ale do pewnego momentu. Początek to mega wow, bo wszystko ze sobą bardzo dobrze trybi, po prostu szoł na najwyższym poziomie. Ale im dalej tym praktycznie widzimy to samo. Przy tego rodzaju trasie, z taką ekipą, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Tak też jest, tylko że można się tego spodziewać ruchy i mimika twarzy już jest wręcz z automatu taka sama, niemniej wrażenie jest dosyć spore, bo 2 godziny zlatują w momencie.
Nie rozumiem, jak to cały czas to samo? Śpiewa różne piosenki, wprowadza różnych gości na scenę, różne style tańca (hip-hop, współczesny, burleska) i śpiewu (od rapu po styl przypominający operę). To chyba oczywiste, że mimika i ruchy są podobne bo to tworzy konkretny styl artysty a i tak Beyonce' jest jedną z najbardziej wszechstronnych wokalistek tego pokolenia.