"Howls" jest niezależną produkcją, poświęconą tematowi Wielkiej Stopy. Wpisuje się tym samym w długą tradycję półamatorskich filmów o Bigfoocie. I tak jak poprzednicy nie jest to obraz wysokich lotów. Jego główną wadą jest monotonne tempo, jeśli o takim w ogóle może być tu mowa. Film jest po prostu nudny. Mimo że trwa niewiele ponad godzinę, to seans dłuży się niemiłosiernie. Większość czasu zajmuje widzowi obserwacja jak dwóch, czy trzech gości łazi po lesie. Nie pomagają tu próby stworzenia jakiegoś portretu psychologicznego postaci, nawiązanie do relacji ich łączących. Nie pomaga także bardzo dobrze skądinąd zrobiony kostium małpoluda. O wiele ciekawszy jest filmik przedstawiający proces tworzenia owego kostiumu niż samo "Howls". Pomimo tego można jednak pochwalić twórców, za dobre chęci i fakt, iż udało im się doprowadzić ten projekt do końca.