Film bazuje na dość oklepanym koncepcie grupy przyjaciół, którzy podczas wyjazdu postanawiają zapuścić się w miejsce, gdzie zdecydowanie nie powinni się znaleźć, co prowadzi do serii przewidywalnych wydarzeń. Już od momentu rozpoczęcia właściwej akcji łatwo domyślić się, jak potoczy się fabuła, co niestety odbiera widzowi jakiekolwiek poczucie napięcia czy zaskoczenia.
Brakuje tutaj dobrze wykonanych jumpscare'ów czy umiejętnego budowania atmosfery grozy, co sprawia, że film nie spełnia podstawowych wymagań dobrego horroru. Twórcy nie oferują niczego, co mogłoby wyróżnić tę produkcję spośród innych, korzystających z podobnego schematu.
Na uwagę zasługuje jednak jedna scena, która zdecydowanie wybija się na tle reszty – moment, w którym postać Paige ukrywa się w skrzyni, próbując uciec przed antagonistą, Magiem. Zamiast jednak znaleźć ratunek, zostaje brutalnie zamordowana na oczach "widowni". To, co czyni tę scenę wyjątkową, to jej emocjonalny ciężar – muzyka w tle (I saw you Josepha Bishara), sposób realizacji oraz nastrój sprawiają, że jest bardziej przejmująca i smutna niż straszna. To właśnie ten fragment filmu pokazuje, że potencjał na coś głębszego istniał, ale niestety został zmarnowany w reszcie produkcji.
Podsumowując, film nie wnosi nic nowego do gatunku, a jedynie odtwarza schematy, które widzieliśmy już wiele razy. Poza jedną wyróżniającą się sceną, całość pozostawia widza z uczuciem niedosytu i wrażeniem, że zmarnował czas na kolejną przeciętną produkcję..