Oglądając ten film miałem wrażenie, że gdzieś już to wszystko widziałem. Po seansie trochę jeszcze o tym myślałem i doszedłem do następujących wniosków: End Of Days jest zwykłą kalką Terminatora 2 tyle, że przedstawiona w innych realiach. Odpowiednikiem Johna Connora jest Christine York wokół której dzieje się cała akcja. Schwarzenegger jest zarówno w End Of Days jak i w T2 obrońcą, który nie może dopuścić do tego by Szatan / T-1000 zabił Johna/Christine. Owszem możecie powiedzieć, że cała masa filmów jest budowana na podobnych schematach itp. Żeby nie było niedomówień powiem, że macie racje. Podkreślam, że nie mówię o tym, że te filmy są takie same bo nie są. Mają wiele podobieństw i różnic ale oglądając EOD wrażenie podobieństwa tych dwóch obrazów było widoczne na pierwszy rzut oka. Może to przez Shwarzeneggera, może przez zimny wzrok czarnego charakteru. Co o tym myślicie?