Niby pełna magii historia, która może również poruszyć widza i ścisnąć za serce - przynajmniej film miał taki potencjał. No niestety magii zupełnie nie odczułem a emocji zabrakło całkowicie, choć reżyser na siłę chciał z tego stworzyć emocjonalne widowisko to nie wyszło mu w ogóle. Nie to, że jestem z kamienia bo tak szczerze powiedziawszy wzruszam się na co drugim filmie. Tutaj zupełnie to nie zadziałało. Do tego bardzo ale to bardzo słaby humor, który też często pojawiał się w tym obrazie Scorsese ale tak samo jak i emocje tak samo nie wyszło mu z przedstawieniem humoru, to co niby miało być śmieszne nie było ani trochu. Chyba tylko raz ludzie się zaśmiali na sali - gdy pies siedział w wannie. Film może mieć i kilka ukrytych smaczków dla koneserów kina ale to za mało.
Naprawdę nic specjalnego i jeżeli ktoś maiłby wydać pieniądze na kino to odradzam.
6/10
Jak oceniasz efekty 3D? Podobno Avatar się chowa :). Niby sam Cameron przyznał, że to najlepiej zrobione 3D w historii kina.
3D zrobiono poprawnie. Nie zwróciłem uwagi na rozmazujący się obraz w tle a możne nawet takiego nie było. Szczerze, to przejadłem się już tym całym 3D i ogólnie nie robi na mnie żadnego wrażenia. Dwa filmy które jedynie zrobiły na mnie wrażenie w 3D to "Powrót do wnętrza ziemi" i "Avatar" a obejrzałem może już ze 30 filmów w 3D.
Jeżeli ktoś liczy na wychodzące z ekranu różne rzeczy to od razu napiszę, nie ma ani jednej podczas seansu. Film jest po prostu zrobiony i to dobrze zrobiony w 3D ale nie ma zupełnie żadnych elementów, które cieszą widza podczas oglądania trójwymiarowego seansu, gdzie widz chce wyciągnąć rękę i chwycić coś lub unika jakiegoś przedmiotu lecącego w twoim kierunku.
Cóż, mam niestety te same odczucia, oceniłam nawet jeszcze niżej (5/10); spodziewałam się czegoś całkowicie innego i naprawdę miałam olbrzymie oczekiwania co do tego filmu, choćby ze względu na pokaźną ilość nominacji i zebranych przezeń nagród, zawiodłam się potwornie, film mnie nie poruszył, miejscami był całkowicie nielogiczny; wielka, wielka szkoda... Czasami ze zdumieniem czytam o braku jakiejkolwiek nagrody dla jakiegoś filmu, dla mnie wręcz genialnego, o całkowiytym niezauważeniu go przez rozmaite festiwale filmowe, a tu taki szok...
Dokładnie, zgadzam się z wypowiedziami powyżej. Miałam wrażenie, że chyba czegoś nie zrozumiałam, przegapiłam, bo tak naprawdę, to było wiele hałasu o nic. Film oglądałam praktycznie z musu, kilka razy znudził mnie totalnie, a tak bardzo na niego czekałam. Spodziewałam się baśniowej opowieści, ogromnego wzruszenia, jakiejś lekkości, a to był obraz zupełnie tego pozbawiony. Scenariusz i sam pomysł był super, świetne efekty, ale całość wyszła jakoś mdło. Cieszę się, że nie poszłam na to do kina. Tak jak wyżej ktoś napisał: wielka, wielka szkoda...