sprostowanie :)
to była najlepsza rola Denzela... tak uważałam dopóki nie zobaczyłam go grającego Alonsa w "Dniu próby" i tą właśnie rolę uważam za najlepszą w jego karierze (oczywiscie teraz, bo mam nadzieję, że Denzel nie spocznie na laurach) no a san Osacar jest na to najlepszym dowodem...

jak wino :)
Ja to oglądałem w odwrotnej kolejności. Na pewno obie role są rewelacyjne (boję się użyć słowa wybitne). Huragan jest nawet wzruszający (oj, nieczęsto zdarza mi się wzruszyć pod wpływem filmu). Zobaczymy co będzie dalej - Denzel, jak widze, jest jak wino - im starszy, tym lepszy :-) i tego mu życzę