opowiadana jest dawna historia. Dodaje to realności dla tej wyprawy, podróży i nie jest to już tylko wędrówka z punktu A do B z pięcioma przeszkodami po drodze.
Nic takiego nie powiedziałam. Dla fascynatów Tolkiena to zapewne coś niesłychanego. Świetne efekty specjalne (to trzeba filmowi przyznać) no i według niektórych niebanalna historia.
Ja nie podzielam takich opinii, ale to oczywiście nie znaczy, że inni mogą być nim zachwyceni.
Efekty to nie wszystko przypominam. Film ma piękną scenografię, świetne kostiumy, doskonałą charakteryzację, niezwykła muzykę, niesamowicie prezentuje się pod względem postaci fantastycznych i strony wizualnej, ma bardzo dobre dialogi, fabułę wierną książce z paroma dodatkowymi wątkami. Na dodatek zapiera dech w piersiach jesli chodzi o efekty i plenery. Czego więcej oczekiwać?
Tak, to prawda i masz rację. Natomiast film jest zbyt rozciągnięty i aktorsko po prostu nie zachwyca (oczywiście są wyjątki). Co do muzyki to się z Tobą nie zgadzam i zgadzam jednocześnie. Owszem muzyka niezwykła, ALE jest niemal żywcem wzięta z trylogii, główne motywy mam tu myśli, i do tego dorobiono tylko pewne 'smaczki' tu się zawiodłem brakiem kreatywności.
Pozdrawiam
Akurat co do motywu z trylogii to chyba byl to zabieg celowy, zeby podkreślić fakt, iż jest to jakaś "kontynuacja" klimatów. Mnie się akurat ten zabieg spodobał, bo przywołał wspomnienia i jeszcze bardziej wprowadził w klimat (bo kto, słysząc motyw muzyczny z WP nie ma przed oczami śródziemia?)
Muzyka z WP była TYLKO w momentach w jakiś sposób nawiązujących do LOTRa. Np. podniesienie pierścienia przez Bilbo, Shire, Rivendell, czy też ćma. Główny motyw jest nowy, jak i reszta soundtracku. Np. całą muzyka z prologu "My dear Frodo", ucieczka przed wargami "Warg scouts", kamienni giganci "A thunder Battle" itp.
Nowej muzyki jest bardzo duzo i jest tylko pare drobnych motywów z WP żeby przypomnieć nam ten klimat. A co do gry aktorskiej to chyba żartujesz. Mamy co najmniej 4 aktorów którzy sa naprawdę rewelacyjni i z 5 którzy są co najmniej bardzo dobrzy.
fabuła wierna książce? HA!
widać, że z książką nie miałeś bliższego spotkania, albo czytałeś nieuważnie.
Film całkowicie różni się od książki.
Do tego scenografia, efekty i plenery tak bardzo mnie nie zachwyciły. Ładniej wyglądały w LOTRze, który defacto był kręcony 10 lat temu.
No może za wyjątkiem tych efektów. Ale to można przeboleć bo jednak w tej branży dekada to jest przepaść.
czytałem hobbita, co prawda tylko jeden raz bo jakoś nie przypadł mi do gustu. Zbyt (nie chcę użyć słowa "dziecinna") zalatuje typową baśnią. Dużo elementów i rozwiązań, które są "tanie". Np.: rzeka która usypia, pojedynek na zagadki z Gollumem lub rzucanie szyszkami do wilków (!). Jednak jest to pierwsze dzieło Tolkiena więc można mu to wybaczyć. Jego kunszt pisarski jeszcze się tak nie wykształcił jak choćby w Władcy czy Silmarillionie. Co prawda jakimś mistrzem pióra to on też nie był, ale i tak urzekło mnie Śródziemię ;)
PS. Jakbyś "książkę czytał 12 razy i znał prawie na pamieć" to widział byś wiele nieścisłości
dużo by wyliczać. Są duże, karygodne wręcz nieścisłości i takie drobne, niewiele zmieniające w filmie a jednak pozostawiające niesmak i psujące rozrywkę.
Z najważniejszych:
-Dodanie Azoga
-Zmienienie histori Thorina, walka z Azogiem
-Radagast Bury ujeżdżający króliki i ratujący jeże
-Dol Goldur w którym zamieszkują złe moce, tj nazgule (w okresie wyprawy do Ereboru nic tam nie było)
-Orki, które polują krasnoludy
-Jakaś rada w Rivendel i występowanie Galadrieli.
-Nie ukazanie dylematu moralnego Bilba, jak zdobył pierścień i chciał zabić Golluma (!) Wydarzenie niby drobne, jednak defacto miało wpływ na całą trylogię.
z mniejszych:
-Wpadnięcie w ręce trolli bilba i póxniej krasnolódów
-Gandalf, a nie Bilbo ich później uratował
-Zmieniona historia znalezienia pierścienia,
-Jakieś skalne olbrzymy
-pewnie sporo więcej, ale dawno ogladałem ;)
I naprawdę po przeczytaniu tyle razy ksiązki nie zauważyłeś tylu błędów?? ;)
Czy to sa błędy? Nie, to dodatki które Peter wprowadził żeby wzbogacić historię, dodać dynamiki filmowi i urozmaicić fabułę. Poczytaj przewodnik z Hobbita albo obejrzyj videoblogi a na pewno sporo rzeczy zrozumiesz. A co do skalnych olbrzymów to były w książce więc widać że nawet nie czytałeś.
Książkę czytałem dość dawno, ale z tego co pamiętam to nie był to dosłowny opis walki jakichś kamiennych transformersów, lecz metafora. I nie jestem tutaj pewny czy to nie była przypadkiem metafora burzy, która wywoływała lawiny albo osuwanie się kamieni.
A co do zmieniania fabuły, czy jak to nazwałałeś "urozmaicania" to jak kto uważa.
Mnie te "urozmaicania" wyjątkowo nie przypadły do gustu. Po pewnym czasie zaczęłam się zastanawiać czy aby na pewno czytałem Hobbita a nie jakieś inne dzieło Tolkiena
Nie przesadzaj. Ważne ze wszystko to co jest w książce jest też w filmie. Gorzej by było gdyby tak wycięli całą akcję z goblinami czy np. Golluma.
też mnie denerwowały pewne dodatki ale:
- w okresie wyprawy do Ereboru w Dol Guldur zamieszkiwały właśnie złe moce, przed którymi gandalf ostrzegał krasnoludy zanim zagłębiły się w puszczę"
z tego co pamiętam Bilbo wysunął propozycję obejścia lasu a Gandlaf rzekł, że od północy czychają hordy goblinów, natomiast od południa Czarnoksiężnik (którego Gandalf i ekipa wypędzali podczas dalszej podróży krasnali)
-Biała Rada miała miejsce, choć rzeczywiście przed wydarzeniami z Hobbita i miała znacznie większy skład, ale mimo to Galadriela brała w niej udział
-przecież dylemat Bilba był ukazany o.O miał zabić Golluma wtedy było ujęcie na zmieniający się wyraz jego twarzy, któremu towarzyszyła zmiana muzyki, następnie z wyrazem współczucia Bilbo opuścił miecz i przeskoczył Golluma
-scenka z Trollami rzeczywiście była lepsza w książce kiedy to trolle zastawiły pułapkę
- Gandalf udawał głosy trolli by ich skłócić (rzeczywiście byłoby zabawniej gdyby to ukazano) ale wyjście z Bilbem nie jest takie złe bo pokazuje kto ma głowę na karku... tak czy sieak ostatecznie Gandalf ratuje ekipę rozbijając kamień przez co promienie świetlne zamieniły trolle w kamień (inna sprawa, że w DP jest fragment gdy widzimy posągi trolli i wyglądają zupełnie inaczej (lepiej bo bardziej pasują do uniwersum)
-skalne olbrzymy były jak anjbardziej, jednak nie były one skalne dosłownie... w książce to zwykłe olbrzymy "grające" w piłkę kamienną... Bilbo widzi je jednak tylko gdy błyskawica rozświetla niebo przez ułamek sekundy (grzmoty to teoretyczni nie pioruny ale uderzenia kamieni ciskanych przez olbrzymy) i wydaje mu się, że ma zwidy jednak Gandalf wyraźnei stwierdza, że to olbrzymy
nieuważnie czytałeś :P
Dość dawno czytałem ;)
Ale co do pierwszego punktu
W tym okresie tam nic nie było, Sauron został wygnany znacznie wcześniej a wróciły tam nazgule znacznie po. ;) przygotowałem się ! ;D
Nawet sprawdziłem na różnych stronach jak to było w końcu.
ja sprawdziłem własnie książkę i jest tam wyraźna przestroga Gandalfa przed siedzibą czarnoksiężnika... nie mówię, że to Sauron i Dol Guldur ale tak należałoby przypuszczać
Nie rozumiem cię skoro książka nie przypadła ci do gustu to po co oglądasz film? A Hobbit jest książką napisaną specjalnie dla dzieci co można wywnioskować np.: po gadającym smoku. Ja nie zgadzam się z twoją opinią i uważam, że książka jak i film są świetne i nie ma tam żadnych nieścisłości. Ale co kto lubi. :)
Pisałem już - po prostu urzekła mnie magia śródziemia. Uwielbiam WP, jest to dla mnie wręcz arcydzieło dlatego Hobbit musiał pojawić się na mojej liście obowiązkowych tytułów.
Chyba rozumiesz ;)
Ty nie jesteś fanem, Ty jesteś fanatykiem a to już problem - wręcz choroba. Jeśli efekty specjalne są tu lepsze od LOTR, to chyba zacząć od okulisty powinieneś, bo akcja w podziemiach jest masakrycznie sztuczna i aż oczy bolą, a nieśmiertelność bohaterów większa niż supermana i spidermana razem wziętych ;)
w książce nie było takich akcji bo w przeciwieństwie do ciebie i PJ'a Tolkien używał mózgu ... podobno czytałeś 12 razy a nie wiesz, że nie było tam takich akcji ?
ja czytałem 3 razy a doskonalem pamiętam no cóż ale ty nie masz mózgu więc co się dziwić :) pozdrawiam
Weź się walnij w ten pusty łeb. To jest film a nie ksiażka więc musi byc wiecej niż w książce akcji bo takie chodzące marudy jak ty tym bardziej by narzekały że nic się nie dzieje.
W książce jest aż za dużo akcji. W jednej chwili walczą z goblinami a za 10 stron ścigają ich już wargi ;)
Z reszta - jak kto uważa,
Mi akurat ten zabieg ze strony Jacksona się nie spodobał
100 stron na film to za mało więc Peter musiał zrobić parę dobrych pomysłów. i wyszło mu to wspaniale:)
nie chodzi mi o więcej czy mniej tylko zachowanie praw fizyki... to fantasy ale nie znaczy to, że ludzie kransale czy Hobbity potrafia latać a zamiast kości mają gąbki
wystarczyło zrobić jak w książce, krasnale zostały wciągnięte przez gobliny, które wyszły znienacka ze szczeliny (nie było kowy o tunelu\zjeżdzalni i upadku z wysokości kilku metrów bez uszczerbku)
podobnie Bilbo nie znalazł u Golluma spadając z kilkunastu metrów i obijając sie o kamienie bo już by nie żył
zabiegi PJ'a w tym momencie były idioyczne... jak mówię fantasy też rządzi się swoimi prawami i fizyka tam działa w jak najlepszym porządku