Porażka, mili państwo, porażka. Dawno nie oglądałam tak głupiego filmu. No, może poza From hell. Fabuła do kitu, obsada jeszcze gorsza, jedynie Gabriel Byrne trzyma fason ( tekst z płaszczem to jedyna dobra scena w filmie ). Arnie tu po prostu nie pasuje. Był świetny w Terminatorze, ale jako zbawca ludzkości jest koszmarny. Ta niby przemiana jaką przechodzi, aż do "dramatycznego" końca, w ogóle nie jest wiarygodna. A sam koniec to takie przegięcie, że aż sie przykro robi.
Żenada jednym słowem. Dużo było głosów, że filmy takie jak Dogma, Stygmaty czy Ksiądz obrażają uczucia religijne. Nie zgadzam się z tym, ale ten film w moim przekonaniu właśnie je obraża przez nadużywanie symboli religijnych do zwyczajnej rozpierduchy. I jest to też obraza dla zdrowego rozsądku. Omijać z daleka.