Z pewnością, i stąd ten wytęskniony Oskar, ale dlaczego akurat za "Idę"? Naprawdę nie kapuję... Jest tyle lepszych, prawdziwszych, a przede wszystkim lepiej zrobionych i o głębszym przekazie filmów. Choćby "W ciemności", któremu Oskar naprawdę się należał. Prędzej dałabym tę nagrodę za "Trzeci", "Sztuczki" albo "Rezerwat", jeśli już szukać po filmach nietypowych. Albo "Pokłosie", jeśli musiałoby być o tym, jacy źli byliśmy dla Żydów... W "Idzie" niestety nic mnie nie zachwyciło. Film jak film - obejrzałam, jutro zapomnę.
Może dlatego, że w tym roku konkurencja była słabsza niż np. trzy lata temu, gdy "W ciemności" musiało mierzyć się "Rozstaniem" - filmem, który dostał niemal każdą liczącą się nagrodę i kupę mniej liczących się, podczas gdy w tym sezonie żaden film nieanglojęzyczny szczególnie się pod nagrodowym względem na tle innych nie wyróżniał? Nie mówiąc już o tym, że "Trzeci" i "Rezerwat" nie były nawet naszymi kandydatami... Ponadto Pawlikowski jest reżyserem znanym na zachodzie, szczególnie w UK, a nie jest żadną tajemnicą, że Brytole to zdecydowanie największa mniejszość narodowa w Akademii :) No i na koniec: z pewnością tematyka "Idy" też trochę pomogła. To tak w skrócie...
Moje pytanie było oczywiście retoryczne, ale skoro uzyskałam odpowiedź to pociągnę wątek. "Rozstania" nie widziałam, więc nie będę porównywać, natomiast "W ciemności" jest dla mnie jednym z najlepszych filmów wszechczasów i to nie dlatego, że akurat polskim lub o politycznie poprawnej tematyce, która nawet nie jest mi jakoś szczególnie bliska. Zresztą Holland za reżyserię już dawno powinna dostać Oskara, tak naprawdę niemal za którykolwiek ze swoich filmów. Faktem jest, że nie mamy wpływu na konkurencję, ani na skład Akademii, co zresztą Holland też odpowiednio skomentowała i wcale jej się nie dziwię, bo nawet kobieta z klasą może w końcu stracić cierpliwość. "Rezerwat" itd. rzuciłam dla przykładu, wiem że nie były zgłaszane, ale są to filmy zbliżone sposobem realizacji do "Idy", a ich tematyka znacznie bardziej uniwersalna (co wymieniano jako główny argument "za"). Moim zdaniem oczywiście :) Co do "Idy" jeszcze - to zupełnie nie rozumiem dyskusji o jej antypolskości albo antysemityzmie, wydaje mi się, że ludzie na siłę doszukują się w niej głębi, której tam po prostu nie ma. Film przedstawia pewne fakty, które były prawdą tamtych czasów i tyle. Nie trudno znaleźć bardziej poruszające czy kontrowersyjne obrazy biorące na tapetę ten temat. Dla mnie"Ida" była raczej filmem o samotności, bólu istnienia, konsekwencjach trudnych wyborów itd., ale w tym temacie też znajdziemy wiele bardziej chwytających za serce produkcji :) Dla mnie szkoda, że Oskara wręczono właśnie "Idzie", bo teraz będziemy czekać kolejne kilkanaście lub kilkadziesiąt lat na swoją szansę (nie ukrywajmy, że nie tylko o film w tych nagrodach chodzi) i być może wiele naprawdę wybitnych polskich dzieł przejdzie w świecie bez echa...
Przepraszam, że się wtrące ale polecam zobaczyć fenomenalne "Rozstanie", które konkurowało z "W ciemności" i zrozumiesz dlaczego Holland nie dostała wtedy Oskara :) Pozdrawiam ciepło.
Cóż, ja z kolei jakimś wielkim fanem Holland nie jestem, uważam, że wybitność osiągnęła wyłącznie przy "Kobiecie samotnej". "W ciemności" to piękny film, ale z "Rozstaniem" przegrał jak najzupełniej zasłużenie, zresztą z nominowanych wówczas podobały mi się bardziej także kanadyjski "Pan Lahzar" i izraelski "Przypis", toteż ew. zwycięstwo filmu Holland musiałbym uznać za pomyłkę, choć bardzo słodką :) Mam pewien żal do Akademii, że nie dała temu filmowi nominacji za zdjęcia, no ale cóż... Być może by Akademia zauważyła zdjęcia w obcojęzycznym filmie, to muszą być one nie tylko piękne, ale i oryginalne, jak w "Idzie".
"Ida" to coś więcej niż fakty, co zresztą sama zauważyłaś. Prawdziwą siłą tego filmu nie jest CO jest w nim opowiedziane, ale JAK jest to opowiedziane. Mnie zachwyca przede wszystkim subtelność tego filmu, to że, jak to ujął Sobolewski, "mówi szeptem tam, gdzie inni krzyczą". No ale oczywiście nie każdy to kupi...
Ten Oscar może się przełożyć na większą popularność naszego kina w świecie, które powoli wychodzi z cienia i zaczyna być doceniane. Może on spowodować właśnie, że wiele wybitnych polskich filmów dostanie większą szansę na narobienie szumu za granicą. A wręcz powinien... Kilkanaście dni temu Szumowska dostała wszak nagrodę za reżyserię w Berlinie - BARDZO ważna nagrodę na BARDZO ważnym festiwalu :) To też dobry znak.
To, co piszesz na temat "Idy" jak najbardziej dostrzegam i cenię, dlatego nie uważam tego filmu za gniot i pomyłkę, jak wielu tu obecnych... Natomiast to jest tak naprawdę rzecz gustu, który obraz do nas przemówi. Ten mojego serca nie poruszył, pozostała jedynie "rozsądkowa" ocena. Holland akurat dotyka mnie niemal każdym filmem, choć trzeba przyznać, że często krzyczy - ale w sposób wybitny :) W przeciwieństwie do np. Polańskiego, którego obrazy dla mnie są bardzo dobre (oczywiście nie wszystkie), ale czasem pretensjonalne i właśnie krzyczące w ten denerwujący sposób. Widzisz... Z "Idą" dla mnie jest tak, że doceniam to, co przemilczane i naprawdę nie trzeba wiele wyobraźni, żeby to sobie dopowiedzieć, ale moim zdaniem kamienna twarz aktorów jest marketingową zagrywką, na którą ja się widocznie nie dałam nabrać.
Rozumiem twój punkt widzenia... Mnie tam takiej właśnie ciszy jak w "Idzie" w naszym kinie bardzo brakowało, chyba od czasu Kieślowskiego nie mieliśmy w naszym kinie czegoś takiego. (Był niby "Las" Dumały, ale to już kino na granicy eksperymentu) "Krzyku" natomiast mamy pod dostatkiem :)