Film obejrzałem, żeby móc go zjechać z czystym sumieniem. Antypolska szmira, która opluwa pamięć naszych przodków. Już tłumaczę dlaczego.
Po pierwsze, kontynuowanie antypolskiej propagandy, jakoby Polacy mordowali Żydów - oczywiście, takie przypadki się zdarzały, zazwyczaj z dwóch przyczyn - albo materialnych (czyli przysłowiowe parę kilo cukru), jednak należy nadmienić, że były to przypadki marginalne, bo konfidentów i szmalcowników Polskie Państwo Podziemne ścigało i karało śmiercią z całą surowością, oraz z przyczyn ideologicznych, które miały miejsce na Kresach Wschodnich. Po wkroczeniu Wehrmachtu na te tereny Polacy zaczęli ścigać Żydów - których nie było wcale mało - za kolaborację z Sowietami (w 1939 roku Żydzi witali Sowietów, pomagali im przejść przez polskie miasta, strzelali w plecy polskim żołnierzom, mordowali przedstawicieli władz i administracji, a później aktywnie tworzyli komitety i milicje, kolaborując do 1941 roku z okupantem, żeby było śmieszniej - Niemców także witali kwiatami, bramami powitalnymi i flagami ze swastyką). Ale w dalszym ciągu liczba mordów była marginalna i wyjątkowo jej daleko do tego, co wyczyniali Litwini (90 tys. wybitych Żydów) czy Francuzi (76 tys. dostarczonych prosto do Auschwitz). Polacy mają najwięcej drzewek w Yad Vashem, tylko w Polsce groziła kara śmierci za ukrywanie Żydów, i tylko w Polsce działała organizacja pomagająca Żydom, czyli Żegota. Tymczasem w ciągu ostatnich 3-4 lat powstały trzy produkcje (z czego dwie polskie!), w których Polaków przedstawia się jako antysemitów i niemalże autorów Holocaustu.Do tego doliczmy książki J. T. Grossa (w normalnym państwie zostałyby zakazane, a autor pozwany za szkalowanie narodu) oraz notoryczne określenie kacetów jako ''polskie obozy'' - i voila!
Po drugie, w filmie widać wyraźną asymetrię, wg której Wolińska mordowała ''wrogów narodu'' (a widz zachodni nie ma pojęcia o kogo chodzi), a źli Polacy mordowali Żydów (czyli to pewnie oni są owymi ''wrogami narodu'' i dostali sprawiedliwą zapłatę za swoje ohydne zbrodnie). Wg tej wersji historii Polacy mordowali Żydów, a czasami Żydzi Polaków, więc jest po równo, tymczasem jest to ewidentne fałszowanie historii i tworzenie sztucznej równości między czynami marginalnymi, a czynami powszechnymi.
Już nie doliczam zachwytu reżysera filmu nad osobą Wolińskiej, bo mnie mierzi.
PS Film dostał Oscara, więc pewnie co bardziej ''światli'' Polacy, ci niewąsaci, wykształceni, młodzi i z wielkich ośrodków będą oglądać ten film, chociaż wcześniej o nim nie słyszeli, i sikać po nogawkach będą za ''rozliczenie się z trudną przeszłością''...
Przepraszam, czy ja dobrze trafiłem? Ja chciałem porozmawiać o filmie "Ida"...
Tu chyba jest jakaś trybuna do wyżywania się dla "prawdziwych Polaków antysemitów"? Mylę się?...
Przecież cały czas mówimy o filmie. Film to nie tylko praca kamery, montaż, udźwiękowienie. To także - a nawet przede wszystkim - fabuła. Ta zaś w tym filmie bardzo kuleje. Swoją drogą, widzę, że piszesz pod każdym tematem poświęconym aspektowi historycznemu tego filmu.
Żenujący to jest Twój komentarz i argumenty. Widać, że wszystkie filmy mające związek z 2 wojną oceniasz na 1. Co to za choroba?
Mam ocenione 133 filmy o II WŚ, z czego aż 29 ma ocenę 1. Większość to wiekopomne dzieła w stylu ''P-51 Dragon Fighter''. Kto tu jest chory?
To nie jest żadna zabawa w misję. Tobie się ten film podobał, brandzlujesz się do niego - okej, Twoja wola. Ja uważam, że jest szkodliwy i mam do tego prawo. Demokracja.
Tak na serio, to fabuła filmu tylko wykorzystuje tło historyczne do refleksji na wyborami życiowymi, ich motywacją. Zauważ, że obrazki, fakty z tego "tła" są bardzo niejednoznaczne - to nie przypadek, tylko wybór twórców. Zresztą nic w tym filmie nie jest jednoznaczne - nawe czystość i niewinność młodej nowicjuszki. Doszukiwanie się więc w tym filmie antypolskości i kłamstw świadczy o złej woli albo o... głupocie.
Zdecydowana większośc tu atakujących film to ta druga kategoria...
Ta pierwsza tkwi gdzieś wyżej i ma polityczne oraz "ideologiczne" motywacje. To taka moja spiskowa teoria zmasowanego ataku na "Idę".
Mylisz się. Ja filmu nie atakuję. Mogę docenić głębię artystyczną, montaż, oświetlenie, pracę kamery - okej, jasne. Ale jestem historykiem i nie mogę patrzeć przez palce na zakłamaną rzeczywistość. ;) Tak samo nie mogłem przy ''Pokłosiu'', ''Tajemnicy Westerplatte'' i ''Naszych matkach, naszych ojcach''. Film jest antypolski, ze względu na to, że widz zachodni nie wyłapie niuansów w stosunkach polsko-żydowskich w latach 1939-45 i odbierze film tak, jakoby Polacy mordowali Żydów, a przeżywająca traumę stalinowska prokurator dawała im sprawiedliwe wyroki. Scena, gdy Wanda mówi z uśmiechem o ''wrogach narodu'' i pokazowych procesach sugeruje widzowi niezaznajomionemu z tematem, że komunizm nie był taki zły, a ona w zasadzie tylko odgrywała się na wstrętnych mordercach i antysemitach.
Gdyby przed filmem umieszczono informację historyczną (jak zrobiono to np. w U-571), to bym się nie czepiał. Ale nie ma tej informacji, więc się czepiam, tak samo, jak czepiam się filmu ''Gra tajemnic'', gdzie kompletnie zlano wkład Polaków w złamanie szyfru Enigmy.
Jesteś może świetnym historykiem, ale niekoniecznie takim psychologiem i socjologiem.
Nie pogadamy, bo ja się nie boję błędnej percepcji filmu (i ewentualnych skutków nawet błędnej). Tylko kompletne matoły generalizują konkrety.
Boję się natomiast, że kampania przeciw "Idzie" może zaszkodzić Polsce, jeśli ktoś zechce dostrzec i wykorzystać ją, utrwalając obraz Polaków jako oszołomów, którzy autodestrukcyjnie plują na swój oscarowy film z powodu ksenofobii i ciemnoty kulturalnej.
Dlatego wypowiadam się na polskim forum, a nie zagranicznym. Za granicą mamy błyszczeć ząbkami i potakiwać, w kraju możemy prowadzić dyskurs.
Naiwny jesteś. Mosad pilnie monitoruje polskie media - w tym, być może, ten "dyskurs"*. Ktoś opiniotwórczy zbiera może materiały do paszkwilu na Polskę - tu ma niezłe "poletko" do zbiorów. Ktoś może robi doktorat z socjologii lub... psychopatologii. Itd..
*użyłem cudzysłowu, bo to raczej "ustawka" dwóch zażarcie zwalczających się stron, nie przebierających w środkach.