Na starcie powiem, że uwielbiam świat wykreowany przez Tolkiena. Gdy byłem nieco młodszy Władcę Pierścieni czy Silmarillion czytałem po kilka razy, grałem w gry nawiązujące do tematyki, miałem styczność z karcianką.
O ile Władcę Pierścieni w wersji filmowej oglądałem z zapartym tchem, to przy pierwszej części Hobbita było zupełnie odwrotnie, czym jestem trochę zszokowany. Doszło do tego, że film oglądałem w trzech podejściach, bo się dłużył i nudził.
W mojej opinii:
- średnie efekty specjalnie
- dużo głupich i niepotrzebnych scen (np. śpiewający król goblinów, krasnoludy odbijające się od skał jak piłeczki)
- za dużo komputera, a za mało charakteryzacji
- generalnie sprawia przykre wrażenie filmu akcji dla nastolatków
+ muzyka
+ krajobrazy, widoki
+ nadal to Tolkien (tak z sentymentu...)
+ ????
Generalnie jak dla mnie rozczarowanie.