Wlasnie Hobbita :D Mam nadzieje ze film dorowna ksiazce. Czekam na niego z niecierpliwoscia.
książce nie dorówna, to pewne... ale jak będzie trzymał poziom 'władcy pierścieni' to już będzie dobrze ;)
od hobiita zacząłem nałogowo czytać książki.szkoda że tobie się to nie udzieliło.
A ja przyznaję, że nie ukończyłem czytać książki. Nie wciągnęła mnie i tyle.
Żeby nie było, lubię np. Sapkowskiego i przeczytałem całą sagę o Wiedźminie, Trylogię Husycką, ale Hobbit to nie moja bajka:(.
nie wiem czy fakt przeczytania tylko jednej książki- co prawda znakomitego "Hobbita", ale jednak- to powód do dumy.
Spoko znałem masę ludzi którzy z dumą stwierdzili że nigdy w życiu nie przeczytali ani jednej książki.
Dla mnie "Hobbit, czyli tam i z powrotem" to jedyna książka, którą przeczytałem... 2 razy ;)
Raz dla siebie, drugi raz jako lekturę szkolną i dostałem 4 z kartkówki podobnie jak kumpel który też 2 razy przeczytał, a to tylko dlatego, że polonistka popełniła błędy ;D
Z Władcą Pierścieni się męczyłem, bardzo ciekawa ale Tolkien za bardzo przeciągał i mnie czasem zanudzał (chociaż byłem wtedy w gimnazjum więc może dlatego...).
Natomiast Hobbit idealnie wpisał się w moje gusta ;)
ja natomiast uważam hobbita za bardzo dziecinna książkę i ciężko było mi ja czytać, męczyłem się przy niej. Władcę natomiast czytałem 2 razy. jakoś lepiej mi podszedł.
a do założyciela tematu - (wiem że to nawiązanie zapewne do Poranku Kojota) radzę naprawdę poczytać troszkę, żaden film nie pokaże takich historii jak książki - polecam cykl Amberu - Zelaznego, Świat czarownic i dużo innych doskonałych pozycji.