Pomimo, iz film sam w sobie nie przypadl mi do gustu (6-7/10, tym niemniej nie ma to nic wspolnego z pogladami. Chodzi po prostu o odbior) nie ukrywam, iz czuje sie ogromnie dumny z osiagniecia Polskiego rezysera. Milo bylo ogladac to dzielo ze znajomymi z roznych narodowosci, i przy okazji zapoznac ich z ulamkiem naszej historii - dodam, iz film wszystkim bardzo sie podobal i wcale nie wyniesli z seansu refleksji pt. ''Polak morderca Zydow'' etc. Przykro sie jednak czyta niektore komentarze. Jak to pisal bodajze Mleczko, i co zapodam w swojej slabej parafrazie:
Bo Polaka bardzo boli,
Kiedy panstwo jest w niewoli
I nie patrzac na krew, blizne
idzie walczyc za ojczyzne
A gdy kraj juz wyzwolony,
Chodzi smutny i wku*wiony.
Innymi slowy - nigdy nie dogodzisz. Gdyby Oscara nie bylo, to zapewne gro ludzi ktorzy obecnie krytykuja fakt, iz nagroda zostala filmowi przydzielona, narzekalaby, ze nie zostala.