A więc tak jestem mieszkańcem Lublina wiec do samego Kazimierza mam raczej blisko. Oglądając dzisiaj głupawy teleturniej na TVN-e usłyszałem pytania "Jaka muza łaczy Cannes, Wenecje i Kazimierz Dolny?" (odpowiedz nie jest tutaj wazna) Zestawienie tych miast tak bardzo mnie rozbawiło ze do końca dnia myślałem tylko o tym. O ile festiwale filmowe w Cannes i Wenecji mogą być postrzegane jako święto kina to festival w Kazimierzu Dolnym niewiele ma ztym wspolnego. Oczywiście organizatorów pochwalić należy za to że dzieki nim "Coś sie dzieje" jednak w całym festiwalu nie chodzi tak do końca o filmy. Co jakiś czas można obejrzeć panią Torbicką na 2-ce, która przeprowadza wywiady, reklamuje, opowiada, itp. Niestety nie pokazuje zażyganych małolatów na rynky głownym, nie podlicza o ile wzrosła sprzedaż taniego wina w pobliskich sklepach ani nic z tych rzeczy. Festiwal filmowy w Kazimierzu ma uchodzić za święto kina. Ja sam wybrałem się dzisiaj na film Woodego Allena "Zycie i cała reszta" Sala oczywiście pełna ale wiekszość ogladających pewnie zwija się od razu po filmie do domu- do Lublina badz tez do wynajetego pokoiku w Kazimierzu. Publicznosc zwija się oczywiscie nie dlatego że chce podyskutowac w spokoju o obejzanym filmie, nic takiego. Kazdy zwija się dlatego żeby nie ogladac tego bydła które łazi po miescie i nie zachowuje sie przyzwoicie jesli wiecie co mam na mysli;).
CHciałbym zaznaczyc ze nie chce tutaj krytykowac młodziezy która chce sie wychulac. Sam lubie sobie cos czasem wypic i pobalowac. Ale od tego sa inne imprezy. Na festiwalu filmowym z załozenia powinniśmy obcować z kultura....wierzcie mi drodzy czytelnicy, kultury na ulicach Kazimierza nie uraczycie podczas festiwalu. Sala kinowa jest prawie zawsze pełna ale dzisiaj naprzykład ogladając film w polowie poczułem zapach trawki jaranej pod siedzeniami widowni.
Co do tego Festiwalu mam mieszane uczucia...owszem "cos sie dzieje" ale nie ma to niestety odpowiedniej oprawy i czasami czuje sie tak jakbym kupił sobie bilet do Disneylandu a w rezultacie trafił do kiepskiego burdelu gdzie nawet dziwki są brzydkie. Ale cóż nie można miec chyba zbyt duzo szczęścia naraz....Ciekawi mnie tylko jak jest na festiwalu w Gdyni....