Duzo osób podchodzi do tego filmu jak do zwyczajnej komedii, ale o ile się śmiałem ogladając, to tyeż zmusił mnie do zastanowienia się. Może i komedia, ale na pewno nie głupia.
Co tu mamy?
Jest analiza "kultury klubowiczów", jak dużo osób powtarza w kontekscie tego tytułu. Oczywista oczywistość. Ci bawiacy się ludzie, którzy zanurzają się w drugi są osobami z problemami, które starają się w ten sposób odreagować swojje nieudane zycie. Usmiałem się, choć nie wiem, co jest szczególnie zabawnego w szefie, który molestuje swoja pracownice, albo w pietnastolatku, który poznał dopiero swoją matkę, która na domiar złego jest prostytutką, a on jeszcze ją "wspierał" w pracy.
Niezgadzam się z wszystkimi Ytrollami, którzy uważają ten film za idiotyczny i mam nadzieję, że nikt nie zniechęci się do tego filmu, przez ich wypowiedzi. Ani nikyt nie zaklasyfikuje go jako głupiej komedi o ćpunach. Słowo "głupiej" można wykasować. ;-)