Dlaczego polskich twórców tak fascynuje problematyka żydowska? Czy to nigdy nie minie? 
Brakuje polskich historii, polskich dramatów z tamtych czasów? A w roli głównej oczywiście 
zakonnica - po Plebanii, Ojcu Mateuszu, Popiełuszce to nie dziwi. Może episkopat jest cichym 
sponsorem tych produkcji? I dlaczego znowu Kulesza? Nie ma innych równie dobrych albo i 
lepszych aktorek? Wrrr...