PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=6316}
8,1 13  ocen
8,1 10 1 13
I'm From Hollywood
powrót do forum filmu I'm From Hollywood

szybka acz treściwa przejażdżka wyboistą autostradą do nieba przez krótką acz hukliwą, rozedrganą, rozchybotaną, anarchizującą, zabarwioną nutką transcendencji, doprowadzającą do niekontrolowanych spazmów bądź absolutnego wrzenia emocji, rozwścieczającą mężczyzn, kobiety, psy, koty, chomiki i dzieci - jak i większość populacji w memphis, stan tennessee - pełną wątpliwych wzlotów i niewątpliwych upadków, zarazem jedną z najbardziej pasjonujących biografii absolutnego mistrza świata wrestlingu miedzypłciowego!

Westernik

prank był potężny, w mojej opinii jeden z najpiękniejszych i największych, andy jako andy wskrzeszający rzymskie igrzyska śmierci, mówiący akcentami, rozwścieczający miejscowe tłumy, obrażający południowców, psy i kobiety doprawdy nie ma sobie równych.. proszę zwrócić uwagę choćby na temperaturę emocji zaproszonych gości, siedząc wygodnie w fotelach, wspominając rzecz po latach, wiedząc że to figiel - mimowiednie przechodzą na którąś ze stron, przeto wkręcają się bez reszty nie mniej niż te rozwścieczone staruszki na trybunie życzące andy'emu śmierci..

Westernik

gdzie to można dorwać?

Dobry_2

no przecież na yt masz, niestety rozbite na siedem części, poniżej link do plejlisty:

Dobry_2

https://www.youtube.com/playlist?list=PL9B6C57D1D3DCF252

Westernik

a, to widziałem!

Dobry_2

by the way - szymonie kochany - gdybyś bardziej jeszcze chciał wgryźć się w temat to polecam ci ja inną plejlistę (link poniżej) ciekawą o tyle, iż film ów uzupełnia stanowiąc jednocześnie pełen przekrój przekroczek krótkiej acz treściwe kariery zapaśniczej andy'ego wrestlera, która na ten przykład w zalewie obrazów od milosa formana w Człowieku Z Księżyca ograniczała się właściwie do jednego gestu zaledwie - kolaboracja z lawlerem - zakończonego na krzesełkach w studiu u lettermana. a to był w zasadzie, panie dziejku, nie koniec, a trzeci początek tej drogi, dalej odchodziły takie cyrki, że dżizuś, kurka, ja pinkolę, nawet sam sacha baron cohen by się tego nie powstydził.. nawet ten, który wszystko ogarnia, to by tego nie ogarnął, i tak dalej..

andy to był urodzony wrestler komedii tak w ogóle, no bo na czym polega wrestling? na wywoływaniu skrajnie negatywnych emocji za pomocą sztucznej fabrykacji co do której wie każdy, że taka właśnie jest - głupia, sztuczna i hałaśliwa, z gruntu nieprawdziwa - na świadomym poddawaniu się iluzji.. bo, ponownie, czym jest wrestling? wrestling to nie sport nawet, to karnawałowa hybryda z pogranicza boksu, cyrku, teatru, dissu, beefu i piaskownicy, przeto andy, folgujący i dworujący sobie w tej materii jak nikt inny, okładając się tam z kobietami w zasadzie nie miał sobie równych znajdując w tym kosmicznym mięsopuście komicznym największe wszak spełnienie dla swej sztuki.. a ponieważ inną jego miłością, innym placem zabaw była telewizja, przeto te dwie w jedno wspólne prawem synergii naturalnie połączone - telewizja i ring - katapultowały jego wyobraźnię tam, skąd później trudno już mu było powrócić. przy zapaśniczych przekroczkach wcześniejsze zabawianie się wizerunkiem własnym w telewizji to były dziecinne igraszki po prostu, owszem, zmuszały do myślenia, prowokowały, jednakowoż tylko w granicach rzuconego czaru. tymczasem na ringu odlatywał, ciągnął to i ciągnał w nieskończoność: jakieś pudry w oczy, jakieś kolaboracje, i z lawlerem, i przeciw lawlerowi, kolejne złamania kostne, załamania nerwowe, zdrady, potem publiczne kajania się, przeprosiny, potem znowu wkrętki, duety z jimmim hartem albo z moim osobistym faworytem w tej materii - zamaskowanym kolosem śmierci w odwiecznej walce z lawlerem niby na śmierć i życie, jak to mówią, ale zapewniam: tam szło o coś znacznie bardziej poważnego. w pewnym momencie to i doszło nawet i do tego, że andy nakładał rękawice bokserskie i rozpowiadał wszem i wobec, że jest jedynym białym potomkiem muhameda ali, i tak dalej, i tak dalej.. a wszystko to bez wychodzenia z roli hollywoodzkiego ważniaka, bogacza, który jako jedyny ma mózg i mydło w kostce oraz pogardza każdym kto nie ma ani jednego ani drugiego, czyli po prawdzie każdym, przynajmniej w jego opinii:)

Dobry_2

lost in da funhouse - taki tytuł nosi przedpośmiertna biografia andy'ego z nim samym na okładce w kaftan bezpieczeństwa przyodzianym i z obłąkanymi oczami o których wspomniany letterman powiedział, że czasem patrząc w nie nie miałeś zielonego pojęcia kto aktualnie jest u steru - i coś tu jest na rzeczy..

Dobry_2

anyway, to wszystko oraz więcej jeszcze wiadomości sportowych ze świata i okolic pod poniższym linkiem, który szczerze polecam:

Dobry_2

https://www.youtube.com/playlist?list=PLW6bZpgR6tor9eXrLNKicbuYWrNVP4rdf

Dobry_2

ps. by the way, jest taka ciekawa pozycja xiążkowa pod wszystko mówiącym tytułem Dear Andy Kaufman, I Hate Your Guts, którą ostatnio przeglądałem sobie, diablo ciekawa i inspirująca. opublikowany zbiór listów bodaj stu kobiet w różnym wieku w przedziale wiekowym od lat sześciu do stu sześciu, które w pięknych grubych słowach wyzywają andy'ego na pojedynek. dołączają też zdjęcia ukazujące różne stany emocjonalne w jakich przebywały w momencie pisania - ta paleta żarzy się i mieni wszelkimi kolorami tęczy z piekła rodem, od prostego wzburzeniu do skrajnej nienawiści - naprawdę szczerze to polecam, można się posikać ze śmiechu! (jak nie będziesz mógł znaleźć to służę:)