biorąc pod uwagę, że nie argumentujesz swojej oceny to post jest wybitnie mało sensowny. ale czego ja wymagam ? Ty nawet nie wiesz czyj to film..
A to Ci "Almadovar"! Żeby taaaki słaby film nakręcić... :D:D
Było kolorowo, na końcu dramatycznie, do tego trochę seksu (w tym gejowskiego) i mówili po hiszpańsku... uznajmy, że mógł się pomylić ;)
Dlaczego aż tak duża grupa ludzi uważa ten film za dzieło Almadovara? Sporo takich zdań zauważyłem na tym forum. To naprawdę dziwne ^^
niezły mózg z założyciela wątku:) A Raul myślę,że przez tytuł, który wydaje się kontrowersyjny i orginalny.
najprawdopodobniej to główny powód,albo jest to przykład rozpowszechnionej dysmózgii ;) zresztą,film tematyką może przypominać Almodovarowskie wariacje na temat seksualności człowieka ;)
żal mi co niektórych osób ... jak łatwo jest ocenić i zaszufladkować człowieka...moje przeoczenie rzeczywiście pomyliłem się
pomyłki się zdarzają, ale nadal nie doczekaliśmy się merytorycznych argumentów za tym jaki to słaby film wg Ciebie. :)
uważam, że nie muszę dostarczać forumowiczom merytorycznych argumentów...wyraziłem jedynie swoje zdanie. Historia opowiedziana banalnie i niepotrzebnie epatowanie seksualnością gejowską ( dlatego wcześniej zasugerowałem się Almodówarem ) czyżby można było już mówić : "syndrom Almodówara" ? Proszę nie traktować mojego wpisu jako mojej recenzji filmu, tylko są to spostrzeżenia, które nasuwają się ...
Jakkolwiek nie zgodzę się z oceną filmu to jak najbardziej ze zdaniem" uważam, że nie muszę dostarczać forumowiczom merytorycznych argumentów" :) Jak mnie wpienia "obowiązek" tłumaczenia i spowiadania się wszystkim na tym forum( to już chyba reguła), dlaczego ma się takie a nie inne zdanie!
Według mnie, jeśli się ktoś już udziela, niech argumentuje, a jeśli nie chce merytorycznie rozmawiać - swoje "fajnie", czy "niefajne" niech zostawi dla siebie...
A niby dlaczego właściwie? Mi to nie przeszkadza w zupełności. Żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo się wypowiadać jak chce, to nie totalitaryzm. Nie widzę niczego złego w określeniu "fajny" tudzież "niefajny". To jest kwestia pozwalania mieć ludziom własnego zdania, jakiekolwiek by ono było( w ramach kultury oczywiście) co jest akurat na tym forum bardzo, ale to bardzo rzadkie. Nie muszę mieć również ochoty tłumaczenia się wszystkim z tego dlaczego posiadam takie zdanie, a nie inne. Do merytorycznej rozmowy potrzebny jest odpowiedni rozmówca a z tym na filmwebie też bywa różnie. Nie wspominając już o posiadaniu mnóstwa czasu. Pozdrawiam
Myślę, że ideą tego forum jest to, żeby prowadzić na nim merytoryczną dyskusję, a "fajne" czy "niefajne" oraz buractwo, o którym wspomniałaś stwarzają właśnie taką, a nie inną opinię forum.
Wcale nikomu nie chcę zarzucać braku chęci dyskusji, ale jeśli ktoś nie chce rozmawiać to po co się udziela? To prowokuje potem masę niepotrzebnych dyskusji takich, jak ta.
Pozdrawiam!
Wiesz, czasami nie ma się ochoty do rozwijania jakiejś tam myśli tudzież wątku. Po prostu stwierdza się zwięźle czy nam się coś podoba czy nie. Według założyciela tego postu, to "najsłabszy film Almadovara" i niech sobie będzie, pomijając już fakt, że Almadovara nie jest. Można pominąć ten wątek i w ogóle go nie komentować, przejdzie wtedy bez echa. Chodzi mi głównie o to, że argumenty jak najbardziej są wskazane, ale jeżeli ktoś ich nie poda, to nie jest to powód by na taką osobę najeżdżać i ją za to zlinczować, a niestety to takie nagminne na tym forum. Tym samym osoby komentujące tego typu wpisy nie są bardziej merytoryczne niż założyciel postu. W większości jednak rozumiem o co Ci chodzi i w pełni się zgadzam :) Pozdrawiam.