Wszystkie te filmy (rowniez niestety gry, a jeszcze w latach 90 byly gry lotr ktore duzo wierniej pokazywaly ksiazke) ktore niedawno powstaly sa zbrodnia na arcydziele Tolkiena i znany jest fakt w jaki sposob przejeto prawa aby tego dokonac. Zrobiono z tego glebokiego dziela zwykly plytki film akcji dla dzieciakow. To wszystko wymazuje u wielu czy chca czy nie chca oryginalny obraz wstawiajac w jego miejsce to wypaczenie, przykre, Tolkien i jego rodzina nie chcieli aby do tego doszlo ale nikt nie liczy sie z ich zdaniem.
To nie jest ekranizacja tylko adaptacja. A to są dwie rózne rzeczy. Poza tym w latach '90 miałbyś lipne efekty specjalne. A w filmach takich jak Władca Pierścieni efekty sepcjalne są naprawdę ważne.
Mnie naprawdę denerwuje w Hobbicie tylko jedno. Wątek Tauriel i Kilego. Nawet nie zaczynając dyskusji o książce, a porównując z samą ekranizacją LOTRa jest po prostu zły. We Władcy mamy Aragorna, który musi zostać królem aby być z Arweną, a tutaj Tauriel i Kili (okej, wiadomo że to się dobrze nie skończy ale mimo wszystko). I jeszcze ten żałosny żart o tym, co on ma a czego nie ma w spodniach.
Mam nadzieję, że najbliższy Tolkienowski film jaki zobaczymy to będzie remake Hobbita albo LOTRa. W sumie nie oszukujmy się, po Hobbicie spadkobiercy Tolkiena są jeszcze dalsi sprzedania jakichkolwiek praw niż byli po Władcy.